Od przyszłego roku rząd planuje wprowadzić nowe rozwiązanie podatkowe - tzw. estoński CIT. Ma to być nowoczesny sposób opodatkowania, który promuje inwestycje i minimalizuje formalności przy rozliczeniach. O tym kto może z niego skorzystać oraz jakie mogą być konsekwencje wprowadzenia go, mówi Łukasz Czucharski, ekspert Pracodawców RP ds. podatkowych.

Premier Mateusz Mazowiecki sygnalizował wprowadzenie estońskiego CIT-u w zeszłym roku, w trakcie swojego exposé. Obecnie znamy już jego założenia, a prawdopodobny termin wprowadzenia to 2021 rok. Warto więc już teraz zacząć przyglądać się temu rozwiązaniu, by uwzględnić je w przyjętej na kolejne lata strategii prowadzenia biznesu.

- Jest to model rozliczania podatku dochodowego od osób prawnych, który został wprowadzony pierwotnie w Estonii - mówił w studiu Dziennika Gazety Prawnej nasz gość, Łukasz Czucharski, ekspert ds.podatkowych Pracodawców RP.

Czucharski wyjaśnił, że głównym punktem stycznym z pierwowzorem jest nazwa, ale większość zaprezentowanych założeń różni się od modelu przyjętego w Estonii. Celem nowego rozwiązania jest akumulowanie kapitału w spółce. - Dopóki zyski wypracowane przez spółkę pozostają w niej i są na przykład przeznaczane na inwestycje, na jej rozwój, na działalność badawczą, wtedy tego podatku dochodowego spółka nie płaci - tłumaczy ekspert.

Obejrzyj całą rozmowę ====>>>>