Stratę za 2020 r. będzie można odliczyć po upływie tego roku, ale wtedy dla wielu może być już za późno.
DGP
Rozwiązaniem tego problemu byłoby odroczenie do końca 2020 r. terminu płatności PIT i CIT za 2019 r., czyli ewentualnej niedopłaty podatku wynikającej ze składanych teraz zeznań za ubiegły rok. To jednak zależy od decyzji parlamentu.
W uzasadnieniu do projektu specustawy napisano, że stratę poniesioną w 2020 r. będzie można odjąć w 2021 r. od dochodu osiągniętego w 2019 r., czyli wstecznie. Ma to przynieść ulgę przedsiębiorcom – zarówno tym, którzy płacą PIT, jak i rozliczającym CIT.
Gdyby nie to rozwiązanie, to stratę za 2020 r. można byłoby odjąć tylko od dochodu za 2021 r. i lata następne (w tym już na etapie obliczania zaliczek na podatek). To wymagałoby faktycznie uzyskania dochodu w przyszłości.
Z nowej preferencji, czyli wstecznego rozliczenia straty, mają skorzystać ci przedsiębiorcy, których przychody z działalności gospodarczej w 2020 r. będą niższe o co najmniej 50 proc. od przychodów osiągniętych w 2019 r. (w poprzednim roku podatkowym).
Ale jest jeszcze jeden wymóg – podatnik musi przetrwać do 2021 r.
Jarosław Józefowski, radca prawny w Enodo Advisors, zwraca uwagę na to, że dopiero w 2021 r. będzie wiadomo, czy koronawirus spowodował w 2020 r. u przedsiębiorców spadek przychodów o 50 proc. w stosunku do przychodów z 2019 r.
– Zatem dopiero za rok będzie można stwierdzić, czy rzeczywiście będzie można skorzystać z preferencyjnych zasad rozliczenia straty. Natomiast ewentualną niedopłatę podatku za 2019 r. trzeba zapłacić już do 31 marca 2020 r. (podatnicy PIT – do końca kwietnia br.) – zauważa ekspert.
Jego zdaniem dla wielu przedsiębiorców w 2021 r. może być już za późno na skorzystanie z tej preferencji.
Identyczną uwagę zgłosiła Krajowa Izba Doradców Podatkowych w propozycjach zmian projektowanych przepisów specustawy. KIDP postuluje wprowadzenie mechanizmu, który pozwalałby podatnikom – spodziewającym się straty za 2020 r. – na złożenie wniosku o odroczenie terminu płatności PIT lub CIT za 2019 r. do momentu złożenia zeznania za 2020 r. I to nawet, jeśli takie odroczenie miałoby za sobą pociągać opłatę prolongacyjną. Izba zauważa, że w przeciwnym wypadku preferencyjne rozliczenie straty „jest przestrzelone w czasie”, bo podatnik teraz musi zapłacić podatek, który odzyska za rok.
– KIDP słusznie żąda, by przedsiębiorcy mogli nie płacić na razie podatku za 2019 r. Jeżeli na koniec roku okaże się, że straty związane z epidemią nie będą tak duże i przychody spadną np. tylko o 30 proc., to podatnicy zapłacą wtedy podatek za 2019 r. plus opłatę prolongacyjną. Natomiast jeśli przychody spadną np. o 60 proc., to wtedy wstecznie skorzystają z korzystnego rozliczenia strat przewidzianego w projektowanych przepisach i obniżą sobie lub wyeliminują zaległy podatek do zapłaty za 2019 r. – komentuje Jarosław Józefowski.

W PIT

Przepisy dotyczące rozliczania straty mają być analogiczne w PIT i CIT. W pierwotnej wersji projektu specustawy tak nie było (wbrew temu, co napisano w uzasadnieniu do projektu), ale błąd ten został szybko naprawiony. Jak więc ostatecznie miałoby to wyglądać?
Podatnicy PIT, którzy poniosą w 2020 r. stratę z pozarolniczej działalności gospodarczej i uzyskają w 2020 r. łączne przychody z tej działalności niższe o co najmniej 50 proc. od przychodów z 2019 r., będą mogli jednorazowo odliczyć tę stratę (nie więcej jednak niż 5 mln zł) od dochodu lub od przychodu z działalności gospodarczej uzyskanego w 2019 r. (planowany art. 52k ust. 1 specustawy).
W tym celu trzeba będzie złożyć (w 2021 r.) korektę zeznania podatkowego PIT-36, PIT-36L lub PIT-28 (ryczałt od przychodów ewidencjonowanych) za 2019 r.

W CIT

W ustawie o CIT regulacja jest bardziej złożona, ponieważ rok podatkowy podatnika CIT nie musi pokrywać się z rokiem kalendarzowym. Owszem są spółki, w których lata te się pokrywają i wtedy rok podatkowy trwa od 1 stycznia 2020 r. do 31 grudnia 2020 r.
Ale są też takie, u których rok podatkowy rozpoczął się przed 1 stycznia 2020 r. (np. 1 listopada 2019 r.) i zakończy się po 31 grudnia 2019 r. (np. 31 października 2020 r.).
Dla obu tych grup podatników przewidziano jeden wspólny przepis o rozliczaniu straty podatkowej za 2020 r. To planowany art. 38f ust. 1 do ustawy o CIT, który ma dotyczyć zarówno podatników, którzy poniosą stratę w roku podatkowym rozpoczętym przed 1 stycznia 2020 r. a kończącym się po 31 grudnia 2019 r. (a więc gdy rok podatkowy jest inny niż kalendarzowy), jak i tych, którzy poniosą stratę w roku podatkowym rozpoczynającym się po 31 grudnia 2019 r. i kończącym przed 1 stycznia 2021 r. (a więc pokrywającym się z rokiem kalendarzowym).
Wszyscy oni – jeżeli tylko będą mieli w 2020 r. przychody niższe o co najmniej 50 proc. niż w 2019 r. – będą mogli jednorazowo odliczyć stratę podatkową (nie więcej niż 5 mln zł).
W pierwotnej wersji projektu przepis mówił, że strata ta będzie odliczana od „dochodu uzyskanego w roku podatkowym, o którym mowa w tym przepisie”.
Eksperci zwracali uwagę, że to oczywisty błąd. – Artykuł 38f ust. 1 ustawy o CIT nie miałby sensu, bo zakładał odliczenie straty za dany rok od dochodu osiągniętego w tym samym roku – mówi dr Michał Wilk, radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Wilk Latkowski Łokaj.
W projekcie przyjętym przez rząd pomyłka ta została naprawiona. Napisano, że podatnicy CIT „mogą jednorazowo obniżyć o wysokość tej straty, nie więcej jednak niż o kwotę 5 000 000 zł, dochód w roku podatkowym poprzedzającym rok podatkowy, o którym mowa w pkt 1”.
Strata nieodliczona na preferencyjnych zasadach będzie odejmowana od dochodu na ogólnych zasadach (art. 9 ust. 3 ustawy o PIT, art. 7 ust. 5 ustawy o CIT albo art. 11 ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne).