"Planujemy wprowadzić tę regulację w 2021 r., a pierwszy projekt powinien się pojawić w perspektywie drugiego kwartału 2020 r." - powiedział Sarnowski pytany przez PAP o tzw. estoński CIT.
Wyjaśnił, że istotą tego rozwiązania jest przesunięcie momentu poboru podatku na moment dystrybucji zysków z przedsiębiorstwa. Pozostawienie tych pieniędzy w spółce, jak podkreślił, oznacza poszerzenie możliwości finansowania własnego inwestycji firm. Wyjaśnił, że Estonia to rozwiązanie wprowadziła dwadzieścia lat temu, niedawno zrobiły to Gruzja i Łotwa. Podobne rozwiązania, dedykowane małemu biznesowi, funkcjonują m. in. w Szwecji i w Niemczech.
Odnosząc się do kosztu regulacji dla finansów publicznych powiedział, że w pierwszym roku obowiązywania może to być do 3,5 mld zł. "Ale to trzeba nazwać inwestycją w polską gospodarkę. Sednem rozwiązania estońskiego nie jest rezygnacja z wpływów podatkowych, ale pozyskiwanie ich w odpowiednim momencie, tak żeby nie obciążać podatkiem i związanymi z nim rozliczeniami firm, które chcą się rozwijać. Analizując wpływ nowo wprowadzonych regulacji na stan finansów publicznych w Estonii zauważyliśmy, że po trzech latach wpływy z CIT wracają do punktu wyjścia, a nawet zaczynają go przekraczać" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że w Estonii wpływy z CIT wobec ogólnych wpływów podatkowych wynoszą 5,3 proc., a w Polsce 5,6 proc., a w odniesieniu do PKB w Estonii wynoszą 1,8 proc., a w Polsce 1,9 proc.
"Biorąc pod uwagę ogromne odciążenie, jakim estoński CIT jest dla biznesu, to gra jest zdecydowanie warta świeczki. Z perspektywy budżetu koszty poniesiemy w perspektywie dwóch-trzech lat, ale potem będziemy mieć pozytywne efekty. Efekt na płynność, kapitalizację i produktywność małego biznesu będzie odczuwalny dużo wcześniej" - powiedział.
Mówiąc o tych efektach wskazał na rankingi, w których jest wymieniana Estonia. Zgodnie z ostatnim raportem Banku Światowego i PwC „Paying Taxes”, estońska firma potrzebowała w 2018 r. na rozliczenie CIT 5 godzin, tymczasem w Polsce było to 59 godzin.
Sarnowski, który wiceministrem finansów odpowiedzialnym za politykę podatkową został pod koniec listopada, zapowiedział, że jego misją jest dostosowanie systemu podatkowego Polski do potrzeb małych i średnich firm, szczególnie do potrzeb najmniejszego biznesu. Wyjaśnił, że zamierza działać na dwóch forach - pierwsze to poszukiwanie miejsc, gdzie można dokonać pewnych uproszczeń.
"Wraz z wdrażaniem kolejnych narzędzi uszczelniania systemu podatkowego, a z drugiej strony wraz z rozwojem nowych narzędzi analitycznych przez Krajową Administrację Skarbową, zwiększaniem możliwego do przetwarzania wolumenu danych, część regulacji może być niepotrzebna, niedostosowana do aktualnej rzeczywistości życia gospodarczego" - powiedział wiceminister.
Dodał, że chodzi także o odpowiedź na pewnego rodzaju bolączki związane ze skomplikowaniem prawa podatkowego, ale również z potrzebami małego i średniego biznesu. Jak wyjaśnił, według badań OECD z 2017 r. co trzecia mała i średnia firma w Polsce nie pozyskała potrzebnego jej finansowania dłużnego.
Wskazał, że biorąc pod uwagę potrzeby inwestycyjne małego i średniego biznesu oraz długoterminowe plany rządu dotyczące całości polskiej gospodarki, uwzględniające m.in. stopniowe podwyższanie płacy minimalnej - co powinno znaleźć odbicie w rosnącej efektywności pracy - przygotowany został pakiet proinwestycyjny dla małych i średnich firm. Realizowany jest on na polu podatków dochodowych i VAT.
Wśród elementów dotyczących podatków dochodowych wymienił m.in. poszerzenie dostępności ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych z firm o przychodach do 250 tys. euro rocznie. "W kolejnych krokach planujemy zwiększanie tego limitu do 1 miliona w 2021 r. i następnie do 2 milionów" - powiedział.
Jako inny element pakietu związany z podatkiem dochodowym Sarnowski zwrócił uwagę na jednorazową oraz przyspieszoną amortyzację. Zaznaczył, że to - podobnie jak zapowiadany tzw. estoński CIT - narzędzie proinwestycyjne nakierowane na zachęcanie rozwijającego się biznesu do inwestowania w środki trwałe.
Wiceminister przypomniał, że elementem pakietu jest też niższy 9 proc. CIT dla małych firm. "Planujemy zwiększenie zakresu podatników, którzy mogliby opodatkować się stawką 9 proc. poprzez zwiększenie limitu obrotów z 1,2 mln euro do 2 mln euro. Jest to w naszych planach, natomiast będzie skorelowane z wprowadzeniem +estońskiego CIT-u+" - poinformował wiceminister.
Sarnowski odniósł się również do pytania o zapowiedziane przez minister rozwoju Jadwigę Emilewicz prace dotyczące wprowadzenia podatku wzorowanego na regulacjach m. in. w Malezji i Singapurze, gdzie obniżenie CIT jest uzależnione od wzrostu produktywności.
Rozmówca PAP zauważył, że Singapur, Korea Południowa, Malezja i Tajlandia to państwa, które korzystają z bardzo szerokiego instrumentarium narzędzi wspierających automatyzację i robotyzację produkcji. Funkcjonują tam, co do zasady, systemy hybrydowe łączące finansowanie zewnętrzne, np. państwowe dopłaty na zwiększanie automatyzacji i produkcji, z rozwiązaniami podatkowymi działającymi na różnych szczeblach.
Jak wyjaśnił, jednym z narzędzi wspierających automatyzacje produkcji i inwestycje w środki trwałe jest tzw. ulga na roboty, innym - przyspieszona lub natychmiastowa amortyzacja.
"Biorąc pod uwagę polską rzeczywistość i specyfikę polskiej gospodarki, oba rozwiązania – przyspieszona amortyzacja i estoński CIT - są rozwiązaniami, przynajmniej w segmencie małego biznesu, spełniającymi tak naprawdę całość przesłanek, które kierowały panią minister Emilewicz, kiedy proponowała te rozwiązania" - ocenił Sarnowski. "Estoński CIT jest rozwiązaniem najbardziej korzystnym i najbardziej uniwersalnym" - dodał.