Pomysł resortu finansów wpuszczenia na rynek software’u pełniącego funkcję urządzeń fiskalnych wywołał mocny sprzeciw specjalistów, którzy martwią się o bezpieczeństwo danych i mówią wręcz o groźbie rozszczelnienia systemu podatkowego

Organizacje przedsiębiorców i branżowe, takie jak BCC, FROB, Organizacja Pracodawców Branży Fiskalnej, KGiET, a także niezależni eksperci nie pozostawiają suchej nitki na rozporządzeniu w sprawie kas rejestrujących mających postać oprogramowania. Dokument wprawdzie przeszedł rundę konsultacji publicznych oraz opiniowania, ale krytycy mówią o braku konsultacji międzyresortowych i faktycznej oceny potencjalnych zysków i strat. Twierdzą, że resorty, np. przedsiębiorczości i technologii, które powinny uczestniczyć w opracowaniu tak nowatorskiego rozwiązania, zgłosiły tylko lakoniczne uwagi, a po wyjaśnienia odsyłają do Ministerstwa Finansów, które według nich pilotuje projekt.

Cztery miesiące na rewolucję

Największą kontrowersję budzi data wdrożenia kas soft waerowych – początek 2020 r. W ocenie Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego (FROB) nie jest możliwe przygotowanie w okresie niecałych czterech miesięcy tak rewolucyjnego rozwiązania. Dla porównania: prace nad kasami online trwały niemal trzy lata. Eksperci zwracają uwagę, że nie ma jeszcze nawet założeń dla takiego oprogramowania, w związku z tym prace nad nim nie mogą ruszyć. Nie wiadomo też, kto miałby stworzyć takie oprogramowanie.

Resort finansów twierdzi, że założenia zawarte zostały w projekcie rozporządzenia, a w kolejnych etapach opracowany zostanie szczegółowy harmonogram wdrożenia. Termin wejścia w życie kas wirtualnych jest uzależniony od wielu czynników. Samo rozporządzenie najpierw musi przejść proces notyfikacji w UE, który standardowo trwa od 3 do 6 miesięcy, zatem zawarty w rozporządzeniu 2020 r. był tylko szacunkowy.

Wrażliwe dane zagrożone

Mecenas Robert Mikulski, partner zarządzający w kancelarii Brillaw, podkreśla, że w projekcie zawarta jest sugestia, iż przygotowaniem oprogramowania może się zająć dowolny dostawca usług informatycznych. – Biorąc pod uwagę skomplikowanie projektu, czas i wiedzę potrzebną na opracowanie takiego rozwiązania, trudno sobie wyobrazić dywersyfikację dostawców z zachowaniem podstawowych zasad bezpieczeństwa przechowywania oraz przekazywania wrażliwych danych podatkowych – mówi. Dodaje, że trudno też podać koszty wprowadzenia wirtualnych kas fiskalnych, ponieważ nie ma odpowiednich założeń, na podstawie których dostawcy oprogramowania mogliby oszacować cenę licencji. W projekcie ustawy budżetowej nie ma mowy o tym, by koszty licencji, transmisji danych, urządzeń miałyby być współfinansowane przez ministra finansów.

Powstanie podatkowa dziura?


Nie brak głosów, że kasy wirtualne przyczynią się do roz szczelnienia systemu podatkowego, czyli przyniosą odmienny skutek do oczekiwanego. Przede wszystkim dlatego, że umożliwią dokonywanie transakcji fiskalnych na rozwiązaniach niewymagających odpowiedniej weryfikacji i homologacji, m.in. ze strony Głównego Urzędu Miar. Do tego nie przewidziano realnej kontroli nad spełnianiem przez aplikację wymagań postawionych przez ustawę VAT oraz rozporządzenia. – Aplikacje mogą być certyfikowane przez samych ich autorów. Taka autocertyfikacja nie będzie wymagać prowadzenia zewnętrznego audytu ich zgodności z przepisami ustawy o VAT oraz właściwych rozporządzeń. Rozluźnione zostały również warunki do rozpoczęcia korzystania z kasy. Wystarczyć będzie bowiem ściągnięcie aplikacji oraz rejestracja w niej za pomocą nr NIP – zaznacza Radosław Nowak, starszy konsultant w spółce ALTO Tax.

Brak certyfikacji, zdaniem Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji, może spowodować, że pojawiające się na rynku aplikacje, często pisane przez niedoświadczonych programistów i udostępniane podatnikom, będą miały błędy w działaniu, obliczaniu podatków czy też transmisji danych do repozytorium. Organizacja podkreśla, że mogą przekładać się na niewłaściwą rejestrację sprzedaży, usuwanie zarejestrowanej sprzedaży, manipulowanie obrotem, czy kwotami podatku.

BCC zauważa, że rozwiązanie może prowadzić do nadużyć z racji braku zdefiniowanych urządzeń, na których oprogramowanie będzie mogło być instalowane. Wygląda na to, że może to być kasa produkowana poza Polską. To zdaniem organizacji spowoduje nierówne prawa dotychczasowych producentów kas w stosunku do nowych dostawców i może doprowadzić do całkowitej rezygnacji wszystkich producentów z homologowania swoich produktów. Poza tym według BCC brak certyfikacji nie zapewnia też gwarancji niedostępności dla osób nieuprawnionych do urządzenia. Wprost przeciwnie – można się spodziewać ataków na urządzenia.

Wstrzymać prace!

Resort finansów zapewnia, że elementy zabezpieczenia kas software zostały opisane w projekcie rozporządzenia i jest to m.in. bazowanie na potwierdzonych, autoryzowanych certyfikatach producentów kas, certyfikatach wydanych dla danej kasy danego przedsiębiorcy, pozytywnie przeprowadzonym procesie rejestracji kasy wirtualnej (poprzez wymianę certyfikatów), mechanizmie pobierania tokenów pozwalających na realizację sprzedaży w ciągu 24 h, generowanie e-paragonów przez kasę wirtualną na podstawie opublikowanego algorytmu bazującego na zaawansowanych funkcjach kryptograficznych oraz koncepcji łańcucha paragonów, gdzie każdy kolejny zależy m.in. od wszystkich wcześniej zarejestrowanych.

Organizacje i eksperci apelują o wstrzymanie prac nad nowym rozwiązaniem albo o szeroko zakrojone działania ze strony Ministerstwa Finansów zmierzające do usunięcia zagrożeń.






















PAO

Materiał powstał we współpracy z Kancelarią Radców Prawnych Brillaw