Spadkobierca nie ma przychodu, jeżeli podpisuje tylko akt notarialny przenoszący własność, natomiast należność za sprzedawane mieszkanie trafiła już wcześniej do spadkodawcy – orzekł NSA.
Sprawa dotyczyła kobiety, która nabyła z dobrodziejstwem inwentarza spadek po ojcu. Przed śmiercią prowadził on działalność budowlaną. Za kredyt inwestycyjny kupił działkę, na której wybudował budynek wielorodzinny. Część lokali sprzedał przed śmiercią, a transakcje dotyczące trzech kolejnych mieszkań musiała dokończyć córka – spadkobierczyni.
Nabywcy pierwszego z tych mieszkań zdążyli przelać całą należność ojcu, a córka podpisała tylko akt notarialny. Nie dostała żadnych pieniędzy.
Drugie mieszkanie było przeznaczone dla niej samej. Zapłaciła za nie ojcu 240 tys. zł. Po jego śmierci musiała spłacić kredyt inwestycyjny, więc sprzedała ten lokal i spłaciła dług. Zostało jej prawie 100 tys. zł.
Nabywcy trzeciego lokalu zapłacili ojcu część ceny, a resztę otrzymała córka. Z tych pieniędzy spłaciła pożyczkę hipoteczną, zaciągniętą przez ojca. Zostało jej ok. 85 tys. zł.

Spór o przychód i koszty

Kobieta uważała, że dla celów PIT sprzedaż każdej z trzech nieruchomości należy rozliczyć odrębnie. Sądziła, że z pierwszego mieszkania nie będzie miała w ogóle przychodu, bo całą zapłatę otrzymał ojciec.
Co do drugiego lokalu, to podkreślała, że sama wpłaciła 240 tys., a z pieniędzy uzyskanych z jego sprzedaży spłaciła kredyt inwestycyjny. Uważała, że są to koszty odpłatnego zbycia. Skoro przekroczyły one kwotę ze sprzedaży, to w ogóle nie będzie PIT.
Jeśli chodzi o trzeci lokal, to uważała, że przychodem może być jedynie kwota pozostała po spłacie pożyczki hipotecznej, czyli ok. 85 tys. zł.
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie uznał jednak, że nie ma znaczenia to, iż nabywcy wpłacili cenę (całą lub część) ojcu podatniczki. Skoro podpisała ona akty notarialne, to ma przychód od całości ceny. Organ odmówił jej też prawa do zaliczenia do kosztów podatkowych własnej wpłaty na jeden z lokali oraz spłat kredytu inwestycyjnego i pożyczki hipotecznej.

Tylko przysporzenie

Interpretację tę w całości uchylił WSA w Warszawie. Stwierdził, że skoro całość lub część zapłaty otrzymał ojciec, to nie można mówić o przychodzie córki w wysokości pełnej ceny za sprzedane mieszkania, mimo że to ona podpisała akty notarialne. Sąd przypomniał, że przychód jest wtedy, gdy jest przysporzenie.
Pozwolił też kobiecie uwzględnić – jako koszty zbycia – własną wpłatę za jeden z lokali oraz spłaty kredytu i pożyczki hipotecznej. Skoro aktywa skarżącej w przypadku dwóch nieruchomości nie powiększyły się, a stało się tak jedynie w odniesieniu do trzeciego lokalu, to jedynie w ostatnim przypadku można mówić o przychodzie – orzekł.
Naczelny Sąd Administracyjny częściowo skorygował stanowisko WSA. Zgodził się z tym, że z przychodów powinny zostać wyłączone te kwoty, które otrzymał spadkodawca. Nawet jeśli akty notarialne podpisała spadkobierczyni, to w tej sprawie nie można mówić o powiększeniu jej aktywów – orzekł NSA.

Spłata długu

NSA uznał jednak, że przychodu nie mogą pomniejszać kwoty, które kobieta przeznaczyła na spłatę hipotek. Jak wyjaśnił sędzia Marek Olejnik, kwotą, którą otrzymała skarżąca, jest również suma, którą przelał nabywca na konto banku tytułem spłaty kredytu inwestycyjnego. – Ta kwota była bowiem należna skarżącej. To, że przeznaczyła ją na spłatę długu, nie ma znaczenia – uzasadnił sędzia Marek Olejnik.
Sprawa dotyczyła bowiem 2014 r. Wtedy długi spadkowe nie mogły być kosztem przy sprzedaży nieruchomości. Zmieniło się to dopiero od 2019 r. Obecnie, kto spłaci zobowiązania spadkodawcy pieniędzmi ze sprzedaży odziedziczonej nieruchomości, ten płaci mniej podatku dochodowego.
Wyrok NSA z 11 lipca 2019 r., sygn. akt II FSK 2551/17.