Na czym miał polegać test przedsiębiorcy?
Miał on pozwolić określić, kto rzeczywiście jest przedsiębiorcą, a kto tylko korzysta z preferencyjnego opodatkowania. Prawo podatkowe umożliwia bowiem osobom fizycznym prowadzącym działalność gospodarczą wybór formy opodatkowania osiąganych dochodów (mogą korzystać ze stawki liniowej w wysokości 19 proc.). Według Ministerstwa Finansów regulacje dotyczące kwalifikacji i rozliczania przychodów uzyskiwanych przez te osoby nie zapewniają jednak, że korzystne rozwiązanie stosowane będzie jedynie do dochodów osiągniętych w związku z faktycznie prowadzoną działalnością gospodarczą.
Miał to zmienić test przedsiębiorcy. Dzięki jego wprowadzeniu rząd miał pozyskać dodatkowe wpływy z podatków dochodowych. Zmiana przesłanek kwalifikowania przychodów miała poszerzyć budżet państwa aż o 1,2 mld zł.
Jednak po fali krytyki rząd miał wycofać się z pomysłu o czym pisaliśmy tutaj >>>
„Pudrowanie” wcześniejszych zamiarów
Jak donosi "Rzeczpospolita", choć z tekstu "Planu" zniknął "test przedsiębiorcy", to nie zmienił się cel działań opisany w dokumencie. Znalazła się w nim bowiem informacja, że ministerstwa przedsiębiorczości i technologii, inwestycji i rozwoju we współpracy z Radą Dialogu Społecznego przygotują przepisy, które pozwolą na weryfikację przedsiębiorców, a zarazem zminimalizują „ingerencję w swobodę wyboru modelu, w którym przedsiębiorcy prowadzą swoją aktywność gospodarczą". – możemy przeczytać w tym tekście >>>
Potwierdzają to również eksperci, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”. Według nich takie postawienie sprawy to jedynie „pudrowanie” wcześniejszych zamiarów. Rząd bowiem daje do zrozumienia, że chce tak zmienić definicję przychodów z biznesu, by uniemożliwić jej prowadzenie w przypadku tzw. samozatrudnienia.
Również na łamach Dziennika Gazety prawnej również wskazywaliśmy, że rząd nie porzuci samego pomysłu testu przedsiębiorcy, gdyż resort finansów dysponuje solidnym zestawem danych, które uzasadniają taki ruch. Więcej przeczytasz o tym tutaj >>>