Kto nie zapisuje przebiegu, ten odlicza tylko 75 proc. wydatków związanych z używaniem samochodu osobowego. Kto go skrupulatnie odnotowuje, też nie może być pewien 100-proc. odliczenia.
Kto nie zapisuje przebiegu, ten odlicza tylko 75 proc. wydatków związanych z używaniem samochodu osobowego. Kto go skrupulatnie odnotowuje, też nie może być pewien 100-proc. odliczenia.
To skutek domniemania zastosowanego przez ustawodawcę w art. 23 ust. 5f ustawy o PIT oraz art. 16 ust. 5f ustawy o CIT. Przepisy te obowiązują od 1 stycznia 2019 r., zostały wprowadzone nowelizacją z 23 października 2019 r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 2159).
Wynika z nich, że jeżeli podatnik nie prowadzi ewidencji przebiegu pojazdu, o której mowa w art. 86a ust. 4 ustawy o VAT, to uznaje się, że samochód osobowy jest wykorzystywany również do celów niezwiązanych z działalnością gospodarczą. To oznacza, że podatnik może zaliczać do kosztów uzyskania przychodu tylko 75 proc. poniesionych kosztów z tytułu używania takiego auta (w tym 75 proc. z połowy VAT, której nie mógł odjąć od należnego podatku od towarów i usług).
Przepis zawiera więc domniemanie: nie prowadzisz ewidencji, przyjmujemy, że jeździsz samochodem nie tylko w celach biznesowych.
Prowadzenie ewidencji, o której mowa w art. 86a ust. 4 ustawy o VAT, nie gwarantuje jednak prawa do 100-proc. kosztów z tytułu używania samochodu. Przepis został bowiem tak sformułowany, że zawiera domniemanie, ale nie daje glejtu.
W grę wchodzi jeszcze zasada ogólna, zgodnie z którą kosztem podatkowym jest tylko taki wydatek, który został poniesiony w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia ich źródła (art. 22 ust. 1 ustawy o PIT oraz art. 15 ust. 1 ustawy o CIT).
W DGP wielokrotnie informowaliśmy o sądowych sporach, w których organy podatkowe dowodziły, że podatnik nie mógł zużyć paliwa wyłącznie w celach biznesowych. Gdyby bowiem faktycznie przejechał tyle kilometrów, ile wykazał, odliczając wydatki od przychodu, to musiałby być w trasie nieustannie przez 24 godziny na dobę przez 365 dni w roku.
Na marginesie należy zauważyć, że podatnik jest zwolniony z obowiązku prowadzenia ewidencji dla celów PIT (CIT), jeżeli nie musi jej prowadzić na podstawie ustawy o VAT (np. auta przeznaczone wyłącznie do odprzedaży, podatnicy zwolnieni z VAT). Wynika to z art. 23 ust. 5g ustawy o PIT oraz art. 16 ust. 5g ustawy o CIT – patrz tekst obok.
– Czy podatnik, oprócz tego, że prowadzi ewidencję przebiegu pojazdu, musi go jeszcze zarejestrować na formularzu VAT-26? – pyta czytelnik DGP.
Zwraca uwagę na to, że z dosłownego brzmienia przepisów taki obowiązek nie wynika.
Czytelnik ma rację. Przepisy ustaw o PIT i CIT nie wymagają złożenia w urzędzie skarbowym informacji VAT-26. Jest ona natomiast dodatkowym warunkiem odliczania 100-proc. VAT naliczonego, wykazanego w fakturach zakupowych (art. 86a ust. 12 ustawy o VAT).
Teoretycznie jest więc możliwe, że podatnik będzie zaliczać do kosztów używania przychodu 100-proc. poniesionych wydatków, natomiast od VAT należnego będzie odliczać tylko połowę podatku naliczonego.
Potwierdzeniem tego może być dotychczasowa wykładnia przepisów, z której wynika, że podatnicy mogą dokonywać pełnych odpisów amortyzacyjnych (oczywiście z uwzględnieniem proporcji wynikającej z limitu 150 tys. zł, a przed 2019 r. – 20 tys. euro), nawet jeżeli odejmują tylko połowę VAT. Pisaliśmy o tym w artykule „Odliczenie 50 proc. VAT nie wyklucza pełnej amortyzacji samochodu” (DGP nr 129/2014). Przytaczaliśmy wówczas odpowiedź Ministerstwa Finansów, z której wynikało, że jeżeli samochód osobowy spełnia definicję środka trwałego (art. 22a ustawy o PIT, art. 16a ustawy o CIT), to podatnik ma prawo wprowadzić go do ewidencji środków trwałych i dokonywać odpisów amortyzacyjnych, niezależnie od tego, w jakiej części (100 proc. czy 50 proc.) odliczył VAT przy zakupie tego samochodu.
Wykładnia ta jest aktualna również dzisiaj. Analogicznie ma zastosowanie również w odniesieniu do kosztów używania samochodu osobowego, z tym zastrzeżeniem, że jeżeli podatnik jeździ autem w celach mieszanych (biznesowo-prywatnych), to może odjąć od przychodu tylko 75 proc. poniesionych wydatków.
Zakładając natomiast, że auto jest faktycznie wykorzystywane wyłącznie w działalności gospodarczej, wydaje się mało prawdopodobne, żeby czytelnik nie złożył w urzędzie informacji VAT-26 i w ten sposób pozbawił się prawa do odliczania drugiej połowy VAT. Chyba że zależy mu na tym, aby nie wystawiać się zbytnio pod ostrzał kontroli – takich intencji czytelnika nie możemy wykluczyć.
Niewątpliwie złożenie VAT-26 jest dla urzędu skarbowego jasnym sygnałem, że podatnik ma samochód osobowy i odlicza 100-proc. podatku od towarów i usług, wynikającego z faktur. Niezłożenie VAT-26 zdecydowanie zmniejsza ryzyko kontroli, również w zakresie kosztów uzyskania przychodu. Podatnik samodzielnie oblicza zaliczkę na PIT lub CIT od swojego dochodu i wpłaca ją do urzędu skarbowego. Nie składa w tym celu żadnej deklaracji miesięcznej (od lat nie ma takiego wymogu), w związku z tym dopóki organ nie podejmie kontroli, dopóty nie dowie się, czy podatnik zaliczył do kosztów całość poniesionych wydatków, czy tylko 75 proc.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama