Francja i Niemcy chcą, aby unijny podatek od internetowych korporacji był pobierany tylko od przychodów z reklam. Popiera to Austria, ale już Hiszpania krytykuje – za brak ambicji. Irlandia także krytykuje – sama jest niechętna jakiejkolwiek europejskiej daninie. Prace nad opodatkowaniem tych firm utknęły więc w martwym punkcie. Wiemy jedno – o pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej z marca 2018 r. myśli głównie ona sama. Jak pisze w odpowiedzi na pytanie DGP, kluczowe jest, aby koncerny zaczęły w końcu płacić w Europie należne podatki.
/>
Bruksela chciała 3-proc. daniny od przychodów ze sprzedaży przestrzeni reklamowej w sieci, sprzedaży danych wygenerowanych dzięki informacjom o użytkownikach i od przychodów internetowych pośredników, którzy zajmują się kojarzeniem stron zainteresowanych np. wyświadczeniem jakiejś usługi czy sprzedażą towaru. Podatek miałby dotknąć 150 największych firm internetowych (głównie amerykańskich) o globalnych przychodach wyższych niż 750 mln euro i europejskich wyższych niż 50 mln euro.
4 grudnia na posiedzeniu unijnej Rady ds. Gospodarczych i Finansowych (ECOFIN) projekt KE przepadł na skutek sprzeciwu, jaki wyraziły m.in. Irlandia i kraje nordyckie. I w tym kształcie nie powróci, w lutym 2019 r ma zostać ujawniona nowa kompromisowa propozycja Brukseli. Będzie ona oparta na wspólnym pomyśle Francji i Niemiec, aby 3 proc. podatek cyfrowy objął tylko przychody z reklam w sieci. Zapłaciłyby go więc np. Facebook i Google, ale już nie Uber, Airbnb czy Amazon.
– Odejście od koncepcji rozszerzonego podatku cyfrowego przyjmujemy z zadowoleniem. Zapewniłby on niewielkie wpływy do budżetów krajów członkowskich, ale za to spowodował duże zamieszanie na rynku, które dotknęłoby również polskich przedsiębiorców – komentuje Kamil Rybikowski, ekspert Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Eksperci oceniali, że koszty nowej daniny byłyby przerzucone na unijne firmy z innych branż, które zapłaciłyby więcej za usługi internetowe. Takiej sytuacji nie wykluczyła nawet KE, przedstawiając swój projekt.
Jednak mimo tych obaw i podziałów między państwami idea podatku cyfrowego jeszcze powróci. Im dłużej nie będzie wspólnego stanowiska UE, tym bardziej rosną szanse na rozwiązania krajowe. Własny podatek cyfrowy i to już w 2019 r. chcą wprowadzić Hiszpania (podobny do pierwotnej propozycji Brukseli), Włochy i Wielka Brytania. Jak zapowiedział Bruno Le Maire, francuski minister finansów, jeśli kompromisowa propozycja unijnej daniny przepadnie, to w 2019 r. nad Sekwaną zostanie wprowadzony krajowy podatek.
Podobnego kroku nie wyklucza polski fiskus, ale ciągle liczy na unijną zgodę. – Ministerstwo Finansów analizuje przepisy istniejące i proponowane w innych krajach. Nadal uczestniczymy w pracach na poziomie unijnym, starając się wypracować konsensus akceptowalny dla wszystkich państw członkowskich UE – odpowiedział resort na pytanie DGP.