Dziś sposób ujęcia wydatków zależy od tego, kiedy środek trwały został przyjęty do ewidencji. Jeżeli stało się to przed 2018 r., bezpośrednio w koszty można ująć ulepszenia tylko do 3,5 tys. zł, a jeżeli majątek do ewidencji trafił po tej dacie – 10 tys. zł. Taką interpretację potwierdziło MF. Pisaliśmy o tym w artykule „Rozbudowa i modernizacja starego majątku ciągle z limitem 3500 zł” (DGP nr 15/2018).
– To problem dla wszystkich firm, które posiadają środki trwałe i ponoszą na nie nakłady– podkreśla Łukasz Kempa, ekspert z Grant Thornton.
Takie rozwiązanie niepotrzebnie przysparza podatnikom pracy, bo do tych samych czynności muszą stosować różne zasady. Na przykład w przypadku maszyny przyjętej do ewidencji przed 2018 r. kwotę za wymianę czujnika na dokładniejszy (7 tys. zł) firma musi doliczyć do kwoty wartości początkowej środka trwałego i amortyzować. Jeżeli ta sama kwota dotyczy środka trwałego przyjętego do używania już w 2018 r., może od razu być potrącona od przychodu.
Niedopatrzenie resortu
Problem powstał z początkiem roku, gdy weszła w życie nowelizacja ustaw o PIT, CIT i ryczałcie od przychodów ewidencjonowanych z 27 października 2017 r. (Dz.U. poz. 2175). Podwyższyła ona z 3,5 tys. zł do 10 tys. zł wartość początkową środków trwałych, których zakup można jednorazowo zaliczyć do kosztów.
Resort finansów chciał, aby nowe zasady dotyczyły zarówno środków trwałych ujętych w ewidencji po 31 grudnia 2017 r., jak i ulepszeń dokonywanych po tej dacie. Jednak niefortunnie sformułował przepis przejściowy i uniemożliwił skorzystanie z tych zasad przy ulepszeniu środków trwałych przyjętych wcześniej, nawet gdy nakłady zostały poniesione już w 2018 r.
Teraz MF chce naprawić ten błąd, modyfikując przepis przejściowy (art. 11) ustawy z 27 października 2017 r. W uzasadnieniu do projektu potwierdził, że celem zmiany jest możliwość stosowania korzystniejszego dla podatników, wyższego limitu (10 tys. zł) do ulepszeń środków trwałych przyjętych przed 2018 r. – Istotny będzie wyłącznie moment dokonania samego ulepszenia – wyjaśnia resort.
Korzyść dla firm
Łukasz Kempa podkreśla, że na zmianie skorzystają podatnicy inwestujący w poprawę parametrów użytkowych środków trwałych i przeznaczają na to kwoty między 3,5 tys. zł a 10 tys. zł.
Zwraca uwagę, że nie ma przy tym znaczenia wartość majątku, którego dotyczą nakłady. Może chodzić np. o pawilon handlowy, w którym jest zakładane ogrzewanie, albo montaż na linii produkcyjnej szybszego ramienia podajnika, który pozwala na zwiększenie jej przepustowości.
Ekspert podkreśla, że drobne modernizacje często zdarzają się właśnie w sektorze produkcyjnym. Producenci urządzeń o dużej wartości cyklicznie wysyłają bowiem do klientów propozycje niewielkich ulepszeń.
– W efekcie trzeba zmieniać wartości środka trwałego wartego kilka lub kilkanaście milionów złotych na przykład o 4 tys. zł, co jest uciążliwe w rozliczeniach podatkowych – podkreśla Łukasz Kempa.
Łatwiejsza ewidencja
Łukasz Kempa przyznaje, że zmiana będzie dużym ułatwieniem dla wielu podatników.
– Duża część środków trwałych, które mogą być ulepszane, ma okresy amortyzacji 5 lub nawet 10 lat – podkreśla. Dlatego bez tej nowelizacji księgowi jeszcze np. w 2027 r. musieliby upewniać się, czy aby na pewno sprzęt, w który inwestują, nie został nabyty przed 1 stycznia 2018 r.
– Szkoda tylko, że ustawodawca nie zdobył się na refleksję rok temu, kiedy wchodziły w życie teraz poprawiane przepisy – mówi ekspert.
To kolejna nowelizacja, która modyfikuje ustawę z 27 października 2017 r. Wcześniej poprawiono m.in. przepisy dotyczące 50-proc. kosztów dla twórców oraz amortyzacji odziedziczonego lub otrzymanego w darowiźnie majątku. Zostało też jasno zapisane, że wkłady pieniężne do spółek kapitałowych nie podlegają opodatkowaniu (podobnie jak do końca 2017 r.), a pracownik otrzymujący akcje polskich spółek płaci podatek tylko raz (w momencie ich zbycia). Pisaliśmy o tym w artykule „Sejm naprawił błędy i wprowadził nowe rozwiązania podatkowe” (DGP nr 92/2018).