Wynagrodzenie wypłacone za granicę za prawo do transmisji na żywo jest opodatkowane w Polsce – orzekł wczoraj Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Zdaniem sądu transmisja na żywo jest wideogramem, mimo że dzięki technice satelitarnej nie jest konieczne utrwalenie wydarzenia. Sąd uznał jednak, że interpretacja przepisów musi iść z duchem czasu i że nowe techniki nadawania nie oznaczają, że podatek przestał być należny.
Uzasadniając wczorajszy wyrok, sędzia Honorata Łopianowska podkreśliła, że nie chodzi tylko o wydarzenia sportowe, lecz także koncerty i wszystkie inne imprezy relacjonowane w czasie rzeczywistym.

Podatek u źródła

Spór w tej sprawie toczyła spółka mediowa ITI Neovision będąca operatorem platformy satelitarnej nc+.
Chodziło o interpretację art. 21 ust. 1 pkt 1 ustawy o CIT. Przepis ten mówi, że dochody zagranicznych podmiotów (które nie mają w Polsce siedziby lub zarządu) są opodatkowane w Polsce, jeśli są m.in. dochodami z praw autorskich lub pokrewnych.
We wniosku o interpretację spółka podała, że kupuje od zagranicznych kontrahentów prawa do transmisji wydarzeń sportowych. Wynagrodzenia wypłaca do Francji, Włoch, Danii, Cypru, Słowacji, Szwecji, Holandii i Rosji.
Wątpliwości dotyczyły tego, czy spółka powinna pobrać od tych wypłat podatek u źródła. Zasadniczo wynosi on 20 proc., chyba że zagraniczny kontrahent przedstawi certyfikat rezydencji – wtedy jego wysokość zależy od postanowień umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania zawartej z danym krajem. W przypadku należności licencyjnych jest to 5–10 proc.

W czasie rzeczywistym

Spółka uważała, że podatku w Polsce być nie powinno. Twierdziła, że prawo do transmisji wydarzeń na żywo nie jest prawem autorskim ani prawem pokrewnym w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1191 ze zm.). Przekonywała, że wydarzenie sportowe nie jest utworem (dziełem). W grę nie wchodzi też prawo pokrewne, takie jak prawo do nadania programu (bo to nie ona była nadawcą) ani wideogram – twierdziła.
Wskazywała, że wideogramem jest pierwsze utrwalenie obrazu i dźwięku (art. 94 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). W jej przypadku natomiast w ogóle nie dochodzi do utrwalenia, bo transmisja odbywa się w czasie rzeczywistym.

Nie musi być nagrane

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej potwierdził, że nie mamy tu do czynienia z dziełem. Uznał jednak, że prawo do transmisji jest wideogramem. Nie zgodził się ze spółką, że dzięki technice satelitarnej nie dochodzi do utrwalenia. Stwierdził bowiem, że aby spółka mogła nabyć prawo do transmisji, to widowisko musi zostać zarejestrowane (utrwalone). W przeciwnym razie nie miałaby ona czego nabywać.
Tego samego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Sędzia Honorata Łopianowska podkreśliła, że sąd zdaje sobie sprawę z tego, iż wydarzenia są transmitowane na żywo, bez nagrywania. – Nie oznacza to jednak, że dziś nie dochodzi do utrwalenia. Nie żyjemy w czasach, gdy najpierw trzeba było coś nagrać na nośnik, a dopiero później można było to nagranie udostępnić – wyjaśniła sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny.

orzecznictwo

Wyrok WSA w Warszawie z 25 lipca 2018 r., sygn. akt III SA/Wa 3049/17.