Fiskus nie będzie badał, czy firma, która oddała, a następnie wypożyczyła własnych pracowników tylko po to, by osiągnąć korzyści podatkowe, wiedziała, że bierze udział w przestępstwie.
Takie jest sedno wczorajszego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie spółki, która dała się wciągnąć w aferę outsourcingową. Sąd uznał, że była ona w pełni świadoma, iż zawierane przez nią umowy były pozorne i ich jedynym celem były oszczędności podatkowe. – W takiej sytuacji nie bada się dobrej wiary i należytej staranności podatnika, tylko odmawia się mu prawa do odliczenia VAT – wyjaśniła sędzia Agnieszka Jakimowicz.
W identycznej sytuacji znajdują się setki przedsiębiorców w całej Polsce. Skusiły ich oferty agencji pracy tymczasowej. Obiecywały one oszczędności – brak obowiązku odprowadzania do budżetu podatku i składek ZUS za pracowników (bo tych przejmie firma outsourcingowa) oraz możliwość odliczenia kosztów zatrudnienia na podstawie otrzymanych faktur. Efekt: spółki ochoczo przekazywały swoich pracowników nowym rzekomym pracodawcom, a potem wypożyczały ich do pracy u siebie. W rzeczywistości zmiana była więc tylko na papierze (pracownicy dalej pracowali w tym samym miejscu, za te same pieniądze i podlegali tym samym osobom). Szły za tym spore oszczędności.
Dziś okazuje się, że zamiast obiecanych korzyści firmy będą miały straty. Zaległe zaliczki na PIT i składki na ubezpieczenie społeczne (przez lata nieopłacane przez rzekomych pracodawców) to ledwie wierzchołek góry lodowej. Do tego dochodzi brak możliwości ujęcia w kosztach wydatków na „wypożyczenie” pracowników i – jak się okazało wczoraj – brak prawa do odliczenia VAT naliczonego z faktur za rzekomy outsourcing.
Fiskus uznał, że przejęcie i wypożyczenie pracowników było pozorne, a tym samym faktury nie dokumentowały prawdziwych zdarzeń. Odmówił więc prawa do odliczenia. Spółka uważała, że niesłusznie. Jej zdaniem urzędnicy powinni badać jej dobrą wiarę i należytą staranność w relacjach z oszukańczym kontrahentem. Tłumaczyła, że sama została oszukana. Zwracała uwagę na skalę zjawiska i podkreślała, że dała się wkręcić certyfikowanej agencji zatrudnienia, a sama nie zrobiła nic złego. Dlatego – jak przekonywała – powinna mieć prawo do odliczenia.
NSA uznał jednak, że spółka nie ma racji. Wyjaśnił, że faktury nie dokumentują prawdziwych zdarzeń, a spółka świadomie zdecydowała się na udział w procederze, licząc na korzyści podatkowe.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 3 lipca 2018 r., sygn. akt I FSK 1567/16.