Nie będzie niższej akcyzy od prądu wykorzystywanego przy wydobyciu węgla kamiennego. Potrzebna była na to zgoda Komisji Europejskiej. Z informacji DGP wynika, że się jej nie doczekamy.
ikona lupy />
Stawki akcyzy za jedną megawatogodzinę prądu / Dziennik Gazeta Prawna
Nasze informacje potwierdziła Agnieszka Majchrzak z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz przedstawiciele Ministerstwa Finansów. W odpowiedzi na pytania DGP obie instytucje przyznały, że postępowanie notyfikacyjne w Brukseli zostało zawieszone.
Zasadniczo kopalnie węgla kamiennego płacą 20 zł akcyzy za każdą megawatogodzinę prądu zużytego przy wydobyciu węgla. W lipcu 2015 r. Sejm zdecydował o obniżce tej stawki do 3 zł (Dz.U. z 2015 r. poz. 1479). Problem polega na tym, że obniżka pozostała tylko na papierze, bo kopalnie mogłyby z niej skorzystać dopiero, gdyby zgodziła się na to Bruksela (art. 17 nowelizacji).
– O tym, że KE może nie zgodzić się na podatkowe wsparcie sektora węgla kamiennego, było wiadomo już w 2015 r. na etapie prac parlamentarnych nad nowelizacją przepisów. Resort finansów nie uwzględnił jednak wtedy takich uwag – przypomina Krzysztof Wiński, menedżer w dziale doradztwa prawnopodatkowego w PwC.
– Resort finansów, który odpowiadał za proces notyfikacji przepisów akcyzowych, nie był zainteresowany tym, by w rozmowach docisnąć Brukselę, zwłaszcza że wpływy do budżetu byłyby przez to mniejsze. To nie leżało w interesie fiskusa – tłumaczy osoba znająca kulisy sprawy.
Chcieli pomóc
Pomysł, żeby wesprzeć kopalnie węgla kamiennego, pojawił się w trakcie prac nad dużą nowelizacją ustawy o podatku akcyzowym, która wprowadzała ulgi dla polskiego przemysłu (pisaliśmy o nich m.in. w DGP nr 164/2015 „Przemysł odetchnie od akcyzy za prąd”).
– Spółki węglowe stały wtedy praktycznie na skraju bankructwa. Był pomysł, żeby w ogóle zwolnić je z akcyzy, czyli żeby płaciły stawkę zerową, ale na to nie przystał ówczesny minister finansów – tłumaczy nasz rozmówca.
Przypomina, że pozostali zastanawiali się raczej, skąd wziąć pieniądze na wypłaty dla górników i jak sprawić, by kopalnie nie zbankrutowały. – Równolegle trzeba się było zajmować notyfikacją pomocy publicznej na zamykanie nierentownych kopalń, a chodziło o 8 mld zł. Wiadomo więc było, że jeśli Bruksela da na to zielone światło, to nie zgodzi się na pomoc publiczną dla kopalń działających, a taką było obniżenie im akcyzy – mówi nasz rozmówca.
Mogli oszczędzić miliony
Kopalnie mogą korzystać dziś z alternatywy, czyli możliwości odzyskania części daniny zapłaconej według stawki 20 zł za 1 MWh (na podstawie art. 31d ust. 7 ustawy o podatku akcyzowym). Ale to nie to samo, co preferencyjna stawka 3 zł.
Różnicę między ulgą, która na pewno już w życie nie wejdzie, a tą, która ma ją zastąpić, wyjaśnili nam na przykładzie przedstawiciele spółek węglowych.
Sprawdziliśmy, ile mogli oszczędzić najwięksi gracze na naszym rynku, czyli Polska Grupa Górnicza (największy w UE producent węgla energetycznego) i Jastrzębska Spółka Węglowa (największy w UE producent węgla koksowego – bazy do produkcji stali).
– Zwracaliśmy się już o częściowy zwrot zapłaconego podatku za 2016 r. Wyniósł on 4,4 mln zł. Natomiast za 2017 r. będziemy się ubiegać o 5,6 mln zł – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.
Wylicza, że gdyby stawka podatkowa wynosiła jedynie 3 zł za 1 MWh (zamiast 20 zł), to PGG mogłaby zyskać 25,5 mln zł (na podstawie danych o zużyciu energii w 2017 r.). – To kolosalna różnica – mówi.
Podobnie w JSW, co potwierdziła nam rzeczniczka firmy Katarzyna Jabłońska-Bajer. Nie wiadomo jeszcze, ile akcyzy uda się spółce odzyskać za 2017 r., bo wniosek JSW szykuje na czerwiec, ale wiadomo już, jak wyglądało to w roku ubiegłym. – Za 2016 r. skorzystaliśmy z możliwości zwrotu części zapłaconej akcyzy w wysokości 2,52 mln zł – potwierdza rzeczniczka.
Dodaje, że oszczędności mogły być o wiele większe. – Zakładając zużycie energii w 2016 r. na poziomie ponad 1,12 mln MWh i stawkę 3 zł za 1 MWh (a nie 20 zł), do zapłaty mielibyśmy nie ok. 22,5 mln zł podatku, a ok. 3,4 mln zł za tę samą ilość prądu – wylicza. To oznacza różnicę ponad 19 mln zł w skali roku.
Jest warunek
Aby skorzystać z obecnej preferencji, trzeba mieć status zakładu energochłonnego, czyli takiego, w którym udział kosztów wykorzystywanej energii elektrycznej w wartości produkcji sprzedanej wynosi ponad 3 proc.
Z tego powodu z żadnych ulg akcyzowych nie może korzystać Spółka Restrukturyzacji Kopalń, do której trafiają do likwidacji nieczynne zakłady wydobywcze. – Nie jesteśmy zakładem energochłonnym, nie prowadzimy wydobycia, a więc płacimy normalną stawkę 20 zł za 1 MWh – mówi Wojciech Jaros, rzecznik SRK.
Nie udało nam się dowiedzieć, jakie oszczędności mogliby osiągnąć inni producenci – pytaliśmy Tauron Wydobycie, Lubelski Węgiel Bogdanka i prywatną kopalnię Silesia, ale nie odpowiedzieli na nasze pytania.
Był na to sposób
Na pozytywną decyzję KE nie zanosiło się już od początku. – Wprowadzenie ulg tylko dla jednego sektora gospodarki można było uznać za pomoc selektywną, która przez sprzyjanie produkcji niektórych towarów grozi zakłóceniem konkurencji na rynku wewnętrznym – komentuje Krzysztof Wiński. Przypomina, że taka pomoc państwa jest niedozwolona, zgodnie z art. 107 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Problemu można byłoby uniknąć, gdyby rozszerzyć zakres obowiązywania preferencji także na wydobycie węgla brunatnego. Jeszcze w 2015 r. proponowali to m.in. przedstawiciele PAK Kopalni Węgla Brunatnego Konin SA. Podkreślali, że bez poszerzenia zakresu ulgi Bruksela na pewno ją zakwestionuje, bo nie tylko będzie ona niezgodna z art. 107 TFUE, ale też z pkt 173 wytycznych w sprawie pomocy państwa na ochronę środowiska i cele związane z energią w latach 2014–2020 (2014/C 200/01).
Wszystkie te wątpliwości podnosił poseł Tadeusz Tomaszewski w interpelacji nr 34223/2015. W odpowiedzi ówczesny wiceminister finansów Jarosław Neneman wykluczył jakiekolwiek zmiany i poinformował o planowanej notyfikacji nowych przepisów w Brukseli.