Deficyt budżetowy za ubiegły rok został wykonany na poziomie nieco ponad 25 mld zł, co znaczy, że był przeszło połowę niższy niż limit ustawowy. Jak w takim razie wyglądał deficyt całego sektora finansów publicznych? Na pewno znalazł się poniżej zakładanych 2,5-2,6 proc. PKB.
Jeśli chodzi o podany wczoraj wynik budżetu państwa to jest on zaledwie na poziomie ok. 43 proc. zakładanego deficytu w ustawie budżetowej. To jest bardzo dobry wynik i w znacznej mierze jest on zasługą sprawności uszczelniania systemu podatkowego zarówno po stronie legislacyjnej, jak i działania służb skarbowych. Bardzo niski deficyt udało się osiągnąć, chociaż uregulowaliśmy bardzo wiele zaległych zobowiązań m.in. wypłatę deputatów węglowych, dodatkowe nakłady na służbę zdrowia, naukę, kulturę czy ekwiwalenty mieszkaniowe dla służb mundurowych. Łącznie dodatkowe wydatki przekroczyły 15 mld złotych. W tej chwili jeśli popatrzymy na różnego rodzaju szacunki deficytu sektora to one kształtują się w przedziale 1,7-2,1 proc. PKB. Na razie chcę pozostać wstrzemięźliwa z ostatecznymi szacunkami, bo duży wpływ na nie będzie miało np. rozliczenie udziału samorządów w dochodach z PIT. Wynik na pewno będzie w istotny sposób lepszy od zakładanego.
Na ile wykonanie budżetu jest również zasługą tego, że nie wszystkie wydatki zostały wykonane?
Należy rozdzielić dwa wątki. Mamy bardzo dużą efektywność jeśli chodzi o ściąganie podatków. To zagwarantowało bardzo wysokie dochody. Równocześnie bardzo oszczędnie gospodarowaliśmy środkami. To pozwoliło nam miedzy innymi na przeprowadzenie nowelizacji budżetu i ustaw około budżetowych, dzięki czemu zrealizowaliśmy dodatkowe wydatki na ok. 12 mld zł. Racjonalnie dysponowaliśmy pieniędzmi.
Taki punkt wyjścia, jaki dla budżetu na 2018 r. stworzyło wykonanie ubiegłorocznej ustawy, powoduje, że w tym roku trudniej będzie pokazać tak duże dynamiki wzrostu wpływów z podatku czy równie niski deficyt.
Jeśli chodzi o bieżący rok to będziemy kontynuowali działania uszczelniające system podatkowy, nakreślone przez premiera Mateusza Morawieckiego. Oczywiste jest, że krańcowe przyrosty dochodów z naszych działań będą mniejsze niż w 2017 roku. Początkowo one są bardzo duże. Konstruując budżet, wzięliśmy jednak pod uwagę to, że z powodu wysokiej bazy dynamiki wzrostu będą niższe. Co do stabilności budżetu nie mam więc żadnych wątpliwości czy obaw. Czy poziom 25 mld zł deficytu w tym roku będzie do osiągnięcia? Trudno na tym etapie wyrokować. Wiele działań w zakresie uszczelniania będzie jeszcze w tym roku wdrażanych. Chcę jednak przypomnieć, że przy budżecie na 2017 r. było wiele głosów, że on się nie zepnie, a deficyt nie zmieści się w limitach. Mamy stabilne i ostrożne założenia.
Co jest w takim razie pani celem na ten rok?
Stawiam na politykę trzech „P”, czyli przejrzystość, prostotę i przyjazność systemu podatkowego. Obok działań uszczelniających musimy dokonać przeglądu już istniejących regulacji podatkowych np. w zakresie Ordynacji podatkowej. Będziemy intensyfikowali działania w kierunku stworzenia nowej Ordynacji. Moim celem jest jej odchudzenie, uczynienie bardziej transparentną i przejrzystą. Powinna sprawiać znacznie mniej pola do interpretacji. Podatnik ma mieć poczucie, że przepisy są dla niego przyjazne. Z tego też względu rozpoczęliśmy prace koncepcyjne nad nowymi ustawami o podatkach dochodowych. Musimy dążyć do tego, by były to regulacje nowoczesne, nadążające za nowymi trendami w zakresie digitalizacji.
Czy to znaczy, że projekt Ordynacji, który przygotowała Komisja Kodyfikacyjna Prawa Podatkowego zostanie znacząco zmodyfikowany?
To jest propozycja, którą analizujemy. Z naszej strony chcemy, aby nowa Ordynacja została przygotowana wspólnie z Komisją. Na pewno będą tam przez nas proponowane poprawki. Przepisy podatkowe powinny być krótsze, jaśniejsze, a do tego chcemy wyeliminować mnóstwo nadregulacji, które pojawiły się w ostatnich latach. Planujemy też stworzenie nowej instytucji rzecznika praw podatnika.
Chcę też, aby kontynuowane były prace w obszarze Jednolitego Pliku Kontrolnego. Do 26 lutego mikroprzedsiębiorcy mają czas na złożenie pierwszego JPK. Moją ambicją jest to, abyśmy w sposób jeszcze szerszy i głębszy wykorzystali te dane do analizy za sprawą narzędzi IT np. sieci neuronowych. Jest wiele mniej spektakularnych w sferze medialnej rzeczy do zrobienia, ale one wszystkie sprowadzają się do poprawienia naszej analityki. To byłby pewien element domykający proces uszczelniający system podatkowy.
Wróćmy do planów na ten rok, które wykraczają poza kwestie podatków.
Jednym z priorytetów na mojej liście jest projekt wprowadzający pracownicze plany kapitałowe. Myślę, że trafi on do konsultacji w połowie lutego.
Czy projekt jest uzgodniony z resortem pracy, który zgłaszał wobec niego szereg obiekcji?
Ministerstwo Finansów będzie firmowało ten projekt, ale oczywiste jest, że on zostanie wypracowany w porozumieniu z minister Elżbietą Rafalską. On siłą rzeczy jest na styku ministerstw finansów i pracy, bo z jednej strony mamy relacje pracownik-pracodawca, a z drugiej strony wpisuje się w strategię rozwoju rynku kapitałowego. Mamy tutaj bardzo dobrą współpracę.
Czy rozpoczęcie w lutym konsultacji gwarantuje, że ten projekt wejdzie w życie od 1 lipca tego roku czy bardziej prawdopodobny jest start planów kapitałowych od 2019 r.?
Projekt był już uzgadniany i konsultowany wewnątrz rządu. Proces legislacyjny nie zależy jednak tylko od rządu. Z mojej perspektywy on jest potrzebny, a nawet oczekiwany. Będę więc orędownikiem szybkich prac nad nim.
Co z drugim elementem Planu Budowy Kapitału, czyli zmianami w OFE?
On jest w trakcie opracowywania i rozmawiamy o nim w tej chwili z Ministerstwem Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. Nie chcę mówić o terminach, ale na pewno nie będzie gotowy w połowie lutego.
Czy w ramach pobudzania i wspierania długoterminowych oszczędności są obecnie plany wprowadzenie ulg lub modyfikacji tzw. podatku Belki?
Ten temat jest dla nas niezwykle istotny i jest w tym zakresie wiele do zrobienia. Dlatego przywiązuję dużą uwagę, aby ustawa o pracowniczych planach kapitałowych była szybko wdrożona. W Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju jest wpisane wspieranie długoterminowego oszczędzania, czyli powyżej dwunastu miesięcy. Dlatego będziemy wszystkie możliwe instrumenty i rozwiązania analizowali, aby ten cel osiągnąć. To temat, który będzie w dalszej kolejności przedmiotem analiz. Tym bardziej, że ja patrzę łącznie nie tylko na OFE i PPK, ale także strategię rozwoju rynku kapitałowego, która powinna być wypracowana do końca tego roku. Chciałabym strategię budowy długoterminowych oszczędności wkomponować w ten dokument. Zresztą widać jak wygląda struktura oszczędności w Polsce w porównaniu z innymi krajami. Dominują depozyty bankowe w tym wkłady avista. Strategii budowania oszczędności zależy więc od specyfiki danego kraju, W naszym kręgu kulturowym oszczędności koncentrują się wokół banków i mamy wiele do zrobienia, by oszczędności długoterminowe przyciągnąć także do innych form inwestowania.
Wkrótce będziecie państwo tworzyli Aktualizację Programu Konwergencji, przy tej okazji trzeba będzie odpowiedzieć na pytanie co dalej ze stawkami VAT. Zgodnie z obecną ustawą mają być obniżone od 2019 roku, ale czy biorąc pod uwagę efekty uszczelnienia tak będzie, czy wyższe stawki zostaną przedłużone.
Przygotowujemy przegląd matrycy stawkę VAT, takie prace zaraz będziemy prowadzić. Mówimy jednak o podatku, który stanowi około połowy dochodów podatkowych budżetu, dlatego każdy ruch w tej sprawie powinien być odpowiedzialny. Musimy przeprowadzić staranne analizy dotyczące uszczelnienia, jeden rok 2017 to za mało, szereg czasowy powinien być dłuższy. Będziemy obserwować trendy w kolejnych miesiącach.
Pani minister przejęła kierowanie resortem u progu trzech kolejnych kampanii wyborczych, czy czuje pani presję związaną z większymi wydatkami?
Uczestniczyłam w tworzeniu tegorocznego budżetu i zawsze jest jakiś rodzaj presji co do ustalania priorytetów, ale ja tu jestem także po to by gwarantować stabilność budżetu i finansów publicznych. To moja odpowiedzialność nadrzędna.
Z drugiej strony mamy presję z Brukseli na ograniczenie deficytu sektora finansów publicznych także deficytu strukturalnego, czy ta ścieżka zmniejszania różnicy między wydatkami a dochodami zostanie zachowana, czy będziemy negocjować, by zmniejszać go wolniej?
Oczywiście mamy ścieżkę dojście do średniookresowego celu budżetowego i naszym zamiarem jest spełnienie wszystkich wymogów dotyczących zarówno deficytu jak i tego celu. Ale proszę zwrócić uwagę, że jeśli tak jak planujemy zwiększą się wydatki inwestycyjne, to osiągnięcie tego celu nie wydaje się zagrożone.
A czy w kontekście prac nad APK myśli pani już o budżecie na 2019 r.?
W tym roku chcemy przyspieszyć prace nad budżetem na kolejny rok. Już w zasadzie się za nie zabieramy. Do połowy marca mamy dostać w miarę pełne dane od dysponentów budżetowych i będziemy nad nimi pracować. Ja w tym roku chciałaby przyspieszyć wysłanie noty budżetowej i limitów wydatkowych dla resortów nawet o 3 tygodnie. Z powodu pewnej wrażliwości związanej z tym budżetem dobrze mieć więcej czasu na przeanalizowanie danych od dysponentów. Chcemy te oczekiwania porównać z naszymi prognozami. Planujemy, że pod koniec kwietnia zapoznamy premiera i Radę Ministrów z ramowymi założeniami do budżetu.
Jaki to przyspieszenie prac ma dać korzyści?
Planuję w sposób bardziej szczegółowy przyjrzeć się strukturze wydatków. Już w budżecie na 2018 rok zakładaliśmy tworzenie bardziej oszczędnej administracji. To przesunięcie da czas na weryfikację części pozycji budżetowych i szukanie racjonalizacji oraz optymalizacji kosztów. Każdy rozsądny menadżer w swojej organizacji robi tego typu przeglądy. Obiecywaliśmy tworzenie oszczędnej administracji i szanowanie pieniędzy podatników, więc będę miała więcej czasu na spokojną analizę.
Od 2012 roku mamy wzrost na poziomie 3 proc lub wyższym. Świetne wyniki mają inne gospodarki, ale im dłużej trwa koniunktura tym bardziej wzrasta prawdopodobieństwo spowolnienia. Czy budujemy bufory na klasyczne spowolnienie, które wcześniej czy później do nas przyjdzie.
Przecież podstawowym buforem jest stabilizująca reguła wydatkowa. Ona w okresach prosperity hamuje wydatki, a gdy nadchodzi spowolnienie daje możliwość zwiększania wydatków i w ten sposób pomaga zarządzać tym ryzykiem przy konstrukcji budżetu. Ponadto nasze założenia budżetowe są ostrożne, co pokazuje choćby porównanie wzrostu założonego w budżecie na 2017 rok z faktycznym podanym przez GUS. Także w 2018 roku zakładany przez nas wzrost PKB jest niższy od konsensusu rynkowego, więc daleko jest nam do hurraoptymizmu czy krótkowzrocznej perspektywy. Jestem zwolenniczką zakładania parametrów bezpiecznych i stabilnych. W zarządzaniu ryzykiem budowane są scenariusze optymistyczne, realistyczne i pesymistyczne. Ja jestem zwolenniczką ostrożnego podejścia i pozytywnych zaskoczeń, a nie rozczarowań z powodu zbyt dużego optymizmu. Tak jest w budżecie.
Od jakiegoś czasu wraca dyskusja o możliwości wejścia do strefy euro. Czy jako minister finansów widzi pani perspektywy do takiego ruchu?
Taka dyskusja toczy się od lat. Ja patrzę na to w sposób procesowy. Taka decyzja powinna być powiązana ze Strategią Odpowiedzialnego Rozwoju. Nie powinniśmy lekkomyślnie wyzbywać się własnych atutów jak np. prowadzenia własnej polityki pieniężnej . W tej chwili nie widzę presji w tym kierunku czy takiej konieczności.
Dla ministra Jacka Rostowskiego priorytetem był wzrost, dla pani poprzedników było nim uszczelnienie systemu podatkowego. A co będzie pani wyróżnikiem jako szefa resortu.
Chcieliby panowie włożyć mnie do szufladki. Rozumiem, że są dostępne dwie: wzrost i uszczelnienie. Ja tymczasem widzę siebie w każdej z nich. Na pewno kluczowe jest nadal dbanie o stabilność dochodów budżetowych - dla mnie sukcesem będzie, gdy domkniemy uszczelnienie podatków. Ale także ważne jest dla mnie uczynienie, by nasz system podatkowy był prosty i przyjazny, ale także nowoczesny. W tym kontekście myślę także o informatyzacji i uproszczeniu procesów składania deklaracji i zredukowaniu nadmiernych obowiązków podatkowych. By to był system, w którym podatnik nie jest przytłaczany biurokracją. Wówczas ten system sprzyja wzrostowi.