Odniósł się w ten sposób do zapowiedzi Ministerstwa Finansów dot. opracowania zasad postępowania charakteryzujących „zachowanie należytej staranności” przez podatników podatku od towarów i usług.
Profesor przypomniał, że "resort finansów zobowiązał się do opracowania zasad postępowania charakteryzujących +zachowanie należytej staranności+ przez podatników podatku od towarów i usług". "Miał to być jakiś +kodeks dobrych praktyk+, czyli coś niemającego jakiegokolwiek znaczenia prawnego, podobnie jak np. komunikat prasowy. Ponoć +resort jest przeciwny+ wydawaniu w tej sprawie interpretacji ogólnej, czy też ogólnych objaśnień, bo dają one zainteresowanym jakieś pozory praw ochronnych przy przypadku dostosowania się do określonych w nich wymogów" - ocenił Modzelewski.
Jego zdaniem "idzie więc o to, żeby określić kryteria zachowania owej +należytej staranności+, które nie mają żadnego znaczenia". W jego ocenie już to powinno skłaniać do tego, by "z najgłębszych niepokojem obserwować podjęte w tej sprawie działania, a zwłaszcza zadać pytanie o wiarygodność tego rodzaju dokumentów".
"Po co inicjować publiczną dyskusję na temat działań, które z istoty nie mogą rozwiązać jakiegokolwiek problemu ani w interesie publicznym, ani w interesie uczciwych obywateli? Może jest to wynikiem naiwności lub brakiem zrozumienia problemu?" - pytał. I odpowiedział: "Może. Ale jest to kolejny niepokojący przypadek podobny do zablokowania przez ponad dwa lata wprowadzenia tzw. podzielonej płatności dla potrzeb tego podatku i przekazanie do Sejmu fasadowej, z istoty martwej wersji tej koncepcji, która posłuży kompromitacji tej idei. Potwierdza je ochocze przyłączenie się o opracowanie tychże +zasad należytej staranności+ firm, które przez ostatnie dziesięć lat walnie przyczyniły się do destrukcji podatku od towarów i usług, +dynamicznego rozwoju+ oszustw podatkowych i +cywilizacji tego podatku+, czyli umożliwienia wyłudzania jego zwrotów" - wskazał ekspert.
Modzelewski uważa, że "najważniejsze jest to, że istota kryteriów owej +należytej staranności+ jest postawiona na głowie". "Istotą działalności gospodarczej jest ryzyko transakcyjne: może przypomnieć autorom nonsensów opowiadających o +należytej staranności+, że są rynki, na których z istoty kontrahent nie jest znany nabywcy, zanim nie dojdzie do transakcji, bo działają one w formie swoistych giełd lub licytacji. Na większości rynków sprawdzenie tego, z kim zadaje się nasz kontrahent, jest niemożliwe, bo to należy do jego tajemnicy handlowej. W przypadku typowych produktów (np. paliwa) lub oznaczonych co do tożsamości (np. pojazdy) można ustalić producenta i to z dość z dużą dokładnością." - opisywał.
"Natomiast z reguły nie można sprawdzić, kto był dostawcą mojego dostawcy, czyli przez ile rąk przeszedł ten towar" - zaznaczył profesor. A to - jak wskazał - z punktu widzenia "koncepcji +należytej staranności+ ma podstawowe znaczenie: wystarczy, aby jeden z poprzedników okazał się +słupem”, by kontrolowany podmiot utracił prawo do odliczenia". "Może tylko bronić się dowodem, że: nie wiedział, że uczestniczy w oszustwie oraz nie mógł o tym wiedzieć, mimo że dołożył przy sprawdzeniu tej transakcji owej mitycznej +należytej staranności+” - ocenił.
Modzelewski przytoczył też przykłady: "Podatnik wie, gdzie żyje i podejrzewa, że na jego rynku występują oszuści, ale mimo to podejmuje ryzyko zakupu lub sprzedaży towaru, godząc się z ewentualnym udziałem w oszustwie"; "podatnik wie z kim ma do czynienia i w czym uczestniczy, bo mając wiedzę o swoim rynku ma pewność, że nie ma tak dużego popytu na dane towary, a jedynym sensem +lewych+ transakcji jest wyłudzenie zwrotu podatku lub nienależnego odliczenia"
W tych dwóch przypadkach - jego zdaniem - działania podatnika mające cechy „należytej staranności”, nie mają żadnego znaczenia, bo "przecież wiedział, co robi". "I tu dochodzimy do istoty absurdu całości owej koncepcji: przecież ten, kto wie lub zasadnie podejrzewa, nie może jednocześnie nie wiedzieć, z czym ma do czynienia. Biorąc pod uwagę stan świadomości na temat skali patologii wspólnotowej wersji podatku od towarów i usług w zasadzie każdy podatnik powinien z najdalej idącą podejrzliwością traktować nowo poznanych kontrahentów, bo przecież mogą być uwikłani w oszustwa podatkowe" - podkreślił ekspert.
"A to oznacza, że zakres zastosowania przesłanki +dochowania należytej staranności+ ogranicza się do marginalnych przypadków (...) Tylko niezbyt rozgarnięty podatnik, który nie wie, gdzie żyje, może powoływać się na brak świadomości uczestnictwa w oszustwie i tylko on – pod warunkiem, że dochował owej staranności – odzyska prawo do odliczenia lub zwrotu, mimo że nie wystąpił tu nawet podatek naliczony" - dodał.
W ocenie Modzelewskiego w powyższych przypadkach, "świadomy zamiar uczestnictwa w oszustwie podatkowym może być jednocześnie przesłanką powstania odpowiedzialności karnej i karnoskarbowej z tytułu użycia (posłużenia się) sfałszowaną fakturą". "Każdy kto wie lub podejrzewa, że odliczać będzie podatek naliczony od tego rodzaju faktury, godzi się ze skutkiem w postaci popełnienia przestępstwa z winy umyślnej, a gorliwa staranność w sprawdzaniu tych faktur będzie istotną poszlaką potwierdzającą działanie z winy umyślnej" - stwierdził.
I wskazał: "Nonsens? Bynajmniej, aby go usunąć muszą pojawić się: ustawowe zasady weryfikacji transakcji, których przestrzeganie będzie gwarantować odliczenie lub zwrot podatku, mimo że nawet nie było podatku naliczonego; dochowanie tych warunków musi ustawowo gwarantować: niekaralność karnoskarbową w rozumieniu art. 62 KKS, niekaralność w rozumieniu art. 270 a i 271 a KK, gdyż najczęściej odliczenie ze sfałszowanej faktury jest od dnia 1 marca 2017 r. również przestępstwem pospolitym".
Jak podsumował, "wprowadzenie więc jakiegoś +kodeksu dobrych praktyk+ w przypadku gdy czyn może mieć znamiona przestępstwa pospolitego, świadczy tylko o niezrozumieniu problemu lub odwracaniu uwagi od prawdziwych przyczyn powstania oszustw +karuzelowych+ w tym podatku".
"Wiemy, że upowszechniono je przenosząc z innych, bardziej +cywilizowanych+ niż my państw UE, jako +nowoczesne metody optymalizacji podatkowej+. Jeszcze przed dwoma laty jawnie oferowano te +usługi+. Aby więc je świadczyć, trzeba mieć kontakty międzynarodowe, a zwłaszcza móc utworzyć sieć fikcyjnych podmiotów w wielu państwach UE. Wiadomo również, kto oferował i obsługiwał te operacje. Aby więc odróżnić podatników, którzy rzeczywiście w sposób nieświadomy dali się wplątać w te oszustwa, od świadomych uczestników, wystarczy sprawdzić listy klientów tych, którzy swoiście optymalizowali +podatek od towarów i usług+” - uznał Modzelewski.