Ministerstwo Finansów opublikowało wczoraj długo zapowiadany projekt ustawy stanowiącej konstytucję praw i obowiązków każdego podatnika. Miałaby ona zastąpić obecną.



Projekt przygotowała powołana przez poprzedni rząd Komisja Kodyfikacyjna Ogólnego Prawa Podatkowego. Pracowała nad nim przez trzy lata.
Nowa ordynacja miałaby mieć 687 artykułów.
Opublikowany też został projekt przepisów wprowadzających nową ordynację. Przewiduje on zmiany aż w 142 ustawach. Komisja Kodyfikacyjna przygotowała również 42 rozporządzenia wykonawcze.
Najważniejsze zmiany opisaliśmy już 10 października br., gdy jako pierwsi dotarliśmy do projektu („Ordynacja całkiem na nowo”, DGP nr 196/2017). Zakłada on gruntowną przebudowę zasad systemu podatkowego, choć – jak zapewnił w wywiadzie dla DGP prof. Leonard Etel, przewodniczący Komisji – nie będzie to rewolucja i nie należy się jej bać („Nowa ordynacja to nie rewolucja. Może pogodzić interesy obu stron”, DGP nr 202/2017).
Czy projekt zostanie uchwalony w obecnym kształcie? Resort finansów, który dostał go 9 października br., zapowiedział już, że uzupełni go o „nowe instytucje” i przedstawi swoje propozycje komisji. Prof. Etel zapewnił jednak, że nie obawia się tych zmian. Bardziej obawia się poprawek, które mogą pojawić się na etapie sejmowych prac nad ordynacją.
Wymiar i pobór
Projekt przewiduje całkowicie nowe zasady dotyczące przedawniania się zobowiązań podatkowych. Dziś obowiązuje termin 5-letni (łącznie na wymiar i pobór), który w praktyce rzadko kiedy jest dotrzymywany. Po zmianach byłyby dwa osobne terminy:
● trzyletni i pięcioletni na wymiar (w zależności od tego, czy podatnik prowadzi działalność gospodarczą), oraz
● pięcioletni na pobór.
Termin przewidziany na wymiar podatku mógłby być zawieszony na pięć lat, ale nie mógłby być przerwany. Drugi termin – na pobór – mógłby być zawieszony na pięć lat i jeden raz przerwany (co powodowałoby, że pięć lat liczyłoby się od nowa).
W efekcie fiskus mógłby żądać daniny nawet przez 25 lat.
Mimo tego eksperci chwalą tę koncepcję. Uważają, że byłaby korzystniejsza dla podatników, bo bardziej przewidywalna (pisaliśmy o tym w artykułach: „Podatki będą się przedawniać nawet po 25 latach”, DGP nr 132/2017 oraz „Zamiast iluzji, realne terminy, czyli zmiany w przedawnieniu”, DGP nr 153/2017).
Nadpłaty 1:1
Projekt zakłada, że na zwrot nadpłaty podatku nie mógłby liczyć ten, kto przerzuci jego ciężar na konsumenta. Z drugiej strony podatnicy mogliby żądać zwrotu nadpłaty także wtedy, gdy korzystny wyrok TSUE lub TK zapadnie dopiero po przedawnieniu ich zobowiązania, pod warunkiem że wniosek o to złożą w ciągu trzech miesięcy od publikacji sentencji lub wejścia w życie wyroku. W ten sposób rozwiązano dwa z obecnych sporów (pisaliśmy o tym w artykule „Nadpłatę odzyska tylko ten, kto stracił”, DGP nr 133/2017).
Kontrola na żądanie
Projekt przewiduje też całkiem nowe rozwiązania. Jedno z nich to odpłatna kontrola na zamówienie podatnika. Urząd sprawdzałby na żądanie podatnika, czy nie popełnił on błędu w rozliczeniach.
Największe podmioty gospodarcze mogłyby dodatkowo zawierać z fiskusem umowy o współdziałanie i na bieżąco korzystać z jego pomocy przy rozliczaniu podatków.
Podatnicy mogliby też uzyskiwać informacje o charakterze urzędowym, dające im ochronę z wielu źródeł, a nie tylko z interpretacji podatkowych. Taką samą rangę miałyby informacje uzyskane od urzędnika twarzą w twarz bądź przez telefon. W razie zastosowania się do nich podatnik uzyskiwałby ochronę przed sankcjami i mógłby starać się o umorzenie podatku.
Inne zmiany
Minister finansów musiałby wydawać interpretacje ogólne, gdy tylko wpłynie większa liczba wniosków w podobnych sprawach. Mógłby też wnioskować do Naczelnego Sądu Administracyjnego o wydanie uchwały.
Kompetencję do wydawania interpretacji indywidualnych straciliby natomiast wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. Wydawałby je dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej, a organy gminne mogłyby jedynie wpływać na ich treść.
Zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika byłaby stosowana nie tylko do wykładni przepisów, ale i do okoliczności faktycznych.
Podatnicy mieliby więcej czasu na wniesienie odwołania od decyzji fiskusa. A nawet mogliby ją skarżyć od razu do sądu, bez składania odwołania.