Spółka w likwidacji może pomniejszyć swoje przychody o wynagrodzenie, które wypłaci osobom przekazującym jej niejawne informacje – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach.
Chodziło o sprawę, która była jedną z większych afer finansowych w latach 90. ubiegłego wieku. W 1992 r. jedna ze spółek została postawiona w stan likwidacji na skutek przestępczej działalności dwóch członków jej byłego zarządu. Skala ich oszustw była tak duża, że zarówno w Polsce jak i za granicą wszczęto 624 postępowania odszkodowawcze.
Problematyczna umowa
W marcu 1992 r. do sądu powszechnego wpłynął pozew przeciw byłemu zarządowi na kwotę ponad 100 mln dol. Sąd nakazał likwidatorowi spółki tymczasowe zajęcie (sekwestr) majątku obu oszustów. Zajęcie dotyczyło przede wszystkim akcji izraelskiej firmy paliwowej, które obaj mężczyźni kupili za pieniądze wyprowadzone ze spółki. Po tym, gdy szczegóły dotyczące ich działalności zostały upublicznione w polskich mediach, sprzedawcy akcji wystąpili o unieważnienie umowy. Tłumaczyli, że o tym, kim byli kontrahenci, dowiedzieli się dopiero z mediów.
Sąd zgodził się unieważnić umowę po trzech latach postępowania arbitrażowego. Z zawartej ugody wynikało, że sprzedawcy akcji powinni odzyskać 80 mln dol. Tego samego dnia, gdy ugoda weszła w życie, do likwidowanej spółki zgłosili się informatorzy, którzy zasugerowali, że wiedzą o majątku ukrytym przez członków jej byłego zarządu. Informatorzy zaproponowali, że podzielą się tą wiedzą, jeśli spółka zgodzi się na podział korzyści po połowie (po potrąceniu wszelkiego rodzaju kosztów egzekucyjnych, adwokackich i komorniczych).
Spółka zaakceptowała propozycję i dzięki temu otrzymała od informatorów dokumenty, z których wynikało, że została oszukana przez swój były zarząd i sprzedawców akcji na 16 mln dol. Taką właśnie kwotę zapłacono pod stołem przy zawieraniu ugody arbitrażowej (choć powinna ona być objęta sekwestrem).
Miliony do odliczenia
Po kolejnym postępowaniu arbitrażowym sąd orzekł, że cała ta kwota powinna wrócić do likwidowanej spółki. Nie nastąpiło to jednak szybko. Sprzedawcy akcji odwoływali się, a sprawa trafiła nawet przed Sąd Najwyższy. Dopiero w 2014 r. zawarto ugodę, która pozwoliła spółce odzyskać ukryte kwoty.
Równolegle zawarto inną sądową ugodę, na mocy której spółka zgodziła się przekazać informatorom ok. 6,4 mln dol. Sądziła, że będzie mogła zaliczyć tę kwotę do swoich kosztów podatkowych. Argumentowała, że gdyby nie przekazane jej tajne informacje, to nie miałaby żadnej szansy na odzyskanie 16 mln dol.
Wskazywała, że wprawdzie, zgodnie z art. 282 kodeksu spółek handlowych, spółka w likwidacji nie powinna zasadniczo podejmować żadnych nowych zobowiązań, ale przepis przewiduje wyjątek dla wydatków, które są konieczne, aby zakończyć bieżące sprawy. W tej sprawie niewątpliwie tak było – uważała spółka.
Nie w likwidacji
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej nie zgodził się z tą argumentacją. W interpretacji z 28 marca 2017 r. (nr 2461-IBPB-1-2.4510.1102.2016.2.AK) zwrócił uwagę na to, że kosztem podatkowym może być tylko wydatek, który jest powiązany z prowadzoną działalnością gospodarczą. Spółka w likwidacji takiej działalności nie prowadzi – wyjaśnił.
Dodał też, że czynności likwidacyjne nie są co do zasady podejmowane w celu osiągnięcia przychodów ani – tym bardziej – w celu zachowania lub zabezpieczenia źródła przychodu. A bez spełnienia tych warunków nie można odliczyć wydatku od przychodu.
Dlaczego by nie?
Ze spółką zgodził się natomiast Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach. Orzekł, że wydatek spółki był racjonalny, powiązany z przychodem i miał realizować treść sądowej ugody. Powinien więc być odliczony od przychodu.
Sąd wyjaśnił, że nie ma w ustawie o CIT żadnego zastrzeżenia, które nie pozwalałoby likwidowanym spółkom zaliczać swoich wydatków do kosztów podatkowych. Takiego zastrzeżenia nie ma też w art. 282 k.s.h., z którego wynika, że wprawdzie spółka w likwidacji nie prowadzi już działalności gospodarczej, ale może podejmować nowe zobowiązania, jeśli są konieczne do zakończenia spraw bieżących.
Wyrok jest nieprawomocny.
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA w Gliwicach z 29 września 2017 r., sygn. akt I SA/Gl 735/17.