W sądach administracyjnych raz po raz zapadają wyroki, które każą płacić 20-proc. sankcyjny podatek od wsparcia finansowego udzielonego w ramach najbliższej rodziny. Chodzi o niezgłoszone do urzędu skarbowego pożyczki i darowizny, do których podatnicy przyznają się dopiero wtedy, gdy fiskus ich zapyta, skąd wzięli pieniądze na wydatki niemające pokrycia w ich dochodach. Podatnicy przyznają się do nich, bo nie mają wyjścia. W przeciwnym wypadku grozi im 75-proc. PIT od nieujawnionych dochodów.
Niedawno na łamach DGP (nr 172/2017 z 6 września 2017 r.) opisaliśmy jeden z takich wyroków („Rodzina nie może sobie pomagać za plecami fiskusa”). Dotyczył córki, która za pieniądze od rodziców kupiła dom i samochód, nie informując urzędników o otrzymaniu wsparcia. Gdyby określiła pomoc mianem darowizny lub pożyczki i w terminie zgłosiła ją do urzędu skarbowego, to w ogóle nie zapłaciłaby podatku. Taka informacja (wraz z udokumentowaniem przelewu) wystarczyłaby do skorzystania ze zwolnienia w podatku – od spadków i darowizn (w przypadku darowizny) lub od czynności cywilnoprawnych (przy pożyczce). Jej brak spowodował, że danina stała się należna i to według najwyższej, bo aż 20-proc. stawki.
Pozostało
88%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama