Urzędnicy nie przychodzą na kontrolę, żeby prowadzić przeszukania, tylko po to m.in., żeby zabezpieczyć dowody – wyjaśnił NSA.
Chodziło o podatnika, który prowadził podwójną księgowość – jedną oficjalną, dla organów podatkowych, drugą na użytek własny, w zeszycie. W trakcie kontroli podatkowej urzędnicy przejęli zeszyt jako dowód. Podatnik uważał, że zrobili to nielegalnie.
Argumentował, że urzędnicy grzebali mu w szafkach, a potem sporządzili jedynie notatkę. W protokole z przebiegu kontroli nie było żadnej wzmianki o zeszycie.
Na rozprawie przed NSA podatnik wspomniał, że na moment udało mu się nawet odebrać zeszyt, ale potem urzędnicy go obstawili i nie zdołał uciec.
Mężczyzna przegrał w sądach obu instancji. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi i Naczelny Sąd Administracyjny stwierdziły, że nie ma dowodów na to, iż kontrolujący weszli w posiadanie zeszytu wskutek przeszukania. Sędzia Hieronim Sęk podkreślił, że urzędnicy nie przyszli na przeszukanie, tylko aby przeprowadzić kontrolę podatkową, w ramach której mieli prawo do oględzin.
Naczelny Sąd Administracyjny zgodził się również z fiskusem i WSA w sprawie braku zapisów o zeszycie w protokole z przebiegu kontroli. Stwierdził, że kontrolujący nie tylko mają prawo żądać wszelkiego rodzaju dokumentów związanych z przedmiotem kontroli, ale mogą też zabezpieczać je za pokwitowaniem. – Była nim sporządzona notatka, którą podatnik otrzymał. W związku z tym zbędny był zapis w protokole – powiedział sędzia Sęk.
Spór o zeszyt nie był jedynym wątkiem w tej sprawie. Pozostałych jednak NSA nie przesądził, bo uniemożliwiło mu to uzasadnienie wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi.
ORZECZNICTWO
Wyroki NSA z 26 września 2017 r., sygn. akt I FSK 2212/15, II FSK 38/16.