Nowa preferencja na badania i rozwój przyniosła odmienne efekty niż poprzednia na nowe technologie. Korzysta więcej podatników CIT, ale odliczają mniej. U podatników PIT jest na odwrót.
Efekty dwóch ulg / Dziennik Gazeta Prawna
Znamy efekty pierwszego roku obowiązywania ulgi na badania i rozwój. Poinformowało o tym DGP Ministerstwo Finansów.
Doradcy podatkowi wyciągają z nich dwa zasadnicze wnioski.
Po pierwsze nowa preferencja bardziej trafia do małych i średnich podmiotów niż poprzednia, z której korzystały głównie największe podmioty. Stara sprzyjała zwłaszcza tym, którzy mieli pieniądze na nowe technologie. W praktyce były to przede wszystkim banki, które inwestowały np. w licencje na oprogramowanie. Nowa ulga przyniosła więc oczekiwane efekty.
Z drugiej strony jednak – to kolejny wniosek – fiskus nie tylko nie rozreklamował nowej ulgi na badania i rozwój, ale jeszcze skutecznie od niej odstręczał. Wydawał bowiem niekorzystne interpretacje indywidualne w sprawie wydatków kwalifikujących się do odliczenia (zwłaszcza pracowniczych). Z tego powodu nowa ulga nie okazała się podatkowym hitem.
Co się zmieniło
Choć ulga na badania i rozwój (art. 18d ustawy o CIT i art. 26e ustawy o PIT) obowiązuje od roku, ciągle się zmienia.
W 2016 r. pozwalała dodatkowo odliczyć od dochodu 30 proc. kosztów osobowych związanych z działalnością B+R (wynagrodzenia pracownicze i składki ZUS z nimi związane). Oprócz tego mikroprzedsiębiorcy oraz małe i średnie firmy mogli odliczać 20 proc. pozostałych kosztów (duzi tylko 10 proc.).
Od 2017 r. limity te zostały zwiększone do 50 proc. dla kosztów osobowych i pozostałych (z wyjątkiem dużych firm, które mogą odliczać 50 proc. kosztów osobowych i 30 proc. pozostałych).
Kolejna zmiana ma wejść w życie z początkiem 2018 r. Projekt przygotowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zakłada, że będzie można odjąć dodatkowo 100 proc. wszystkich kosztów. Na razie propozycja jest w konsultacjach.
Nie mieli od czego odliczyć
Z danych MF wynika, że z nowej ulgi w pierwszym roku jej obowiązywania skorzystało 260 podatników CIT, którzy odliczyli od dochodu ponad 202 mln zł.
Jednocześnie ulgę wykorzystały 184 osoby fizyczne, odejmując łącznie ponad 7,2 mln zł. Co ciekawe, formularz PIT/BR złożyło znacznie więcej osób, bo 279.
– Najprawdopodobniej część z nich miała stratę lub dochód niższy od kwoty odliczenia, a tym samym nie miała od czego odjąć wydatków – tłumaczy Honorata Ścisłowicz-Skraba, doradca podatkowy i starszy menedżer w dziale doradztwa podatkowego w EY.
Złożyli więc PIT/BR za 2016 r., a z odliczenia będą mogli skorzystać w trzech kolejnych latach podatkowych.
Tylko na zakup
Przed 2016 r. obowiązywała tzw. ulga na nabycie nowej technologii. Ustawy o PIT i CIT definiowały, co rozumieć przez nową technologię. Musiała być ona kupiona (a nie wytworzona we własnym zakresie), nie mogła być wcześniej stosowana na świecie (w ciągu pięciu poprzedzających lat) i powinna była być potwierdzona opinią niezależnej jednostki naukowej. Pozwalała odliczyć połowę poniesionych wydatków.
W praktyce, jak mówi Honorata Ścisłowicz-Skraba, mogło z niej skorzystać niewiele podmiotów. Były to głównie duże przedsiębiorstwa, które kupowały licencje na innowacyjne systemy informatyczne.
Z danych MF wynika, że w 2014 r. z ulgi skorzystało zaledwie 80 podatników CIT, a w 2015 r. – tylko 79. Potrącili oni odpowiednio: 284 mln zł i 390 mln zł.
Dla porównania podatnicy PIT odliczyli tylko 754 tys. zł (w 2014 r.) i 779 tys. zł (w 2015 r.). Przy czym w 2014 r. z ulgi skorzystało zaledwie 37 osób, a w 2015 r. – 472.
Co na to wpłynęło
Honorata Ścisłowicz-Skraba przypuszcza, że powodem dużych kwot odliczonych w 2015 r. przez podatników CIT była zapowiedź likwidacji ulgi. – Myślę, że wielu z nich chciało w ostatniej chwili skorzystać jeszcze ze starej preferencji i zaoszczędzić na podatku – komentuje ekspertka.
Natomiast w 2016 r., gdy w życie weszła nowa ulga, podatnicy musieli dopiero się jej uczyć. Powodem mogły być też, zdaniem ekspertki EY, stosunkowo niskie pułapy odliczeń w 2016 r., które wzrosły dopiero w 2017 r.
Podobnego zdania jest Beata Cichocka-Tylman, dyrektor w PwC w dziale Innowacje i B+R. Podkreśla, że ulga na nowe technologie funkcjonowała przez wiele lat, a przedsiębiorcy zdążyli już poznać podejście do niej urzędów skarbowych.
– Nie powinno więc dziwić, że w 2015 r. wartość odliczeń z tytułu tej ulgi była wyższa niż kwoty odliczeń z tytułu ulgi B+R rok później – mówi ekspertka PwC.
Będzie lepiej
Zdaniem obu specjalistek zainteresowanie ulgą B+R będzie rosło, szczególnie, że zmiany idą w kierunku podwyższenia limitów odliczeń.
– Przy niektórych kategoriach kosztów kwalifikowanych korzyści mogą zwiększyć się w 2018 r. nawet 10-krotnie – twierdzi Beata Cichocka-Tylman, podając przykład dużych podatników CIT.
Można więc przewidywać, że z preferencji skorzystałoby o wiele więcej podmiotów i odliczyłyby one dużo więcej. Wszystko zależy jednak od tego, czy konsultowany obecnie projekt zostanie przyjęty przez rząd i parlament.