Już wiadomo, że Warszawa ratyfikuje wielostronną konwencję OECD. Jeśli zdecydują się na to jeszcze cztery inne kraje, to reforma światowego systemu podatkowego stanie się faktem.
Konwencję podpisało w czerwcu br. w Paryżu aż 68 krajów (osiem innych zadeklarowało, że też to zrobi). Ale wystarczy, że ratyfikuje ją pięć państw, aby weszła w życie. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju ma nadzieję, że stanie się to już 1 stycznia 2018 r. Wyjątek dotyczyłby nielicznych postanowień, np. zmian w zakresie podatków u źródła, które zaczęłyby obowiązywać od 2019 r.
W polskim Sejmie jest już projekt ustawy, która pozwoli prezydentowi na ratyfikację konwencji. Zmieni ona setki umów o unikaniu podwójnego opodatkowania, bez konieczności przeprowadzania dwustronnych renegocjacji. Uważa się ją za symboliczne zakończenie prac OECD, prowadzonych w ramach projektu BEPS. Jego celem było zmuszenie firm (głównie międzynarodowych korporacji) do tego, by płaciły podatki tam, gdzie uzyskują dochód.
Gdyby nie wielostronna konwencja, to rekomendacje wypracowane przez OECD musiałyby zostać wdrożone do poszczególnych umów o unikaniu podwójnego opodatkowania.
Po jej wejściu w życie w każdym takim porozumieniu międzynarodowym zmienią się przynajmniej dwie istotne rzeczy (to minimalny standard zmian). Po pierwsze, trzeba będzie stosować klauzulę antyabuzywną, która eliminuje prawo podatników do wykorzystania niedozwolonych korzyści podatkowych.
Po drugie, zmienione zostaną zasady korzystania z procedury wzajemnego porozumiewania się pomiędzy wszystkimi krajami – sygnatariuszami konwencji. Dotyczy ona sytuacji, gdy dwa kraje chcą pobrać podatek od tego samego dochodu.
Niezależnie od tego poszczególne kraje mogą same postanowić o wdrożeniu do swoich międzynarodowych umów innych postanowień konwencji. Polska zdecydowała się na zmiany dotyczące m.in. struktur hybrydowych, transferu dywidend oraz dochodów kapitałowych ze zbycia spółek nieruchomościowych.