Podczas warsztatu dla uczestników szkolenia „Prasowa Akademia Pieniądza XXI” dr Maszczyk przypomniał, że wchodząc do Unii Europejskiej, Polska miała jedne z najniższych podatków wśród wszystkich państw wspólnoty. „W 2004 r. udział dochodów podatkowych w relacji do PKB wynosił 34,3 proc. i tylko sześć państw miało ten wskaźnik niższy niż Polska” - podkreślił Maszczyk, zwracając uwagę, że jednym z tych krajów był Cypr uchodzący wówczas za jeden z rajów podatkowych.
Maszczyk przypomniał, że w kolejnych latach nastąpiły dalsze obniżki podatków w Polsce. „Już w 2005 r. rząd obniżył znacząco składkę rentową co oznaczało obniżenie tego współczynnika. Przygotowano wówczas także reformę dochodów osobistych PIT zmieniającą cztery stawki podatkowe (0 proc., 19 proc., 30 proc., 40 proc.) na trzy (0 proc., 18 proc., 32 proc.), co stanowiło kolejną obniżkę wspomnianej relacji dochodów podatkowych do PKB” - wyjaśnił ekspert SGH.
Zdaniem Maszczyka postrzeganie podatków w Polsce jako wysokich wynika więc raczej z rozkładu obciążeń podatkowych oraz niską kwotą wolną. „Wysokość zerowego progu podatkowego jest w Polsce niższa od minimum socjalnego, a mimo tego dochody, które ciągle jeszcze mieszczą się w minimum socjalnym są u nas opodatkowane. Być może dlatego postrzegamy podatki jako wysokie, mimo że patrząc na obiektywne dane, wcale takie nie są” - wskazał ekonomista.
Maszczyk zauważył też, że dane dotyczące relacji dochodów podatkowych do PKB pokrywa się na ogół z raportami dotyczącymi klimatu inwestycyjnego w danym kraju. ”Szwecja, Dania i Finlandia, które mają jedne z najwyższych podatków są jednocześnie tymi krajami, w których prowadzenie biznesu jest najłatwiejsze i najatrakcyjniejsze z punktu widzenia inwestorów. To także każe zastanowić się nad obiegową opinia, że wysokie podatki odstraszają biznes i nie sprzyjają prowadzeniu działalności gospodarczej” - podkreślił ekonomista.