ROZLICZENIA
Wiemy o nielegalnej wymianie paragonów za paliwo na faktury VAT. Każdy podatnik, który uczestniczy w tym procederze, musi liczyć się z karami – oświadczyło Ministerstwo Finansów we wczorajszym komunikacie.
Nawiązało w ten sposób do sprawy, którą opisywaliśmy szeroko w DGP 52/2017 w materiale pt. „Fakturowe oszustwa nie tylko w międzynarodowym wymiarze”. Mechanizm jest dość prosty: wszystko rozpoczyna się od paragonu, który wielu kierowców pozostawia na stacji po zatankowaniu paliwa. Takie dokumenty gromadzą niektórzy pracownicy stacji, a następnie wymieniają je na faktury dla zaprzyjaźnionych firm, które w rzeczywistości paliwa nie kupiły. Kasjerzy za przysługę biorą najczęściej kilka procent wartości faktury, a nabywcy dokumentów powiększają w ten sposób swoje podatkowe koszty oraz odliczają połowę VAT za paliwo, nawet pomimo tego, że nigdy go nie kupili.
MF przyznało, że zna przypadki takich oszustw i przestrzegło wszystkie ich strony przed konsekwencjami.
Problemy w pierwszej kolejności grożą stacji paliw, która wystawi faktury na rzecz innego podmiotu niż rzeczywisty nabywca paliwa. W praktyce będzie ona musiała dwukrotnie zapłacić kwotę VAT od jednej transakcji, powiększoną o ewentualne odsetki za zwłokę. Zgodnie z art. 108 ustawy o VAT musi ona odprowadzić do urzędu skarbowego podatek wykazany na pustej fakturze (wystawionej dla innego podmiotu niż rzeczywisty nabywca). Musi też rozliczyć daninę od faktycznej sprzedaży paliwa udokumentowanej paragonem.
Konsekwencje grożą też przedsiębiorcom nabywającym takie faktury. Nie mają oni bowiem prawa do odliczenia podatku, a jeśli to zrobią, to zostanie na nich nałożona sankcja VAT (100 proc. zawyżenia naliczonej daniny). – Dodatkowo takiej faktury nie mogą też uwzględnić w kosztach podatkowych, co pozwoliłoby im zmniejszyć dochód do opodatkowania w PIT lub CIT – wyjaśnia MF.
Resort przypomniał też o sankcjach karnoskarbowych, które grożą nieuczciwym sprzedawcom. Każdy, kto wystawia w nierzetelny sposób fakturę oraz posługuje się takim dokumentem, może zapłacić karę finansową (w wysokości nawet do 720 stawek dziennych) oraz trafić do więzienia na nie krócej niż rok. Obie kary mogą być nałożone łącznie. Odpowiedzialność karnoskarbowa dotyczy nie tylko pracowników, lecz także kierowników stacji paliw, a nawet członków zarządu lub głównych księgowych firm, które je prowadzą.
MF wyjaśnił, że choć w ostrzeżeniu skupił się na stacjach paliw, to jest świadomy, że podobne oszustwa mają miejsce w innych sektorach gospodarki (np. przy sprzedaży materiałów budowlanych w sieciach handlowych). Podatnicy, którzy się na to zdecydują, muszą być świadomi podobnych konsekwencji. ⒸⓅ