Największe spółki domagają się wprowadzenia kontroli podatkowej na życzenie. Dzięki niej miałyby pewność, że w przyszłości urząd nie zweryfikuje negatywnie ich rozliczeń.
Największe spółki domagają się wprowadzenia kontroli podatkowej na życzenie. Dzięki niej miałyby pewność, że w przyszłości urząd nie zweryfikuje negatywnie ich rozliczeń.
Pragnienie wprowadzenia kontroli na życzenie przedstawiciele przedsiębiorstw zgłosili podczas spotkania z wiceministrem finansów Pawłem Gruzą. Wyjaśniali, że firmy chciałyby po zamknięciu okresu rozliczeniowego (roku podatkowego) mieć możliwość zaproszenia fiskusa na kontrolę. – Dzięki niej badany okres rozliczeniowy mógłby zostać zamknięty, a podatnik uzyskałby pewność, że nie będzie on już objęty ryzykiem podatkowym – tłumaczy Radosław Krupa, partner w EY.
Firmy zmniejszyłyby również koszty ponoszone w związku z obsługą przeszłych transakcji. Mniejsze ryzyko obciążałoby też zarząd. Jego członkowie uzyskaliby większą niż obecnie pewność, że nie poniosą odpowiedzialności za ewentualne błędne rozliczenia podatkowe.
– Zminimalizowanie ryzyka firm i zarządu następowałoby oczywiście pod warunkiem, że kontrolerzy nie zakwestionowaliby rozliczeń spółki – mówi Radosław Krupa.
Kontrole na życzenie dałyby również korzyść fiskusowi, ponieważ administracja miałaby możliwość wpływania na bieżąco na politykę podatkową przedsiębiorstw i korygowania spraw, które w innym przypadku mogą się skończyć kosztownymi postępowaniami podatkowymi lub celno-skarbowymi.
Lata niepewności
Za wprowadzeniem kontroli na życzenie przemawia też chęć skrócenia czasu niepewności co do rozliczeń. Dominik Szczygieł, doradca podatkowy i radca prawny z kancelarii MSDS Legal i MSDS Tax, wyjaśnia, że obecne przepisy ordynacji podatkowej oraz ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej nie dają możliwości zainicjowania przez podatnika kontroli podatkowej czy celno-skarbowej.
/>
Radosław Krupa dodaje, że obecnie urzędnicy mogą kontrolować rozliczenia podatnika do upływu okresu przedawnienia, czyli za pięć lat wstecz, a w przypadku podatku dochodowego nawet do sześciu lat. Jeśli w rozliczeniach pojawią się błędy lub spór z fiskusem, to niepewność może się wydłużyć nawet do 10 lat. Postępowania podatkowe prowadzone przez fiskusa mogą bowiem trwać miesiącami, a nawet latami, z kolei na rozpatrzenie skargi na decyzje urzędników przez Naczelny Sąd Administracyjny trzeba czekać około trzech lat.
To duży problem dla firm, ponieważ już w ciągu pięciu lat w sporej grupie podatników zmienia się istotna część zarządu i personelu. Co więcej, swoje stanowisko w wielu sprawach zmieniają fiskus i sądy. Zatem 5–6-letni okres przedawnienia w praktyce oznacza konieczność ciągłego monitorowania transakcji z przeszłości, często przez osoby, które się nimi nie zajmowały.
Jak w innych krajach
Eksperci zwracają też uwagę, że możliwość pewnego rodzaju kontroli na życzenie funkcjonuje w wielu państwach świata – np. w Niemczech czy w Rosji. Polega ona na otwartej komunikacji i dzieleniu się problemami z urzędem na bieżąco. Jak tłumaczy Radosław Krupa, podatnicy w zamian za to korzystają z dodatkowych przywilejów. Mimo to administracja skarbowa nie ma zamkniętej drogi kontroli. Może ponownie sprawdzić zweryfikowane wcześniej rozliczenia firmy w przypadku, gdy okaże się, że zataiła ona lub nie podała prawdziwych informacji.
Szanse na realizację
Ministerstwo Finansów nie ma na razie stanowiska w tej sprawie. Potwierdza natomiast, że obecnie podatnicy nie mogą wnioskować o kontrolę.
Zdaniem Dominika Szczygła pomysł ten miałby sens, pod warunkiem że resort stworzyłby listę podmiotów uprzywilejowanych. – Jeżeli w ogóle myślimy o takim rozwiązaniu, to mogliby na taką listę trafić podatnicy korzystający z usług firm uprawnionych do świadczenia doradztwa podatkowego – uważa Dominik Szczygieł.
Firmy takie korzystałyby z domniemania, że prowadzą księgi rzetelnie i niewadliwie. – W pewnym sensie takiej prekontroli dokonywałby podmiot prowadzący księgowość (doradca podatkowy, radca prawny, adwokat, biegły rewident) – stwierdza ekspert. Przyznaje też, że kilka lat temu pojawił się już pomysł stworzenia listy wiarygodnych podatników, ale nic z tego nie wyszło, ponieważ potraktowano go jako nieuzasadnione uprzywilejowanie doradców podatkowych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama