Ubrania, obuwie i biżuterię kupuje każdy, nie tylko przedsiębiorca. Mają więc one charakter osobisty i nie uprawniają do odliczenia VAT – uznał dyrektor katowickiej izby.
Pytanie zadał podatnik, który planował założyć działalność gospodarczą i w jej ramach prowadzić blog o tematyce kosmetycznej i modowej. Chciał pisać i recenzować odzież, biżuterię, perfumy, lakiery do paznokci. Planował też zamieszczanie wpisów reklamujących jego własne stylizacje i kreacje (wraz z takimi dodatkami, jak modne torebki i paski).
Spodziewał się przychodów z reklam, z pisania artykułów sponsorowanych oraz z testowania produktów.
Sądził, że rozliczając się z VAT, będzie miał prawo potrącić podatek wynikający z faktur dokumentujących zakupy odzieży, butów i biżuterii. Tłumaczył, że wszystkie te towary służyłyby prowadzonej przez niego działalności opodatkowanej.
Osobiste bez odliczenia VAT
Innego zdania był dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach. Stwierdził, że ubrania, obuwie i biżuterię kupuje każdy, nie tylko przedsiębiorca. Takie zakupy mają więc charakter osobisty. Świadczy o tym również to, że podatnik nie planuje dalszej ich odsprzedaży. W tym wypadku - jak zauważył organ - czynnościami opodatkowanymi nie będzie sprzedaż prezentowanych ubrań i butów, tylko odpłatne udostępnianie powierzchni reklamowej, pisanie artykułów sponsorowanych oraz testowanie produktów.
To nie pierwsza taka wykładnia fiskusa. Prawa do odliczania VAT odmówił blogerowi również dyrektor IS w Bydgoszczy w interpretacji z 8 kwietnia (nr ITPP2/4512-85/16/AK). Wtedy również chodziło o blogera lifestylowego, który planował opisywać w atrakcyjnej formie swoje spostrzeżenia na temat m.in. kultury, sztuki czy mody męskiej. Przy tym im bardziej atrakcyjne miały być wpisy, tym większe przychody bloger miał osiągać z reklam.
Dyrektor izby uznał jednak, że planowane w związku z prowadzeniem bloga wydatki mają charakter osobisty, a tym samym nie ma on prawa do odliczenia VAT z faktur zakupowych. Miałby je ewentualnie tylko wtedy, gdyby wydatki były bezpośrednio związane z udostępnieniem powierzchni reklamowych.
Kosztu też nie będzie
Z tych samych powodów fiskus odmawia też blogerom prawa do zaliczania podobnych wydatków do kosztów w podatku dochodowym. Od czasu ubiegłorocznej, korzystnej dla blogerów interpretacji dyrektora IS w Warszawie (nr IPPB1/4511-1035/15-2/AM), wyraźnie zmienił stanowisko w tej kwestii.
Przykładem interpretacja zmieniająca ministra finansów z 19 października br. (nr DD9.8220.2.206.2016.JQP). Pytanie zadał przedsiębiorca prowadzący działalność zarówno w zakresie doradztwa gospodarczego, jak i wydawniczą. Chciał ją reklamować na swoim blogu lifestylowym. Sądził, że swój firmowy przychód będzie mógł pomniejszyć o wydatki na rejestrację domeny, zakup aparatu fotograficznego, opłacenie kosztów podróży, usług gastronomicznych, nauki języka angielskiego (blog byłby dwujęzyczny) i na zatrudnienie osób administrujących stroną internetową.
Minister finansów uznał inaczej. Zwrócił uwagę na to, że bloger będzie zarabiał na reklamach, artykułach sponsorowanych i programach partnerskich, a więc wydatki, które poniesie, nie będą miały związku z firmowym przychodem. Poza tym wpisy na blogu lifestylowym z samego założenia mają charakter osobisty, a nie firmowy – stwierdził minister.
Interpretacja dyrektora Izby Skarbowej w Katowicach z 2 grudnia 2016 r., nr 2461-IBPP1.4512.657.2016.2.KJ