Rozmawiamy z SZYMONEM PARULSKIM, szefem Grupy Akcyzowo-Celnej Ernst & Young - Obecnie firmy intensyfikują działania, które mają na celu zwiększenie efektywności prowadzenia działalności poprzez wdrożenie procedur celnych. Równie popularna staje się centralizacja obsługi odpraw celnych.
ROZMOWA
● W dobie kryzysu finansowego oraz osłabienia złotego polskie przedsiębiorstwa importujące surowce oraz towary handlowe są w trudnej sytuacji. Czy przedsiębiorcy podejmują działania, które mogą zwiększyć ich konkurencyjność na rynku?
- Od początku roku przedsiębiorcy analizują wszystkie pozycje kosztowe. U podmiotów importujących towary często jedną z nich są należności celne. W związku z tym, że stawki celne ulegają od wielu lat stopniowemu zmniejszeniu, wartości te z reguły nie były istotne i wynosiły kilka procent. W okresie prosperity pozycja ta była pomijana bez większej analizy jako coś, co trzeba zapłacić i wliczyć w cenę towaru. Teraz te mniejsze kwoty w zestawieniach kosztów brane są pod przysłowiową lupę.
● Czy można ograniczyć te koszty?
- W większości przypadków nie można uniknąć zapłaty należności celnych. Można natomiast odroczyć płatność tych należności. Jeżeli odroczenie płatności należności celnych połączymy z możliwością rozliczania VAT w deklaracji (a nie zapłaty do urzędu celnego), to oszczędności wynikające z odroczenia należności celnych oraz braku zapłaty VAT importowego mogą być istotne (w szczególności dla tych podmiotów, gdzie surowce importowane stanowią główny składnik produkowanych wyrobów).
● Jeśli przedsiębiorca zdecyduje się na ten sposób rozliczenia, to nie poniesie żadnych opłat z tego tytułu?
- Niestety poniesie. Niezapłacone należności celne i podatkowe trzeba zabezpieczyć (poprzez złożenie zabezpieczenia w formie gwarancji bankowej czy ubezpieczeniowej). Jeżeli jednak koszty zabezpieczenia będą niższe niż koszty natychmiastowej zapłaty, to powstaje pytanie, czy nie wykorzystać praw, jakie dają nam przepisy celne i podatkowe?
● Czy to wszystko, co można zrobić?
- W określonych przypadkach możliwe jest zgodne z prawem niepłacenie należności celnych poprzez wykorzystanie tzw. gospodarczych procedur celnych.
● Co to oznacza?
- Przykładowo, polski producent pasty do zębów, wykorzystując do jej produkcji surowce pochodzące z Azji czy USA, nie musi od nich płacić cła, jeżeli zastosuje procedurę przetwarzania pod kontrolą celną. Procedura ta pozwala na niepłacenie należności celnych od surowców/komponentów wykorzystanych do produkcji wyrobów gotowych w sytuacji tzw. anomalii taryfowych polegających na tym, że surowce są opodatkowane wyższą stawką celną niż wyrób gotowy z nich powstający. Wbrew nazwie tego rodzaju anomalie nie stanowią wyjątku. Także procedura ostatecznego przeznaczenia pozwala w wielu przypadkach na zastosowanie 0-proc. stawki cła lub istotne obniżenie należności celnych (procedura ta polega na tym, iż dany towar jest obłożony cłem w różnej wysokości w zależności od jego przeznaczenia).
● Czy nie namawiamy tu przedsiębiorców do nowych wydatków?
- Oczywiście wdrożenie procedur celnych wymaga poniesienia pewnych kosztów (analiza, przygotowanie wniosku, ustalenia z urzędem celnym czy też przygotowanie się do rozliczania procedury, rozwiązania IT). Natomiast wydatki poniesione teraz na wdrożenie procedur będą dużo niższe. Przede wszystkim wiele elementów mogą przygotować sami pracownicy, i nie myślę tu o specjalistach celnych w przedsiębiorstwach, ale o osobach z działów biznesowych odpowiedzialnych za zakupy czy logistykę. Także niezbędne usługi, chociażby IT, można uzyskać na lepszych warunkach. Natomiast raz poniesione koszty będą przynosiły oszczędności przez wiele lat. Są również inne obszary, gdzie można poszukać oszczędności - chociażby udokumentowanie preferencyjnego pochodzenia importowanego towaru, w sytuacji gdy towar ten pochodzi z obszaru, dla którego Unia stosuje preferencyjne 0-proc. stawki celne.
● Jeżeli to są dobre pomysły, to może wszyscy już je stosują i nie można nic więcej zrobić?
- Zgadza się. W tych podmiotach, w których funkcjonują wyspecjalizowane komórki celne, uproszczenia i procedury celne już funkcjonują. Pytanie, czy we wszystkich. Wydawałoby się, że nie ma nic trudnego, aby sprawdzić to we własnej firmie. Tym niemniej wśród przedsiębiorców bardzo popularny jest outsourcing rozliczeń celnych. Agencje celne często wykonują tylko te działania, które zleca im klient. Nie są one odpowiedzialne za optymalizowanie rozliczeń celno-podatkowych klienta.
● Czy tylko duże firmy mogą zaoszczędzić na należnościach celnych. Co z małymi i średnimi przedsiębiorstwami?
- Możliwości korzystania z procedur celnych i uproszczeń nie są uzależnione od skali działalności spółki. Natomiast tam, gdzie te należności występują, należy pamiętać, że nawet nieduża skala działalności, po wdrożeniu możliwych rozwiązań, stanowi oszczędności na lata. Raz wdrożona procedura może obowiązywać wiele lat (z możliwością przedłużenia na kolejne). Dodatkowo, jeżeli prowadzona działalność nie jest złożona, a skala operacji jest ograniczona, to również koszty wdrożenia procedur celnych są niższe.
● A jeżeli ktoś nie importuje surowców czy towarów, bo nabywa je od podmiotu unijnego?
- Jeżeli nie ma należności celnych wewnątrz UE, to wydawałoby się, że nie można nic zrobić. Otóż nie, bardzo często zdarza się, że wcześniej nasz unijny kontrahent sprowadził dany surowiec czy towar spoza UE. To, że dostarcza nam towar już po odprawie celnej, może oznaczać, że w cenie zakupu jest już zawarte cło przez niego uiszczone.
● Czy wtedy możliwe są jakieś działania?
- Można nabywać surowce bezpośrednio u źródła. Często nie jest to możliwe z różnych względów biznesowych. Wtedy można spróbować zmienić warunki dostawy. Można nabywać surowce przed dokonaniem odprawy celnej lub też włączyć naszego kontrahenta w stosowanie procedur celnych, które przyniosą korzyści dla obydwu stron, a jednocześnie ograniczą koszty ich wdrożenia.