Pracodawca, który zamiast wypłacać diety, woli zapewniać wyżywienie, też powinien trzymać się limitów. Od nadwyżki będzie musiał potrącić zaliczki na PIT – wynika z wyroku NSA.
Chodziło o firmę, która wysyłała pracowników w podróże służbowe. Postanowiła jednak, że nie będzie wypłacała diet, tylko zapewni im wyżywienie. W regulaminie spółki zapisano, że delegowani będą dostawać usługi gastronomiczne w imieniu i na jej rzecz (np. biorąc na nią fakturę) lub korzystać z posiłków nabytych przez firmę w inny sposób (np. w cenie wykupionych dla nich konferencji).
Spór z fiskusem toczył się o to, czy w takiej sytuacji również obowiązuje 30-złotowy limit przewidziany na całodniowe diety. A więc czy tylko do tej kwoty pracownik może korzystać ze zwolnienia w PIT (art. 21 ust. 1 pkt 16 lit. a tej ustawy).
Spółka uważała, że 30-złotowy limit nie dotyczy wartości wyżywienia, bo ustawodawca wprowadził go wyłącznie dla wypłacanych diet. Przekonywała więc, że oferowane usługi gastronomiczne i posiłki mogą być droższe, bez potrzeby potrącania przez nią zaliczek na PIT.
Nie zgodził się na to dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie. Stwierdził, że limity wynikające z rozporządzenia w sprawie należności za podróże służbowe (Dz.U. z 2013 r. poz. 167) dotyczą wszystkich form wyżywienia.
Z fiskusem nie zgodził się warszawski WSA. Orzekł, że nadwyżka kosztów zapewnionego przez firmę wyżywienia nad limitem diety określonym w rozporządzeniu nie stanowi przychodu pracownika.
Inaczej orzekł NSA. Sędzia Grażyna Nasierowska wyjaśniła, że limity z rozporządzenia w sprawie podróży służbowych mają zastosowanie do wszelkich form zapewniania posiłków delegowanym, w tym także tych oferowanych bezpośrednio przez pracodawcę.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 5 października 2016 r., sygn. akt II FSK 2521/14.