Nawet rozbudowane procedury ostrożnościowe nie uchronią przed utratą prawa do odliczenia podatku – wynika z orzeczeń sądów.
Jak dochować należnej staranności / Dziennik Gazeta Prawna
Z jednej strony sędziowie, tak jak fiskus, potwierdzają, że dobra wiara i ostrożność w prowadzeniu interesów są jedynym sposobem zabezpieczenia się przed skutkami handlu z oszustem. Z drugiej – i tak najczęściej uznają je za nieskuteczne.
Procedura to za mało
W wyroku z 22 października 2015 r. (sygn. akt I SA/Ke 480/15, nieprawomocny) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach orzekł, że nie wystarczy weryfikowanie dokumentów rejestrowych kontrahenta, bo wiele podmiotów spełniających warunki formalne jest nastawionych na działalność przestępczą. Podatnik powinien więc raczej na podstawie własnego doświadczenia biznesowego oceniać, czy faktycznie prowadzą oni działalność gospodarczą (np. czy mają miejsce do przechowywania towaru) – wskazał sąd. Wyjaśnił, że podatnik nie powinien liczyć na informacje z organów podatkowych, że kontrahent jest oszustem. Powinien sam m.in. odwiedzać swoich dostawców, oceniać ich działalność i w razie wątpliwości zgłaszać je urzędnikom.
Spółka broniła się, twierdząc, że wprowadziła u siebie procedurę ostrożnościową, żądała od kontrahentów przedstawienia dokumentów rejestrowych, weryfikowała je, sprawdzała też pozwolenia na obrót itp. WSA uznał jednak, że to za mało, a spółka z łatwością mogła ocenić, że jej kontrahentem jest oszust.
Podobne wnioski płyną z wyroku NSA z 1 kwietnia 2015 r. (sygn. akt I FSK 119/14). Tu wprawdzie sąd pierwszej instancji stanął po stronie podatnika, ale sąd kasacyjny uchylił ten wyrok.
WSA w Krakowie uznał, że nie można wymagać od przedsiębiorców, aby koncentrowali się na sprawdzaniu, czy ich kontrahenci rzetelnie wywiązują się z obowiązków podatkowych. Ich zadaniem nie jest wyręczanie fiskusa, tylko prowadzenie działalności gospodarczej – podkreślił sąd. Dodał, że urzędnicy, odmawiając spółce prawa do odliczenia VAT, musieliby udowodnić, że zdawała ona sobie sprawę ze skali oszustw, a jej kadra kierownicza nie zachowała kontroli nad wykonywaniem procedur ostrożnościowych.
Na ten właśnie aspekt zwrócił uwagę NSA. Stwierdził, że mimo obowiązywania w firmie procedur ostrożnościowych, jej kontrahenci nie byli w praktyce weryfikowani, nie żądano od nich np. okazania wymaganych dokumentów. Niestosowanie zatem przez spółkę własnych procedur powoduje utratę prawa do odliczenia VAT.
Równie restrykcyjny był szczeciński WSA w wyroku z 5 marca 2015 r. (sygn. akt I SA/Sz 1268/14, nieprawomocny). Nie przekonały go tłumaczenia prezesa spółki, że kontrahentów weryfikowali pracownicy, a nie on sam, a należność za sprzedane towary trafiała do rąk pracowników, a nie na konto firmy.
Ryzyka się nie uniknie
Korzystne dla podatnika było zaś orzeczenie WSA w Krakowie z 23 stycznia 2015 r. (sygn. akt I SA/Kr 1738/14, nieprawomocne). Zdecydowało to, że firma wprowadziła bardzo surowe procedury ostrożnościowe; z tego powodu wielu potencjalnych kontrahentów w ogóle nie nawiązywało z nią współpracy. Przyznał to sam fiskus, a jednak odmówił jej prawa do odliczenia podatku naliczonego. Stwierdził, że firma nie otrzymywała każdorazowo dokumentów rejestracyjnych kontrahentów, a o ich oszukańczym działaniu wiedział jeden z jej pracowników.
Krakowski sąd uznał jednak, że w tym przypadku nawet gdyby spółka miała te dokumenty i całkowicie stosowała się do wprowadzonych procedur ostrożnościowych, to i tak nie wyeliminowałaby w pełni ryzyka związanego ze współpracą z oszustami. Miała ok. 1500 kontrahentów, a tylko niecałe 2 proc. z nich okazało się przestępcami – zauważył sąd. To za mało – uznał – aby stwierdzić, że nie byli oni weryfikowani, a wprowadzone w spółce surowe procedury ostrożnościowe nie były w ogóle przestrzegane .
Sąd zgodził się ze spółką, że nie mogła ona zapobiec sytuacji, w której kluczowy pracownik okazał się nieuczciwy i działał w porozumieniu z przestępcami. Sytuację spółki można porównać do sytuacji osoby okradzionej, która jest odpowiedzialna tylko, jeśli własnym zachowaniem przyczyniła się albo ułatwiła działania przestępcze – orzekł WSA.
Jak weryfikować
Przemysław Kilim, doradca podatkowy i menedżer w dziale doradztwa podatkowego ds. VAT w KPMG w Polsce, zwraca uwagę na wnioski płynące z tego wyroku. – Procedury ostrożnościowe muszą być wprowadzone w firmie jeszcze przed zawarciem transakcji, dostosowane do skali działalności gospodarczej i zapobiegać uczestnictwu pracowników w oszukańczej działalności kontrahentów – wymienia ekspert. Podkreśla, że jest to szczególnie ważne dla podmiotów o rozbudowanej strukturze organizacyjnej.
Jego zdaniem warto przygotować dla działów handlowych wyciąg z procedury ostrożnościowej, jak krok po kroku weryfikować kontrahenta. W tym celu należy m.in. wykorzystywać informacje zawarte w publicznie dostępnych bazach danych. Firma powinna też określić, w jaki sposób będzie dokumentowała cały proces weryfikacji i jak będzie archiwizować pozyskane informacje.