Podatnik może odliczyć od przychodów ubytki powstałe w środkach obrotowych, ale pod warunkiem, że powstały one bez jego winy – uznał dyrektor katowickiej izby. Chodziło o ubytki w spółce zajmującej się produkcją i sprzedażą wiązek elektrycznych oraz modułów elektromechanicznych.
Stara się ona minimalizować ryzyko powstania ubytków i strat, ale całkowicie nie może go wyeliminować. Wszystkie ubytki rejestruje w systemie komputerowym i je wycenia. Uważała, że może zaliczyć je do kosztów podatkowych, bo dochowuje należytej staranności i powstałe straty nie wynikają z jej celowego działania ani zaniechań.
Dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach potwierdził jej stanowisko, ale zastrzegł, że spółka musi spełnić określone warunki. Przede wszystkim strata powinna wynikać ze zdarzeń losowych, niezależnych od woli podatnika, a on sam nie może przyczyniać się w jakikolwiek sposób do powstania ubytku. Spółka musi też dochować należytej staranności w trakcie prowadzenia działalności gospodarczej i właściwie udokumentować straty – wyjaśnił dyrektor izby.
Łukasz Kupryjańczyk, doradca podatkowy i wspólnik w Thedy & Partners, wskazuje, że w przeszłości podejście władz podatkowych do definicji „niezawinionych ubytków” bywało bardzo restrykcyjne. Obecnie organy podatkowe pozwalają na zaliczanie ich do koszów, nawet jeżeli powstały one na skutek błędów, np. w trakcie operowania narzędziami, w systemie IT przeznaczonym do obsługi produkcji magazynu, w błędach w zleceniach. Straty powinny też być kosztem w sytuacji, gdy powstają na skutek awarii maszyn, upływu terminu ważności niektórych towarów czy też wad oraz słabej jakości materiałów – uważa ekspert.
Zaznacza, że dotyczy to tylko sytuacji, w których podatnicy starają się zapobiegać takim stratom (co na ogół jest praktykowane poprzez szkolenia, inwentaryzacje czy dodatkowe regulaminy) i właściwie je ewidencjonują.
Interpretacja indywidualna dyrektora IS w Katowicach z 6 listopada 2015 r., nr IBPB-1-3/4510-298/15/SK.