Wcześniej Kowalczyk mówił PAP, że do Sejmu trafi projekt przewidujący 2-proc. stawkę od przychodów sklepów o powierzchni powyżej 250 m kw.

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów powiedział środę PAP, że po konsultacjach zapadnie decyzja, czy projekt zostanie zmodyfikowany. "Jest dużo uwag do tego projektu. Niektóre z nich są zasadne" - zaznaczył.

Poinformował, że w środę odbyło się w Sejmie spotkanie zorganizowane przez parlamentarny zespół ds. przedsiębiorczości. "Uwagi polegają na tym, by albo całkowicie odejść od kryterium powierzchni sklepu wielkopowierzchniowego i uzależnić podatek tylko od wysokości obrotów. Druga uwaga - jeśli zostaje powierzchnia, to powinna być wyższa - np. 400 m kw. W naszym projekcie jest 250 m kw." - podkreślił Kowalczyk.

"Kolejna kwestia - to odejście od jednolitej stawki 2-proc. na rzecz stawki progresywnej. To pozostaje do uzgodnienia, by uzyskać cel fiskalny" - dodał.

Kowalczyk powiedział, że konsultacje mają być przeprowadzone w grudniu. "Jeśli będziemy gotowi w grudniu, to w styczniu projekt trafiłby na posiedzenie rządu. Jeśli zapadnie decyzja, że przyspieszamy, to gotowy w grudniu projekt możemy przekazać posłom" - zaznaczył.

Według ministra nie zapadła jeszcze decyzja, czy projekt będzie poselski czy rządowy. Należy się jej spodziewać - jak mówił - po konsultacjach projektu z zainteresowanymi stronami, w tym głównie z przedsiębiorcami. Jak dodał, obecnie nad projektem pracuje on i resort finansów.

Z uzasadnienia projektu ustawy autorstwa PiS wynika, że w 2013 r. 175 sieci handlowych, które działały w sektorze sprzedaży detalicznej, wpłaciło łącznie podatki dochodowe w wysokości 440 mln zł. Kwota ta stanowi - według autorów propozycji - 0,47 proc. ich przychodów.

Autorzy projektu podkreślają, że nowa ustawa ma ograniczyć potencjalny transfer zysków osiąganych ze sprzedaży detalicznej na terenie kraju przez duże koncerny. W wielu przypadkach - ich zdaniem - wielkie sieci handlowe mają obecnie możliwości unikania płacenia podatku dochodowego. Przykładowo, wykazują straty podatkowe, by nie płacić podatków dochodowych, a zyski faktycznie transferowane są do innych państw.

Nowy podatek - według PiS - ma również przeciwdziałać ekspansji zagranicznych sieci handlowych, które dysponując środkami i odpowiednim know-how potrafiły szybko podporządkować sobie rynek handlu detalicznego w Polsce. PiS przekonuje w uzasadnieniu projektu, że sklepy wielkopowierzchniowe w Polsce są obecnie realnie mniej obciążone podatkami niż ich mniejsi, detaliczni konkurenci.

Według autorów projektu udział podatku dochodowego w przychodach małego i średniego biznesu zajmującego się handlem detalicznym jest ponad dwukrotnie wyższy niż w sklepach wielkopowierzchniowych, a sytuację dodatkowo pogarsza tzw. czwarty sektor, czyli sprzedaż detaliczna podmiotów niepłacących żadnych podatków, który w małych miastach i na wsi stanowi już liczącą się konkurencję głównie dla małych i średnich firm.