No i stało się (a raczej stanie za chwilę) – wśród lamentów, ile to fiskus straci na 50-proc. VAT od paliwa do osobówek, od III kwartału podatnicy będą mogli odliczać maksymalnie połowę podatku naliczonego przy nabyciu paliwa do pojazdów samochodowych.
Przyznaję: nie wierzyłem! Jeszcze kilka miesięcy temu na każde pytanie dotyczące VAT od paliwa do osobówek odpowiadałem, że wprawdzie wyłączenie takiego prawa obowiązuje do końca czerwca 2015 r., ale na pewno coś wymyślą i przedłużą ten zakaz do końca 2016 r., a potem do 2018 r. Biję się w pierś – nie wymyślili, myliłem się, parlament nie przedłużył zakazu odliczania VAT (może przesadzam, ale mamy rok podwójnie wyborczy – przypadek?).
Zachowałem się jak ten niewierny Tomasz i dopóki nie zobaczyłem, dopóty nie uwierzyłem (tak na marginesie jeszcze na początku czerwca zdarzało mi się napomknąć, że gdyby się postarali, to jeszcze by zdążyli...).
Ale nie. Okres przejściowy się kończy i 1 lipca przedsiębiorcy używający w swoich działalnościach gospodarczych samochodów osobowych zbudzą się rano i odetchną pełną VAT-owską piersią (a w zasadzie połową, bo przecież będziemy mieli połowę VAT).
No właśnie. Pamiętać trzeba, że kupując paliwo, będziemy musieli traktować taką transakcję DOKŁADNIE TAK SAMO jak od kwietnia 2014 r. traktujemy inne zakupy samochodowe, czyli np. naprawy, części, autostrady, myjnie etc.
To oznacza, że połowa VAT z faktury nie będzie podatkiem naliczonym, a druga połowa jak najbardziej. Ale dopiero podatkiem naliczonym, czyli jeżeli np. podatnik ma sprzedaż mieszaną (zwolnioną i niezwolnioną od VAT) i do takowej wykorzystuje samochód, to musi do tej połówki VAT zastosować jeszcze proporcję.
Chociaż piszę ten tekst jeszcze w czerwcu, to już nawet ja (niedowiarek fiskalny) jestem przekonany, że istotnie nie zabiorą nam prawa do połowy VAT od paliwa. Skąd ta pewność?
Otóż 16 czerwca 2015 r. o godz. 15.51 na stronach Ministerstwa Finansów pojawił się komunikat, w którym ministerstwo poinformowało, że istotnie od 1 lipca będzie takie prawo, ale oprócz tego m.in. przestrzegło, że przecież odliczymy VAT jedynie wówczas, gdy paliwo będzie wykorzystywane na potrzeby działalności gospodarczej! Abyśmy nie mieli złudzeń: „Dodatkowo, Ministerstwo Finansów przypomina, że – tak jak w przypadku innych wydatków związanych z pojazdami samochodowymi – warunkiem odliczenia podatku naliczonego od nabycia paliwa jest zgodność tego zakupu ze stanem rzeczywistym, tzn. zasadniczo ilość zakupionego paliwa powinna znaleźć swoje odzwierciedlenie w przebiegu pojazdu »firmowego«. Kwestia rzeczywistego wykorzystywania paliwa do napędu pojazdów »firmowych«, zwłaszcza nabywanego po 1 lipca 2015 r., będzie przedmiotem działań kontrolnych prowadzonych przez właściwe organy” (źródło: www.finanse.mf.gov.pl).
Czy przypadkiem przyjęcie tych 50 proc. nie miało załatwić problemu mieszanego wykorzystywania pojazdów samochodowych na potrzeby działalności i inne? Nie szukajcie w archiwach sejmowych, przypomnę: MIAŁO! Więc jaka analiza przebiegu „firmowego”?!
Ale żeby nie było, że tylko krytykuję. Moim zdaniem ministerstwo ma w 100 proc. rację – odliczymy VAT dopiero od zakupów dokonanych od 1 lipca, więc nie próbujmy korzystać z takiego prawa wobec zakupów czerwcowych z tego tylko tytułu, że fakturę dostaliśmy w lipcu albo wprawdzie otrzymaliśmy w maju lub czerwcu, ale przecież mamy dwa kolejne okresy... Nie, w takiej sytuacji VAT jeszcze nie rozliczymy.
A żeby dodatkowo popsuć humor czytelnikom, ale jednocześnie ustrzec ich przed błędem, muszę przypomnieć, że skoro od lipca będzie przysługiwało prawo do odliczenia podatku naliczonego przy nabyciu paliwa, to jego zużycie, np. na potrzeby osobiste pracownika, będzie opodatkowane VAT... Jako że będzie się to wiązało nie tylko z opodatkowaniem, lecz także z rejestracją w kasie fiskalnej (tak, nawet dla pracowników), najlepiej unikać sytuacji, w których powstałby obowiązek opodatkowania. Ale to już historia na inny felieton.