TEZA: Właściciel firmy uniknie zapłaty podatku od nieruchomości według wyższej stawki tylko wtedy, gdy stan gruntu lub budynku trwale uniemożliwia wykorzystanie ich do prowadzenia działalności gospodarczej. Jakiekolwiek wątpliwości w tym zakresie oznaczają podwyższoną daninę dla przedsiębiorcy.
Linia orzecznicza / Dziennik Gazeta Prawna
Sygn. akt II FSK 395/13, WYROK NACZELNEGO SĄDU ADMINISTRACYJNEGO z 10 marca 2015 r.
STAN FAKTYCZNY
Prezydent miasta wydał decyzję ustalającą zobowiązanie podatkowe z tytułu podatku od nieruchomości za lata 2008–2011 (decyzja obejmowała okres kilku lat, ponieważ nieruchomości nie zostały w ustawowym terminie zgłoszone do opodatkowania). Adresatami aktu administracyjnego była para przedsiębiorców prowadzących spółkę cywilną. W decyzji organ miasta rozstrzygnął, że zainteresowani mają uregulować podatek według stawki przewidzianej dla nieruchomości związanych z wykonywaniem działalności gospodarczej, a nie według stawki jak grunty i budynki „pozostałe”.
Przedsiębiorcy zakwestionowali taki stan rzeczy. Nie podważyli przy tym okresu, za jaki prezydent chce pobrać podatek, ale stawkę, w oparciu o którą wyliczył jego wysokość. W odwołaniu do samorządowego kolegium odwoławczego podnieśli to, że wspomnianych nieruchomości nie wykorzystują do prowadzenia biznesu (bo jest to niemożliwe ze względów technicznych), a jedynie do celów prywatnych. Ich zdaniem prezydent zastosował niewłaściwą stawkę.
Mimo takiej argumentacji SKO utrzymało w mocy decyzję organu pierwszej instancji. Skład orzekający podkreślił, że dla obłożenia danej nieruchomości wyższą stawką podatku wystarczy samo to, że należy ona do przedsiębiorcy. Wyjątki, określone zresztą w art. 1a ust. 1 pkt 1 ustawy z 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 849), dotyczą budynków mieszkalnych oraz tego, że nie stosuje się wyższej stawki podatku, jeśli nieruchomość nie jest i nie może być wykorzystana do prowadzenia działalności biznesowej ze względów technicznych. Ale, uwaga, względy ekonomiczne, finansowe czy też podejmowane przez przedsiębiorcę decyzje gospodarcze o niewykorzystywaniu danej nieruchomości nie mogą zostać zaliczone do kategorii względów technicznych. A właśnie na takie okoliczności powołali się zainteresowani.
Następnie sprawa trafiła na drogę sądową. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie (WSA) poparł rozstrzygnięcie SKO, wzmacniając dodatkowo argumentację kolegium. Sędziowie wskazali, że względy techniczne nie mogą być utożsamiane z przejściowymi przeszkodami w wykorzystaniu nieruchomości (takie przeszkody można pokonać, dokonując remontu). Wyłączenie gruntu lub budynku nie może również wynikać z woli podatnika i podejmowanych przez niego decyzji biznesowych. Względy techniczne oznaczają tylko trwałą i obiektywną przeszkodę w wykorzystaniu gruntu lub budynku do prowadzonej działalności gospodarczej. Jako że przedsiębiorcy nie powołali się na tak jednoznaczne przesłanki, ich skarga została oddalona. Na marginesie warto wskazać, że w tego typu sprawach ciężar dowodowy spoczywa na skarżących, bowiem to oni z tego faktu wywodzą ewentualne skutki prawne.
Podobnego zdania był także Naczelny Sąd Administracyjny (NSA), który oddalił skargę kasacyjną w przedmiotowej sprawie.
UZASADNIENIE
NSA podkreślił, że skoro zasadą jest obłożenie nieruchomości przedsiębiorców wyższą stawką podatku, to wyjątki powinny być rozpatrywane rygorystycznie. Wyłączenie nieruchomości z kategorii związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej musi mieć charakter obiektywny, tj. przedmiot opodatkowania nie może się nadawać do prowadzenia biznesu przez konkretnego przedsiębiorcę i jednocześnie nie mógłby być wykorzystywany przez innego przedsiębiorcę, wykonującego działalność gospodarczą o innym charakterze. Względy techniczne dotyczą więc jedynie możliwości wykorzystania konkretnego przedmiotu opodatkowania i są okolicznością faktyczną, niezależną od woli przedsiębiorcy. Przykładowo, w ocenie NSA, taką okolicznością byłby fakt, że grunt jest skażony chemicznie czy też bakteriologicznie. Ponadto skład orzekający podkreślił, że subiektywne odczucia przedsiębiorców o braku możliwości wykorzystania na cele gospodarcze danej nieruchomości to za mało, by uznać ich racje.