Coraz częściej urzędy decydują się na czynności sprawdzające, zamiast od razu skontrolować podatnika. Fiskus pyta o przyczynę spadku dochodowości lub zmianę wyniku podatkowego - informuje Michał Goj, dyrektor w dziale doradztwa podatkowego EY.

Firmy, które będą przesyłać deklaracje za 2014 r. do urzędów skarbowych, muszą liczyć się z tym, że duże spadki w przychodach czy należnym podatku mogą zainteresować fiskusa. Czy przedsiębiorcy częściej niż dotychczas mogą spodziewać się kontroli?

Coraz częściej urzędy decydują się na czynności sprawdzające, zamiast od razu skontrolować podatnika. Fiskus pyta o przyczynę spadku dochodowości lub zmianę wyniku podatkowego. Należy zwrócić uwagę na Plan Działań Administracji Podatkowej na 2015 r. – wynika z niego, że urzędy mają być nastawione na kontrolę bieżących okresów, czyli nie więcej niż dwa lata wstecz. Do tej pory było z tym bardzo różnie. U niektórych podatników pokutowało nawet przekonanie, że organy celowo kontrolują wcześniejsze okresy, żeby podatnik zapłacił duże odsetki.

Skąd taka zmiana?

Dużo łatwiej jest kontrolować bieżące okresy, bo nie tylko podatnicy więcej pamiętają, lecz także dostępność dokumentów jest dużo większa. Poza tym, jak się wydaje, chodzi o to, aby podatnik miał poczucie, że składane dokumenty mogą podlegać szybszej kontroli, a zapłata podatku jest nieunikniona i nie warto podejmować nielegalnych działań.

W Planie Działań Administracji Podatkowej resort wskazał dwanaście branż, np. świadczących usługi doradcze i budowlane, z których firmy trafią pod lupę urzędów. Jak to ocenić?

Można powiedzieć, że to nowatorskie podejście administracji podatkowej. Dotychczasowe plany publikowane przez ministra finansów skupiały się raczej na pewnych zjawiskach podatkowych niż na identyfikacji branży, w której one występują. Wyjątkiem były takie obszary, jak paliwa, złom, handel elektroniczny. Kluczową informacją dla podatników jest to, że 50 proc. kontroli, które będą przeprowadzane w 2015 r., skoncentruje się właśnie na wymienionych w planie 12 branżach. To musi oznaczać, że kontrolerzy sprawdzą nie tylko oszustów, lecz także normalne firmy, które w tych branżach działają. Ważne, aby skuteczność kontroli rosła właśnie dzięki wykorzystywaniu narzędzi analitycznych, a nie np. poprzez niekorzystną dla podatnika wykładnię przepisów.