Urząd skarbowy wezwał mnie do złożenia wyjaśnień w sprawie zobowiązań podatkowych za trzy poprzednie lata. Łzy napłynęły mi do oczu, jak to zobaczyłam. Najgorzej, że nie wiem, o co chodzi i czego mam się spodziewać. Dwa lata temu otrzymałam darowiznę, ale zapłaciłam podatek, rok temu wzięłam kredyt na mieszkanie, niedawno kupiłam samochód, ale moja pensja na to pozwala. O co może im chodzić – zastanawia się pani Dorota. – Jestem wściekła, bo wezwanie odebrała moja mama. Gdybym to ja była w domu, na pewno znalazłabym sposób, żeby nie przyjąć tego listu. Teraz zastanawiam się, co by było, gdybym tam nie poszła. Mama ma już swoje lata, mogła przecież zapomnieć...
Przede wszystkim pani Dorota powinna zachować spokój i pomyśleć racjonalnie.
Po pierwsze, wezwanie nie oznacza wcale, że usłyszy zarzuty lub będzie musiała zapłacić podatek. Równie dobrze może się okazać, że w złożonych przez nią zeznaniach PIT nie zgadzają się jakieś dane, np. adresowe. Możliwe też, że urząd potrzebuje dodatkowych dokumentów związanych np. z przekazaniem darowizny. Przyczyn może być wiele i nie ma co przejmować się na zapas.
Po drugie, nie ma co winić domownika, który odebrał list. Przypuszczalnie nawet gdyby adresatka była wtedy w domu, to nie udałoby się jej pozbyć listonosza w inny sposób, niż odmawiając przyjęcia przesyłki. Listonosz odnotowałby ten fakt, a urząd i tak uznałby, że pismo zostało doręczone. Pani Dorota mogłaby jeszcze nie otworzyć drzwi, ale to też żadne rozwiązanie, bo dwukrotnie pozostawione awizo po upływie czternastu dni oznacza skuteczne doręczenie.
Skoro pismo zostało już doręczone, to nie warto szukać wymówek, bo ignorowanie wezwań tylko nadwyręży budżet. Wiele zależy od cierpliwości urzędników, ale uporczywe niestawianie się na wezwania może skończyć się nałożeniem kary porządkowej, a to wydatek rzędu 2800 zł.
Na wezwanie bowiem może nie stawić się tylko ten, kogo spotkały nieprzewidziane okoliczności, np. wypadek samochodowy. Zasadniczo nawet osoby chore lub kalekie powinny przed upływem terminu zawiadomić urząd skarbowy o tym, że nie są w stanie wywiązać się z obowiązku. Wówczas urzędnicy albo przełożą termin, albo zjawią się w domu, a nawet w szpitalu, jeśli będzie taka potrzeba.
Szansą na uniknięcie wizyty w urzędzie bez narażania życia (w wypadku samochodowym) i portfela (przez zapłatę kary porządkowej) jest jedynie to, że wezwanie nie spełnia wymogów formalnych. Prawidłowy dokument powinien zawierać wszystkie wymienione elementy (patrz ramka). Jeśli któregoś brakuje, to wezwanie jest nieprawidłowe i podatnik nie ma obowiązku się na nie stawiać.
Jeśli jednak okaże się, że urzędnicy nie popełnili żadnego błędu, to lepiej – zamiast snuć nierealne wizje – przygotować się do tej wizyty. W przypadku czytelniczki najlepiej będzie, jeśli uporządkuje dokumenty z ostatnich lat: umowę darowizny, potwierdzenie przelewów bankowych, umowę kredytową, dokumenty związane z zakupem mieszkania i samochodu oraz kopie złożonych zeznań podatkowych. Choć oczywiście mogą one okazać się niepotrzebne.
Uwaga
Wystarczy, gdy urząd poda, że „strona jest wzywana w celu złożenia zeznań w zakresie objętym postępowaniem kontrolnym”
Prawidłowe wezwanie zawiera:
● nazwę i adres organu podatkowego,
● imię i nazwisko osoby wzywanej,
● informację, w jakiej sprawie, w jakim charakterze i w jakim celu zostaje wezwana,
● informację, czy ma stawić się osobiście, przez pełnomocnika, czy złożyć wyjaśnienia na piśmie,
● dzień, godzinę i miejsce zgłoszenia się,
● skutki prawne niezastosowania się do wezwania,
● podpis pracownika organu podatkowego, z podaniem imienia, nazwiska i stanowiska służbowego.
Podstawa prawna
Art. 144–145, art. 155–160, art. 169, art. 262–263 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 ze zm.).
OPINIA EKSPERTA
Wezwania z urzędu skarbowego zawsze budzą niepokój, ale warto wiedzieć, że jest to standardowy sposób postępowania organów podatkowych. Powody wezwania mogą być błahe, np. urzędowi może chodzić jedynie o dostarczenie konkretnej informacji. Często jednak bywaj ą poważne i rozpoczynają dopiero złożony proces kontroli.
Niestety podatnik zwykle nie wie, w jakim charakterze i w jakim celu urząd wzywa go na dywanik, bo większość wezwań jest bardzo ogólnikowa. Można się z nich dowiedzieć jedynie tyle, że urząd wzywa np. w sprawie podatku dochodowego albo w sprawie deklaracji VAT.
Nawet jeśli podatnik nie ma pojęcia, o co chodzi, albo wie i z tego powodu opanowuje go strach, to i tak lepiej stawić się na wezwanie, niż ukrywać się przed organami podatkowymi. Zlekceważenie obowiązku może go bowiem drogo kosztować. Jedynym ratunkiem przed wizytą w urzędzie może być ciężka choroba, kalectwo czy wypadek, ale to raczej kiepska alternatywa.
Trzeba pamiętać o tym, że nawet gdy stawiamy się na wezwanie urzędu, to nie musimy od razu udzielać odpowiedzi na zadane pytania. Wystarczy złożyć prośbę o sprawdzenie dokumentów i przedstawienie ścisłych danych w późniejszym terminie. W tym czasie warto skonsultować się z profesjonalistą – doradcą podatkowym, radcą prawnym, adwokatem. To lepsze rozwiązanie niż natychmiastowe udzielenie odpowiedzi, której będzie się później żałować.