Zawodnicy nie mogą rozliczać się 19-proc. podatkiem liniowym, nawet jeśli prowadzą działalność gospodarczą – uważają resort finansów i sądy. Polski Związek Motorowy poprosi o interwencję Komisję Europejską
Według resortu żużlowcy – tak jak wszyscy inni sportowcy – muszą w zależności od wysokości swoich dochodów płacić 18-proc. lub 32-proc. PIT, ponieważ świadczą usługi wykonywane osobiście. Oni sami jednak twierdzą, że ich sytuacja jest wyjątkowa: większość rejestruje działalność gospodarczą, zatrudnia mechaników, ponosi ryzyko i nie zawsze otrzymuje za to zapłatę. Dlatego uważają, że mają prawo rozliczać się z fiskusem nie tak jak usługodawcy, tylko jak przedsiębiorcy, a więc płacić 19-proc. podatek liniowy. Gra toczy się o duże pieniądze, bo czołowi polscy zawodnicy żużlowi zarabiają 1,5–2 mln zł rocznie, więc znacznie przekraczają II próg podatkowy.

Komisją w fiskusa

Z naszych informacji wynika, że organy skarbowe konsekwentnie podważają ich zeznania podatkowe. Żużlowcom nie udaje się też przekonać do swoich racji sądów, które w większości stają po stronie fiskusa (np. wyrok NSA z 17 maja 2012 r., sygn. akt II FSK 2143/10). Polski Związek Motorowy nie godzi się jednak z przegraną i ma zamiar zwrócić się z prośbą o interwencję do Komisji Europejskiej, argumentując, że polscy sportowcy są dyskryminowani w porównaniu z zagranicznymi.
– Zawodnicy przyjeżdżający z zagranicy traktowani są w swoich krajach jak przedsiębiorcy i nie mają takich problemów z fiskusem – wskazuje Ryszard Kowalski, wiceprezes PZM.
Na podobnych zasadach jak żużlowcy uprawiają sport zawodnicy rajdowi, kartingowi i motocykliści. Na razie nie próbują rozliczać się podatkiem liniowym, ale gdyby resort finansów ugiął się przed żądaniami PZM, także chcieliby płacić 19-proc. PIT.
Sportowcy – tak jak większość podatników świadczących pracę najemną lub usługi – rozliczają się na zasadach ogólnych. Czyli płacą 18-proc. PIT od zarobków do 85 528 zł rocznie i 32-proc. od każdej złotówki powyżej tej kwoty. Wynika to z art. 13 pkt 2 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 361 z późn. zm.), zgodnie z którym przychody z uprawiania sportu stanowią przychody z działalności wykonywanej osobiście, czyli najczęściej na podstawie umowy-zlecenia lub umowy o dzieło.
Żużlowcy – licencję na uprawianie tego sportu ma w Polsce 250 osób – chcieliby się jednak rozliczać tak, jak przedsiębiorcy osiągający dochody z działalności gospodarczej, czyli zgodnie z art. 30c ustawy o PIT – mieć możliwość wyboru 19-proc. podatku liniowego. Przy zarobkach 2 mln zł rocznie oznacza to dla nich oszczędności na podatku rzędu nawet 250 tys. zł.
Zgodnie z art. 5a pkt 6 ustawy o PIT, działalnością gospodarczą jest działalność zarobkowa prowadzona we własnym imieniu, bez względu na jej rezultat, w sposób zorganizowany i ciągły. Jak wynika z art. 5b, osoba, która ją wykonuje, musi spełniać łącznie następujące warunki: ponosić ryzyko gospodarcze i odpowiedzialność wobec osób trzecich za wykonane czynności oraz być samodzielną wobec zleceniodawcy.
– Działania podejmowane przez zawodników spełniają przesłanki wymienione w tej definicji. Poza nielicznymi wyjątkami mają oni zarejestrowaną działalność gospodarczą – zapewnia Ryszard Kowalski.

Sport specyficzny

Andrzej Witkowski, prezes zarządu Polskiego Związku Motorowego, dodaje, że Ministerstwo Finansów w ogóle nie bierze pod uwagę specyfiki tego sportu.
Kontrakty, które żużlowcy zawierają ze swoimi klubami, są zupełnie inne niż umowy zawierane np. przez kluby futbolowe z piłkarzami. Różnice dotyczą głównie właśnie samodzielności, odpowiedzialności i ryzyka.
Piłkarze otrzymują od swoich klubów cały sprzęt, mają zapewniony transport na mecz, hotel i opiekę lekarską. W podobnej sytuacji są też sportowcy zrzeszeni w Polskim Związku Narciarstwa. Najlepsi skoczkowie i narciarze również dostają od związku sprzęt i stroje oraz mają zapewnioną pełną opiekę podczas zawodów.
– Żużlowcy sami kupują sprzęt i wyposażenie do uprawiania sportu, organizują transport motocykli, zatrudniają mechaników, księgowych, samodzielnie opłacają składki na ZUS, mają własne ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków i uzyskują przychody z różnych źródeł – podkreśla Ryszard Kowalski.
Piłkarz nie decyduje, z kim ani gdzie gra mecz. Wynagrodzenia otrzymuje regularnie – niezależnie od tego, czy dojdzie do rozgrywki i jaki będzie jej rezultat.
– Zawodnik żużlowy natomiast sam decyduje, w jakich zawodach bierze udział, i ponosi ryzyko, jeżeli do spotkania nie dojdzie. Umowy, które żużlowcy zawierają z klubami, przewidują wynagrodzenie zależne od wyniku w zawodach. Jeżeli mecz jest odwołany albo zawodnik nie może wziąć w nim udziału, ponieważ jest chory lub zepsuł mu się motocykl, nie otrzyma zapłaty, mimo że poniósł koszty transportu, wynagrodzenia mechaników i przygotowania sprzętu – wyjaśnia wiceprezes PZM.
Żużlowiec sam zawiera także kontrakty z firmami reklamowymi, czyli sponsorami.
Ministerstwo Finansów twardo uważa, że nie należy robić wyjątków i wszyscy polscy sportowcy niezależnie od tego, czy grają w piłkę, pływają czy ściągają się na motocyklach, muszą rozliczać się na zasadach ogólnych i po przekroczeniu progu płacić 32-proc. PIT.

Kłopot dla klubów

W piśmie do Polskiego Związku Motorowego resort nie kwestionuje co prawda tego, że żużlowcy są przedsiębiorcami, ale uważa, że osiągane przez nich dochody muszą być rozliczone jako usługi wykonywane osobiście.
– To zamyka sprawę, ponieważ zgodnie z przepisami podatkiem liniowym nie mogą być opodatkowani pracownicy świadczący pracę najemną lub właśnie usługi świadczone osobiście – potwierdza Grzegorz Grochowina, ekspert podatkowy w KPMG.
Dlatego fiskus podważa zeznania podatkowe żużlowców, którzy próbowali rozliczać się podatkiem liniowym. Kłopoty z tego powodu mogą mieć też kluby zrzeszające zawodników. Jeśli w czasie kontroli urzędnicy stwierdzą, że sportowiec powinien rozliczać się na zasadach ogólnych, mogą je pociągnąć do odpowiedzialności, gdyż te jako płatnik podatku powinny pobrać zaliczki.
W większości wypadków z fiskusem zgadzają się sądy. Przykładowo WSA w Bydgoszczy w wyroku z 17 kwietnia 2012 r. (sygn. I SA/Bd 81/12) orzekł, że działalność polegająca na profesjonalnym uprawianiu sportu żużlowego różni się zasadniczo od wykonywania pozarolniczej działalności gospodarczej.
Z umów, jakie zawiera zawodnik z klubami, wynika, że reprezentować je może jedynie konkretna osoba, gdyż to właśnie jej indywidualne cechy i umiejętności kwalifikują ją do wykonywania tych czynności. Gdyby natomiast przyjąć, że umowa zawarta jest z podmiotem świadczącym działalność gospodarczą, to – zdaniem sądu – nie powinno mieć znaczenia, kto wykonuje czynności z nią związane. W ramach działalności gospodarczej przedsiębiorca nie musi bowiem wykonywać świadczeń osobiście, może powierzyć to zadanie zatrudnionym pracownikom lub zlecić je podwykonawcom.

Eksperci krytyczni

Żużlowców bronią eksperci i parlamentarzyści. W interpelacji nr 10734/2012 poseł Tomasz Lenz (PO) zwrócił się do Ministerstwa Finansów o zmianę stanowiska. Odpowiedzi jeszcze nie ma. Natomiast eksperci z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka zarzucają organom podatkowym i sądom posługiwanie się wyłącznie wykładnią gramatyczną (czyli literalną) przepisów.
– Jeżeli przeanalizujemy ustawę o PIT, to dojdziemy do wniosku, że zdarza się, iż sama ustawa przyporządkowuje dany dochód do danego źródła, a mimo to fiskus dopuszcza rozliczanie takiego dochodu w ramach prowadzonej działalności gospodarczej – tłumaczy Paweł Suchocki, konsultant w Praktyka Podatkowa Domański Zakrzewski Palinka.
Przykładowo odsetki od środków zgromadzonych na rachunkach bankowych oraz środki uzyskane ze sprzedaży papierów wartościowych co do zasady powinny, zgodnie z przepisami, zostać zaliczone do dochodów z kapitałów pieniężnych. Jednak zarówno organy podatkowe, jak i sądy uznają, że dochody te mogą w pewnych przypadkach być zaliczane do przychodów z prowadzonej działalności gospodarczej.
Zdaniem Artura Nowaka, partnera w Domański Zakrzewski Palinka, gdy ustawodawca chce, by dane przychody nie były rozliczane w ramach działalności gospodarczej, wyraźnie to wskazuje. Ustawa o PIT zastrzega np., że przychody z kontraktów menedżerskich zawsze muszą być uznane za dochód z działalności wykonywanej osobiście, nawet wtedy gdy wynikają z umów zawartych w ramach prowadzonej przez podatnika pozarolniczej działalności gospodarczej.
– Skoro w przepisach dotyczących opodatkowania sportu brak jest takiego zastrzeżenia, należy uznać, że podatnik sam może wybrać, jak rozliczy się z fiskusem – podsumowuje ekspert.
Zagraniczni żużlowcy traktowani są w swoich krajach jak przedsiębiorcy