Nie wszystkie założenia do trzeciej już ustawy deregulacyjnej to krok naprzód. Przykładem tego jest propozycja powrotu do wyższego limitu przychodów pozwalającego na uproszczone rozliczenia w formie ryczałtu ewidencjonowanego.
Próg ten miałby wzrosnąć do równowartości 250 tys. euro zamiast obecnych 150 tys. euro. Byłby to zatem powrót do przepisów obowiązujących przed 2008 r. Ministerstwo Gospodarki tłumaczy, że zmiana ma umożliwić skorzystanie z tej preferencyjnej formy rozliczeń podatkowych szerszej grupie przedsiębiorców. Jednak zdaniem ekspertów nie tędy droga. Największą barierą w wyborze ryczałtu nie jest bowiem zbyt niski próg przychodów, lecz ograniczenia związane z rodzajem prowadzonej działalności. Ponadto ryczałtowe rozliczenie nie dla wszystkich drobnych firm jest korzystne.

Pół miliona ryczałtowców

Z danych liczbowych Ministerstwa Finansów wynika, że obniżka od 2008 r. progu przychodów nie miała istotnego wpływu na liczbę przedsiębiorców rozliczających się tą metodą. Od 2006 r. liczba podatników osiągających przychody z pozarolniczej działalności gospodarczej opodatkowane ryczałtem ewidencjonowanym oscyluje na poziomie ok. 540 tys. W ubiegłym roku było 544 478 ryczałtowców. Zdaniem Pawła Fałkowskiego, doradcy podatkowego, partnera w FL Tax, ta forma opodatkowania jest popularna wśród podatników osiągających niewielkie przychody, znacznie niższe niż obecny próg 150 tys. euro. Trudno inaczej wytłumaczyć to, że zmniejszenie limitu w 2008 r. nie spowodowało praktycznie żadnego zmniejszenia liczby ryczałtowców.
– Dane potwierdzają, że przeciętny roczny przychód przypadający na przedsiębiorcę rozliczającego się ryczałtem kształtuje się na poziomie 60 tys. zł – wskazuje Anna Misiak, doradca podatkowy z MDDP.
Nasza rozmówczyni dodaje, że ze statystyk wynika, iż liczba osób korzystających z opodatkowania ryczałtem ewidencjonowanym prowadzonej działalności utrzymuje się na stałym poziomie, przy czym przy obecnym limicie w każdym roku obserwuje się pewien wzrost zainteresowanych tą formą zapłaty podatku.
– Relatywnie niska popularność ryczałtu nie musi być związana z kwotą limitu przychodów uprawniającą do rozliczenia w tej formie – podkreśla Jarosław Żemantowski, doradca podatkowy z Kancelarii Ożóg i Wspólnicy.
Eksperci wskazują na kilka przyczyn takiego stanu rzeczy.

Ograniczenia branżowe

Przede wszystkim możliwość stosowania ryczałtu ograniczona jest nie tylko wartością przychodów, lecz także rodzajem prowadzonego biznesu.
– Bardzo długa jest też lista działalności, których wykonywanie – choćby miało znikomy udział w całkowitej wartości przychodów – pozbawia przedsiębiorców prawa do ryczałtowego rozliczania – mówi Paweł Fałkowski.
Zdaniem eksperta niektóre pozycje tej listy nie są zbyt przemyślane. Przykładowo firma zajmująca się zarządzaniem nieruchomościami może wybrać ryczałt.
– Jeżeli jednak w trakcie roku uzyska przychody z tytułu świadczenia innych usług związanych z obsługą rynku nieruchomości, utraci prawo do rozliczania się ryczałtem – stwierdza nasz rozmówca.
Jakub Rychlik, doradca podatkowy, uważa, że jeśli rząd chce pomagać małym przedsiębiorcom przez umożliwienie im rozliczeń ryczałtowych, to lepszym rozwiązaniem byłoby włączenie nowych grup zawodowych do kręgu podmiotów mogących korzystać z tej formy.
– Między innymi prawnicy, księgowi, agencje reklamowe osiągający przychody poniżej 150 tys. euro rocznie nie mogą dziś korzystać z ryczałtu, przez co muszą płacić wyższe podatki niż np. przedsiębiorcy świadczący usługi budowlane czy transportowe – wymienia Jakub Rychlik.
Przeszkodą w szerszym stosowaniu ryczałtu mogą być też obowiązujące stawki podatku.
– Aby stawka ryczałtu w wysokości 8,5 proc. przychodów była bardziej opłacalna niż stawka podatku liniowego 19 proc., marża realizowana przez przedsiębiorcę powinna być większa niż 45 proc. – ocenia Paweł Fałkowski.
Nie jest łatwo znaleźć branże, które dzisiaj pozwalają osiągać takie zyski.



Koszty i ewidencja

Trzeba też pamiętać, że sama konstrukcja podatku zryczałtowanego nie jest korzystna dla każdego przedsiębiorcy. Istotą ryczałtu jest bowiem opodatkowanie przychodu, co oznacza, że podatnik nie może uwzględnić w swoim rozliczeniu poniesionych kosztów.
– Zatem zasadniczą wadą tej formy opodatkowania jest obowiązek zapłaty podatku, niezależnie od tego, czy przedsiębiorca wypracuje zysk, czy też poniesie faktyczną stratę na działalności – wyjaśnia Elżbieta Staszkiewicz, ekspert podatkowy w KPMG.
W efekcie – jak wskazuje Jarosław Żemantowski – dla wielu, szczególnie małych podatników, do których ryczałt jest adresowany, korzystniejsze jest opodatkowanie realnego dochodu, tj. nadwyżki przychodów nad kosztami ich uzyskania, podstawową stawką PIT, niż zastosowanie niższej stawki ryczałtu ewidencjonowanego, ale w odniesieniu do całości osiąganego przychodu.
– Co więcej, rozliczenie podatku w formie ryczałtu nie pozwala na wspólne rozliczenie z małżonkiem, a także odliczenie ulgi prorodzinnej – przypomina Jarosław Żemantowski.
W praktyce kwota podatku obliczona zgodnie z zasadami określonymi w ustawie o PIT (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 361 z późn. zm.) okazać się może dla przedsiębiorcy prowadzącego niewielką działalność gospodarczą mniejszym obciążeniem niż podatek obliczony w formie ryczałtu.
– Niewątpliwie jednak zaletą ryczałtu jest ograniczony zakres wymaganej ewidencji oraz prosta forma rozliczenia – wskazuje Elżbieta Staszkiewicz.
Zdaniem Jarosława Żemantowskiego kierunek zmiany, polegający na podwyższeniu limitu przychodów uprawniających do rozliczenia ryczałtem do poziomu obowiązującego przed 2008 r., można jednak ocenić pozytywnie. O ile bowiem obniżenie limitu poczytywane było za próbę stopniowego wyeliminowania tej formy opodatkowania, o tyle powrót do wyższego limitu umożliwi opłacającym ryczałt podatnikom utrzymanie tego uprawnienia także w przyszłości, w miarę zwiększania się kwot uzyskiwanych przychodów.

Ryczałt pozbawia małżonków wspólnego rozliczenia w PIT