Platforma Obywatelska zaproponowała, żeby partie polityczne były finansowane przez podatników, którzy dobrowolnie zadeklarują wpłatę 1 proc. swojego podatku na ich rzecz.
NOWOŚĆ
W przygotowanym przez PO projekcie zmian w zasadach finansowania partii politycznych przewiduje się likwidację subwencji przeznaczonych z budżetu państwa dla partii politycznych. W wyniku zmian każdy podatnik mógłby przekazać co roku wybranej partii 1 proc. podatku wykazanego w zeznaniu rocznym. Koalicjanci z PSL sceptycznie odnieśli się do przedstawionego pomysłu.
- PO proponuje system, w którym istnieje zagrożenie, że to będzie demokracja płacących dla demokracji, więc system oligarchiczny - powiedział wiceszef PSL Janusz Piechociński.
Obecnie subwencje budżetowe przysługują tym ugrupowaniom, które w wyborach parlamentarnych zdobyły co najmniej 3 proc. głosów (w przypadku koalicji - 6 proc.).
Po zeszłorocznych wyborach parlamentarnych co roku partie, które weszły do Sejmu, otrzymają dotacje w łącznej wysokości 107 mln zł (PO - prawie 38 mln zł, PiS - 35,5 mln zł, LiD - ponad 19,5 mln, PSL - ponad 14 mln zł).
Planowane wpływy z tytułu PIT za 2008 rok mają wynieść ponad 36 mld zł. Zakładając, że każdy z podatników przekazałby 1 proc. podatku na finansowanie partii politycznej, mogłyby one otrzymać ok. 360 mln zł, czyli ponadtrzykrotnie więcej niż wynosi obecna dotacja. W tym przypadku modyfikacja finansowania partii politycznych nie zmienia źródła ich finansowania. Zarówno teraz, jak i po zmianie pieniądze otrzymywane przez partie pochodziłyby z wpływów budżetowych, czyli z naszych podatków.
Różnica byłaby taka, że to my decydowalibyśmy o tym, czy chcemy, by nasz podatek przeznaczyć dla szpitali, szkół itp. czy podarować go partii politycznej, z którą sympatyzujemy.