Klauzula obejścia prawa podatkowego jest w Polsce potrzebna. Jej główną funkcją powinna być prewencja – wyrównanie konkurencyjności i zapobieganie nadużyciom. Tak uważa wiceminister finansów Maciej Grabowski, który wczoraj otwierał konferencję poświęconą tej tematyce na Uniwersytecie Warszawskim.
Wiele państw tego typu przepisy już ma i są one dostosowane do systemów podatkowych. Dyskusję na ten temat podejmuje Wielka Brytania.
– My też powinniśmy. Zwłaszcza że mija 8 lat od wyroku TK, który art. 24b Ordynacji podatkowej zawierający taką klauzulę uznał za naruszający konstytucję – uważa Maciej Grabowski.
Istotą obejścia prawa jest nietypowe zachowanie podatnika zmierzające do obniżenia obciążeń podatkowych.
– Pomysły na obejście opodatkowania są coraz bardziej finezyjne – podkreślał dr Piotr Karwat z Katedry Prawa Finansowego UW.
Zjawisko uchylania się od opodatkowania można wyeliminować, stosując kilka prostych zasad. Po pierwsze, przedmiotem opodatkowania muszą być tylko realne zdarzenia. Po drugie, podmiotem opodatkowania może być tylko realny człowiek. Po trzecie, należy w sposób idealny odczytywać wolę ustawodawcy.
– Klauzula obejścia prawa to jedno. Inną kwestią jest jasne pisanie ustaw – zauważa prof. dr hab. Teresa Dębowska-Romanowska z Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu Łódzkiego, sędzia TK w stanie spoczynku.
Według Tomasza Michalika, doradcy podatkowego, partnera w MDDP, generalna klauzula obejścia prawa jest pożądana. Trzeba mieć możliwość określenia granicy uprawnień, aby kształtować politykę podatkową.
– Samo sformułowanie klauzuli, a także jej stosowanie może być problematyczne. To sądy powinny podjąć próbę wytyczenia ram obejścia prawa – mówi Tomasz Michalik.
Trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, aby urzędnicy skarbowi w decyzjach rozstrzygali, czy doszło do przekroczenia granicy legalności.