Piątek to ostatni dzień składania PIT-ów. Za całą operację odpowiada Maciej Grabowski, ekonomista i nawigator morski. To on spowodował, że od przyszłego roku lekarze i prawnicy będą musieli używać kasy fiskalne.
Macieja Grabowskiego na długo zapamiętają prawnicy i lekarze.
To za jego urzędowania w Ministerstwie Finansów skończyła się dla nich złota era podatkowa. Od przyszłego roku będą musieli używać kas fiskalnych. Fiskus podliczy każdego zarobionego przez nich złotego.
Kiedy w 2008 roku Grabowski obejmował stanowisko wiceministra odpowiedzialnego za podatki, nikt nie spodziewał się takich zmian. Owszem, wiele mówiło się o jego kompetencji, erudycji i znajomości zasad rządzących wolnym rynkiem, ale żeby zaraz odzierać szacowne grupy zawodowe z przywilejów?
Okazało się to jednak możliwe. Jego znajomi mówią, że to kwestia temperamentu: ten skromny, unikający rozgłosu człowiek ma mocny charakter.
Przyjaciele podają przykład jego fascynacji morzem. Maciej Grabowski jest – owszem – wybitnym ekonomistą – ale zarazem marynarzem z krwi i kości. Stopień magistra nawigatora morskiego zdobył w Szkole Morskiej w Gdyni. Przez pięć lat pracował w PP Polskie Linie Oceaniczne początkowo na stanowisku marynarza, a ostatecznie jako drugi oficer pokładowy.
– Pochodzę z Pomorza, do Szkoły Morskiej było mi po drodze. Poza tym mój dziadek budował Piłsudskiego. To pasażerski statek, bliźniak słynnego Batorego. W kierunku morza pchały mnie tradycje rodzinne – mówi Maciej Grabowski.
Skończyło się to w 1989 roku, kiedy porzucił pływanie dla ekonomii. Dlaczego?
– Po 1989 roku należało wziąć się do ostrej pracy dla Polski – mówi Grabowski.
Ekonomiści przyznają, że Maciej Grabowski to jeden z filarów wolnorynkowej ekonomii w naszym kraju.
W resorcie finansów należy do czołowych graczy. Radykalne zmiany, których nie udało się przeprowadzić przez wiele lat, za jego urzędowania poszły stosunkowo gładko. Poradził sobie z adwokatami i lekarzami, zmienił zasady opodatkowania tzw. działów specjalnych produkcji rolnej – m.in. dla hodowców i właścicieli szklarni.
Za jego kadencji udało się w końcu zwolnić charytatywne SMS-y z podatku od towarów i usług.
– Nie reprezentuje postawy twardego poborcy podatków. To człowiek, który rozumie, jak funkcjonuje państwo, docenia znaczenie inicjatyw społecznych – mówi jeden z jego znajomych.
Eksperci przypominają, że czas jego urzędowania przypadł na wyjątkowo trudny okres globalnego kryzysu finansowego. Na światowe rynki zawitała nieufność do operacji przeprowadzanych przez wielkie instytucje finansowe. Na fali tych nastrojów pojawiła się tendencja do zwiększenia czujności. Dzięki Maciejowi Grabowskiemu udało się podpisać protokół do umowy ze Szwajcarią, dotyczący wymiany informacji pomiędzy administracjami podatkowymi. Ma on ułatwić wykrywanie nadużyć podatkowych.
Sporym ułatwieniem wprowadzonym za jego kadencji są e-PIT-y. Choć tę sprawę załatwił wspólnie z ministerialnym kolegą Andrzejem Parafianowiczem, Maciej Grabowski dostosował przepisy podatkowe do rozliczeń elektronicznych.
Wprawdzie e-PIT nie jest jeszcze doskonały – można go poprawić tylko poprzez korektę papierową – ale resort finansów zapowiada, że szybko to zmieni.
Komentarze (33)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeByć może pociągnie to za sobą wzrost kosztu usług świadczonych przez te uprzywilejowane grupy i być może pokryje to zwykły obywatel.
Z drugie jednak strony w końcu wszyscy dowiedzą się ile tak naprawdę zarabiają ci ludzie a szczególnie ci którzy pracując na etacie państwowym siedzą jakimś cudem równolegle we własnych klinikach i innych podobnego typu bardziej opłacalnych placówkach.
Dziękuję panu Panie Grabowski - zwykły obywatel rozliczający się z każdej złotówki, którego dochody są prześwietlane pod każdym możliwym paragrafem.
Kto ci zabrania zostać księdzem? Będziesz również bogaty!!
Powodzenia życzę.
Jak ide prywatnie do lekarza to przyjmuje mnie w domu,ajak sa jakies badania to kaza isc zrobic do szpitala a wyniki do domu.Tak to sie zarabia laczac gabinet z sluzba zdrowia.
Problem z VAT to nie 100000 lekarzy i prawników tylko 1,5 mln małych firm. Tajemnicą poliszynela, że duża część z nich wykazuje od lat obrót poniżej kwoty zobowiązującej do płącenia VAT. Specjaliści szacują, że może to być od 30 do 60 mld zł. podatku należnego państwu. Kwota gigantyczna. Może niech nasz bohater zamiast bawić się klockami zacznie stawiać mur dla takich praktyk z prawdziwej cegły.
ps. faktycznie bohater - na prezydenta zamiast Jarka:)
Kasy są w efekcie korzystne, będziemy mogli odliczać VAT!