Kierowcy, którzy powracają zza wschodniej granicy, będą mogli wwieźć w baku auta maksymalnie 200 litrów paliwa. Przy większej ilości nie unikną obowiązku zapłaty VAT, cła i akcyzy.
Takie zapisy mają znaleźć się w projekcie nowelizacji prawa celnego i ustawy o podatku akcyzowym, który ma zostać opublikowany do końca marca br.
Co ustawa, to limit
Obecne reguły dotyczące zwolnień są bowiem nadużywane. Limity przywozowe objęte zwolnieniami wynoszą obecnie:
● w akcyzie – 600 litrów (art. 35 ustawy o podatku akcyzowym),
● w VAT – 200 litrów (art. 77 ust. 1 ustawy o VAT),
● w cle – 200 litrów (art. 41, art. 107–110 rozporządzenia Rady (WE) nr 1186/2009 z 16 listopada 2009 r. ustanawiającego wspólnotowy system zwolnień celnych, Dz.Urz. UE L 324 z 10 grudnia 2009 r.).
Wspólne dla VAT, cła i akcyzy jest natomiast to, że kierowca, który chce skorzystać ze zwolnienia, musi przywieźć paliwo w baku własnego samochodu i wykorzystać je na własny użytek, a nie w celach handlowych.
Czas na zmiany
O zmniejszenie limitu 600 litrów apelowali do rządu przedstawiciele branży transportowej, którzy mają problem z konkurencją nieuczciwych przewoźników.
– Taka ilość paliwa pozwala na przejechanie ponad 2 tys. km, więc faktyczne potrzeby związane z pracą przewozową pozwalają na odsprzedaż nadwyżek – wskazywał na łamach DGP Maciej Wroński, prezes organizacji pracodawców Transport i Logistyka Polska („Ograniczenie limitu wwozu paliwa remedium na szarą strefę”, DGP 31/2018).
Zwracał też uwagę, że limit 600 litrów jest omijany dzięki tranzytowi przez terytorium Litwy, a kierowcy w razie kontroli utrzymują, że kupili paliwo na terytorium unijnym.
– Współczesne pojazdy wykorzystywane w przewozach z Rosji wyposażone są w zbiorniki o pojemności grubo ponad 1000 litrów. Szacujemy, że w ten sposób na nasz rynek może trafiać nawet kilkaset tysięcy ton oleju napędowego bez akcyzy, opłaty paliwowej i VAT – przekonywał na łamach DGP Maciej Wroński. Postulował w związku z tym obniżkę limitu w przepisach akcyzowych do 200 litrów, co i tak umożliwiłoby przejechanie nawet 700 km.
Są inne sposoby
Sceptyczny wobec takiej obniżki jest doradca podatkowy Jacek Arciszewski. – Powiedzmy sobie szczerze, nawet jeśli niektóre ciężarówki nagminnie przekraczają granicę, przewożąc tańsze paliwo, aby je później odsprzedać bez podatków, to fiskus może taki proceder wykryć i podjąć odpowiednie kroki – mówi ekspert.
Wskazuje na wdrażany od początku 2018 r. system rozpoznawania tablic rejestracyjnych ANPRS, określany także jako bałtycki pakiet przewozowy. Do tej pory obowiązywał on na Litwie, Łotwie i Estonii, które łatwo wymieniały między sobą informacje konieczne np. do oszacowania i poboru cła oraz akcyzy. System opiera się na siatce kamer, które rejestrują numery tablic samochodów, a same urządzenia rozmieszczone są na granicach zewnętrznych państw.
– To ANPRS, a nie zmiany ustawowe, jest przyszłością – uważa Jacek Arciszewski. Jego zdaniem zyski z akcyzy, którą zapłacą nieuczciwi podatnicy będą skonsumowane przez administracyjne koszty prowadzenia kontroli granicznych.
– Pytanie też, jak urzędnicy będą mierzyć ilość paliwa w baku? W samochodach osobowych spuszczano paliwo. Czy tak samo będzie w ciężarówkach? – zastanawia się ekspert.