Unijny trybunał odpowie, czy firmy oferujące bezgotówkowe zakupy na stacjach benzynowych tylko kredytują klientów, czy może same też uczestniczą w sprzedaży paliwa.
Od tego będzie zależeć, czy firmy oferujące karty paliwowe i ich klienci mają prawo odliczać VAT od transakcji z użyciem plastiku.
Postanowił o tym w czwartek Naczelny Sąd Administracyjny.
Chodzi o transakcje, w których udział biorą co najmniej trzy podmioty: koncern paliwowy, wystawca karty paliwowej i jej nabywcy.
Polega to na tym, że klienci (posiadacze kart) bezgotówkowo zaopatrują się w paliwo (często także w inne towary i usługi) na stacjach danego koncernu paliwowego. Firma paliwowa podlicza zakupy i wystawia fakturę na wystawcę karty. Ten z kolei wystawia faktury swoim klientom. Sam, ze względu na skalę działalności, jest w stanie wynegocjować lepsze ceny paliwa.
Takie karty oferuje dziś wiele podmiotów, np. towarzystwa leasingowe, firmy zarządzające flotami służbowych samochodów.
Kredyt albo dostawa
Spór toczy się o to, jak traktować wystawcę kart: czy jako podmiot uczestniczący w łańcuchu dostaw (tak chcą podatnicy), czy jako świadczącego usługę finansową (to stanowisko fiskusa).
Jeśli uznać, że rację mają podatnicy, wówczas zarówno wystawca kart paliwowych, jak i ich nabywca mieliby prawo do odliczenia VAT zawartego w cenie paliwa.
Inaczej, gdyby uznać, że jest to usługa kredytowania. W takiej sytuacji wystawca kart paliwowych nie byłby nabywcą, ani dostawcą paliwa, tylko świadczącym usługę finansową, zwolnioną z VAT. To oznaczałoby, że ani on, ani klient, któremu wystawia on fakturę, nie mogliby odliczyć VAT zawartego w cenie paliwa.
Odliczą czy nie
Problem pojawił się w 2012 r., gdy po raz pierwszy NSA uznał, że transakcje z użyciem kart paliwowych nie dają prawa do odliczania VAT (sygn. akt I FSK 1177/11). Sąd stwierdził bowiem, że wystawca karty paliwowej sam nie nabywa paliwa, a jedynie kredytuje posiadacza karty, który kupuje paliwo bezpośrednio od stacji benzynowej. W związku z tym ani wystawca karty (bo świadczy usługę zwolnioną), ani jego klient (bo faktura wystawiona przez pośrednika nie dokumentuje rzeczywistej transakcji) nie mają prawa do odliczenia VAT.
Argumentem w tej sprawie był wyrok TSUE w sprawie Auto Lease BV (z 6 lutego 2003 r., sygn. akt C-185/01). Trybunał orzekł w nim, że nie dochodzi do dostawy towarów, gdy leasingobiorca tankuje na stacjach paliw wyleasingowane auto, robiąc to w imieniu i na rachunek firmy leasingowej. W takiej sytuacji leasingodawca jedynie go kredytuje – stwierdził TSUE.
NSA uznał, że podobnie działają karty paliwowe. Pod koniec 2014 r. złagodził jednak swoje stanowisko. Stwierdził, że należy zbadać, czy wystawca karty ma wpływ na istotne elementy transakcji (tj. cenę, warunki nabycia paliwa itp.). Nie można z góry przesądzać, że jest to usługa finansowa (np. wyrok o sygn. akt I FSK 1478/13).
W ubiegłym tygodniu Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że sprawą powinien zająć się unijny trybunał. Z tego powodu nie rozstrzygnął na razie sporu z fiskusem austriackiej spółki, która wystąpiła o zwrot VAT. Spółka zajmuje się transportem samochodów z fabryki do klienta, zlecając podwykonawstwo polskiej firmie. Kierowcy są zaopatrywani w karty paliwowe.
Zarówno fiskus, jak i WSA w Warszawie odmówiły spółce zwrotu VAT. Stwierdziły, że negocjowanie przez nią cen paliwa nie oznacza jeszcze, że sama je nabywa.
NSA stwierdził, że należy zbadać, czy wystawca karty ma wpływ na istotne elementy transakcji
Postanowienie NSA z 23 listopada 2017 r., sygn. akt I FSK 63/16.