Nawet jeżeli kupujący zapłacił bezpośrednio na konto zlecającego sprzedaż, kwota ta jest kosztem podatkowym u powiernika – orzekł NSA.
Sprawa dotyczyła podatniczki, która prowadziła działalność gospodarczą. Zawarła ona ze spółką z o.o. umowę powierniczego nabycia nieruchomości. Spółka była zleceniodawcą (powierzającym), a kobieta zleceniobiorcą (powiernikiem). Zobowiązała się, że we własnym imieniu, lecz na rzecz spółki, kupi nieruchomość za nie więcej niż milion złotych, a następnie odsprzeda ją osobie wskazanej przez spółkę za cenę nie niższą niż cena nabycia plus 15 proc. Kobieta miała uzyskać również prowizję od zrealizowania umowy powiernictwa.
W praktyce kobieta kupiła nieruchomość za 1 mln zł, wprowadziła ją do ewidencji środków trwałych, a spółka znalazła nowego nabywcę.
Następnie doszło do sprzedaży nieruchomości za prawie 2,5 mln zł. Najpierw spółka i nabywca zawarli umowę przedwstępną. Na jej podstawie nabywca wpłacił 1 mln zł zaliczki. Przelał je bezpośrednio na konto spółki.
Kolejne 1,5 mln zł nowy nabywca przelał po podpisaniu aktu notarialnego, przenoszącego własność nieruchomości. Z tej kwoty 95 tys. zł stanowiło prowizję kobiety, zagwarantowaną umową powiernictwa.
Organy podatkowe zakwestionowały jednak to przedsięwzięcie. Uznały, że kobieta sprzedała nieruchomość, ale nie w wykonaniu zlecenia powierniczego, lecz w ramach działalności gospodarczej. Zaliczyły więc do jej kosztów podatkowych ponad 1,4 mln zł, ale odmówiły uznania za koszt 1 mln zł zaliczki. Wskazały, że kobieta nie przelała tych pieniędzy na rachunek spółki. Uczynił to bezpośrednio nabywca nieruchomości. Kwota ta nie stanowiła zatem zwrotu wydatku, jaki miała dokonać kobieta na rzecz spółki po znalezieniu nowego nabywcy. Do przychodów fiskus zaliczył natomiast 95 tys. zł prowizji.
Kobieta nie zgadzała się z tym, że była to zwykła sprzedaż, w ramach działalności gospodarczej. Uważała też, że fiskus błędnie nie uznał jej za podatkowy koszt 1 mln zł. Argumentowała, że wydatek ten wiązał się z nabyciem przez nią nieruchomości.
WSA w Bydgoszczy uznał, że transakcja nie była przeprowadzona w ramach umowy powierniczego nabycia nieruchomości. Zarazem jednak orzekł, że 1 mln zł to zwrot należności, które kobieta miała przekazać (oddać) spółce po znalezieniu nowego nabywcy nieruchomości. Wynikało to z porozumienia powierniczego podatniczki i spółki. Bez znaczenia było to, że przelewu dokonał nowy nabywca, a nie kobieta. Sąd orzekł więc, że 1 mln zł jest kosztem uzyskania przychodu z działalności gospodarczej, a przychodem jest prowizja (95 tys. zł).
Zgodził się z tym Naczelny Sąd Administracyjny. Sędzia Andrzej Jagiełło podkreślił jednak, że sąd kasacyjny nie może zbadać, czy podatniczka faktycznie wykonała umowę powierniczą, czy dokonała zwykłej sprzedaży, ponieważ w skardze nie znalazły się zarzuty w tym zakresie. NSA musiał więc przyjąć stan faktyczny ustalony przez WSA.
Mógł natomiast odnieść się do zarzutu naruszenia prawa materialnego. I zgodził się z WSA, że kwota 1 mln została poniesiona przez skarżącą. – To, że nabywca zapłacił 1 mln zł bezpośrednio na konto spółki, na polecenie skarżącej, nie oznacza, że nie był to jej wydatek – stwierdził sędzia Andrzej Jagiełło. Organ podatkowy będzie musiał wziąć to pod uwagę, ponownie rozpoznając sprawę.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 27 kwietnia 2017 r., sygn. akt II FSK 576/15.