Gdy Ministerstwo Finansów wycofało się z pomysłu wprowadzenia podatku jednolitego, jak bumerang – za sprawą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – wróciła kwestia zasad, na jakich rozliczają się z fiskusem artyści. Resort chce, by pisarze, architekci i dziennikarze mogli bez ograniczeń korzystać z 50-proc. kosztów uzyskania przychodu. Ale resort kierowany przez Mateusza Morawieckiego nadal jest temu pomysłowi przeciwny. Potwierdził to w piśmie przesłanym wczoraj do DGP.
Od początku 2013 r. twórcy korzystają z 50-proc. kosztów uzyskania przychodu na mniej korzystnych niż wcześniej zasadach. Tracą prawo do preferencji, jeśli przekroczą roczny limit 42 764 zł. To właśnie chciał zmienić resort kultury w projekcie nowelizacji ustawy o PIT z 7 października 2016 r. Zaproponował w nim, aby m.in. dziennikarze, pisarze, architekci, muzycy, artyści sceniczni i filmowi mogli korzystać z 50-proc. kosztów podatkowych bez limitu. To pozwoliłoby twórcom w rocznym rozliczeniu zapłacić niższy PIT.
Budżet – według ministerstwa, którym kieruje Piotr Gliński – miałby z tego tytułu tracić około 200 mln zł rocznie. Z drugiej jednak strony realizowany byłby „mecenat państwa nad działalnością twórczą i artystyczną”.
Ale Ministerstwo Finansów podkreślało, że likwidacja podatku Tuska (tak ochrzczono zmiany z 2013 r.) nie znalazło się w exposé premier Beaty Szydło, więc nie jest też priorytetem rządu. Resort nie wykluczył jednak przygotowania własnego projektu w tym zakresie, w którym podałby własne szacunki zmian. Najpierw nie podawał jednak żadnej konkretnej daty, kiedy to zrobi, a potem odwoływał się do planów wprowadzenia jednolitego podatku w 2018 r. W ramach tej reformy miałyby też być „przemycone” ewentualne zmiany dotyczące twórców. Jak wynika z grudniowych komunikatów resortu finansów, ten projekt nie wejdzie jednak w życie. Jednocześnie MF nie zmieniło swojego negatywnego nastawienia do pomysłów resortu kultury. W odpowiedzi na pytanie DGP przyznał, że zmiany dotyczące „wybranej grupy twórców i artystów” budzą jego wątpliwości.
Niejako przy okazji Ministerstwo Mateusza Morawieckiego zapewniło nas, że nie ma planów likwidacji wspólnego rozliczania się z małżonkiem bądź ulgi na dzieci. To istotne, bo przy okazji prac nad jednolitym podatkiem pojawiały się głosy, że prawo do takiej preferencji mogą stracić najbogatsi Polacy.