Z początkiem 2021 r. podatek od towarów i usług nakładany w Wielkiej Brytanii przestał być już daniną unijną, powinien być więc zaliczany w Polsce do przychodów bądź kosztów ich uzyskania.

To kolejny podatkowy skutek brexitu, który może uderzyć w krajowych przedsiębiorców. Odczują go przede wszystkim firmy sprzedające towary lub niektóre usługi (np. reklamowe, prawne czy doradcze) do Wielkiej Brytanii. Jeśli bowiem na fakturze, którą wystawią, znajdzie się brytyjski podatek należny, to sprzedawcy będą musieli wykazać taką daninę w Polsce jako przychód podlegający opodatkowaniu.
Jeszcze w grudniu ubiegłego roku nie było takiej potrzeby, bo brytyjski VAT był traktowany jak podatek od wartości dodanej nakładany w krajach unijnych.
Zmiana dotyczy również przedsiębiorców, którzy otrzymają brytyjską fakturę z naliczoną na niej daniną. Oni powinni mieć prawo do zaliczenia brytyjskiego VAT do swoich kosztów uzyskania przychodu, chyba że mają możliwość jego odzyskania.
Trzeba to zmienić
Eksperci nie mają wątpliwości, że to kolejny obszar pobrexitowych rozliczeń, w którym powinno interweniować Ministerstwo Finansów.
Co więcej, ich zdaniem resort powinien rozważyć także zmianę kwalifikacji podatkowej norweskiego VAT. Wprawdzie brytyjski podatek od wartości dodanej, jak i norweska danina nie są podatkami unijnymi, ale są praktycznie w całości oparte na przepisach unijnej dyrektywy VAT – zwracają uwagę doradcy podatkowi.
– Nie ma więc podstaw, by różnicować traktowanie VAT jako przychodu lub kosztu jego uzyskania w zależności od tego, czy mowa jest o daninie unijnej czy brytyjskiej lub norweskiej, jeśli wszystkie one oparte są na tej samej konstrukcji – komentuje Janina Fornalik, partner w MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy.
Sądy przekonały fiskusa
Problem z odpowiednim rozliczaniem zagranicznego VAT trwa już od blisko dekady. Wszystko przez to, że w ustawach o CIT i PIT mowa jest o podatku od towarów i usług. Zarazem jednak, zgodnie z art. 2 pkt 11 ustawy o VAT, podatek od wartości dodanej to każda danina nakładana w unijnym państwie członkowskim z wyjątkiem polskiego podatku od towarów i usług.
Fiskus wysnuł z tego wniosek, że polski VAT nie jest tym samym co jakikolwiek podobny podatek od wartości dodanej nakładany za granicą. Uznał więc, że polskie przepisy wykluczające z przychodów i kosztów ich uzyskania podatek od towarów i usług dotyczą wyłącznie polskiego VAT (art. 12 ust. 4 pkt 9 ustawy o CIT i art. 14 ust. 1 ustawy o PIT oraz art. 16 ust. 1 pkt 46 ustawy o CIT i art. 23 ust. 1 pkt 43 ustawy o PIT).
Przedsiębiorcy od początku nie zgadzali się z taką wykładnią, wskazując, że polski i unijny VAT są w praktyce tym samym. Chodzi przecież o podatek harmonizowany, który ma źródło w jednym akcie prawnym – unijnej dyrektywie z 28 listopada 2006 r. (Dz.Urz. UE L z 2006 r. nr 347/1 ze zm.). Jeśli więc przepisy ustaw o PIT i CIT wykluczają z przychodów i kosztów uzyskania przychodu „podatek od towarów i usług”, to ustawodawca ma na myśli także VAT nakładany przez każdy inny kraj w Unii Europejskiej – twierdzili.
Takie stanowisko wielokrotnie potwierdził już Naczelny Sąd Administracyjny, m.in. w wyrokach z 21 stycznia 2020 r. (sygn. akt II FSK 576/18), 26 czerwca 2019 r. (sygn. akt II FSK 2422/17), 31 lipca 2018 r. (sygn. akt II FSK 2128/16), 8 maja 2018 r. (sygn. akt II FSK 926/16), 11 stycznia 2018 r. (sygn. akt II FSK 3371/15) i 4 lipca 2013 r. (sygn. akt II FSK 1545/11).
Ostatecznie rację przedsiębiorcom przyznał także wiceminister finansów Jan Sarnowski w odpowiedzi z 20 stycznia 2020 r. na interpelację poselską nr 1025. Wydawało się więc, że problem ostatecznie zniknął.
Brexit komplikuje rozliczenia
Okazuje się jednak, że nie do końca. Niektóre kraje pozaunijne, takie jak Norwegia (a obecnie i Wielka Brytania), mają u siebie VAT w dużej mierze oparty na unijnych regulacjach.
Jeśli idzie o norweski VAT, to nasz fiskus nie ma już żadnych wątpliwości, że nie jest to podatek, o którym mowa w ustawach o PIT i CIT, a więc powinien być on zaliczany do przychodów oraz kosztów uzyskania przychodu. Potwierdzają to interpretacje dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 21 paź dziernika 2020 r. (sygn. 0111 KDIB2-1.4010.322.2020.1.PB) i z 19 października 2019 r. (sygn. 0111-KDIB1-1.4010.305.2019. 1.AB).
Nie pomogły argumenty, że zgodnie z art. 3 obowiązującej od 1 września 2018 r. umowy o współpracy podatkowej pomiędzy UE a Norwegią obie strony uznają, iż charakter unijnego i norweskiego VAT jest tożsamy. Mechanizm i fundamentalne zasady opodatkowania obrotu są bowiem identyczne w obu daninach.
Dyrektor KIS uważa, że skoro Norwegia nie jest członkiem UE, to przepisy ustaw o PIT i CIT nie mogą dotyczyć nakładanego przez nią podatku od wartości dodanej.
– Od początku 2021 r. w podobnej sytuacji znalazła się Wielka Brytania, z którą UE zawarła umowę handlową, a jej częścią stał się protokół dotyczący współpracy w sprawach podatkowych. Z jednej strony więc konstrukcja brytyjskiego podatku od towarów i usług jest ciągle identyczna z daniną unijną, ale z drugiej strony formalnie nie jest to już unijny VAT – zauważa Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w LTCA.
Jego zdaniem należy się więc spodziewać, że organy podatkowe też będą twierdzić, iż brytyjski podatek od wartości dodanej nie jest unijnym VAT i w związku z tym nie może zostać wyłączony z przychodów ani kosztów ich uzyskania.
Fiskus musi interweniować
Daniel Więckowski nie ma wątpliwości, że taka wykładnia jest błędna i to zarówno w odniesieniu do brytyjskiego podatku, jak i norweskiej daniny.
– Od początku obowiązywania ustaw o CIT i PIT przyjęto zasadę, zgodnie z którą opodatkowanym przychodem są wyłącznie realne przysporzenia podatnika. Zaskakujące jest więc, że fiskus nie zauważa, iż zarówno w UE, jak i w Wielkiej Brytanii oraz Norwegii kwota podatku wskazanego na fakturze przez sprzedawcę będzie odprowadzona do lokalnego urzędu skarbowego (po odliczeniu podatku naliczonego). Nie będzie to więc realne przysporzenie polskiego sprzedawcy – zwraca uwagę Daniel Więckowski.
Podobnego zdania jest Wojciech Śliż, doradca podatkowy w kancelarii Kochański i Partnerzy.
– Wydawało się, że problem tego, w jaki sposób należy rozliczyć unijny VAT, został już definitywnie rozstrzygnięty, gdy resort finansów przyznał rację dotychczasowemu stanowisku sądów administracyjnych. W mojej ocenie zaprezentowane wtedy przez MF stanowisko powinno dotyczyć każdego podatku o konstrukcji podobnej do polskiego, a więc i unijnego VAT – mówi ekspert.
Wskazuje przy tym na wyrok NSA z 8 maja 2018 r. (sygn. akt II FSK 926/16), zgodnie z którym „brak jest argumentów, by możliwość pomniejszenia przychodu należnego, jak i skorzystania z wyłączenia z kosztów uzyskania przychodu, przewidzianą tymi przepisami, uzależniać od funkcjonującego na gruncie ustawy o VAT rozróżnienia dwóch ww. pojęć. To, że omawiane określenia nie są literalnie tożsame, nie może zasadnie stawiać podatnika w gorszej sytuacji dlatego, że mimo iż poniósł on koszt w tym samym istotowo podatku, to jednak inaczej określanym”.
– Na ten wyrok powoływał się resort finansów, gdy ostatecznie zmieniał swoje stanowisko i uważam, że zaprezentowana w nim wykładnia nie dotyczy wyłącznie podatków formalnie unijnych – argumentuje Wojciech Śliż.
Janina Fornalik przewiduje jednak, że fiskus nie zmieni tak łatwo swojej wykładni w sprawie pozaunijnego VAT.
– Być może organy administracyjne odstąpią od literalnej wykładni przepisów dopiero po rozstrzygnięciach sądów administracyjnych, tak jak wcześniej zrobiły to w odniesieniu do unijnego VAT – podsumowuje ekspertka MDDP.