Część sprzedawców woli, gdy klient płaci gotówką. Jeśli wyciąga kartę, naliczają mu opłatę manipulacyjną, od której pobierają VAT. Nasz czytelnik zgłosił wątpliwość, czy mają do tego prawo. Twierdzi, że taka opłata powinna być zwolniona z podatku. Eksperci są jednak przeciwnego zdania.

Andrzej Nikończyk, doradca podatkowy i partner w KNDP, przyznaje, że doliczanie opłat za płatność np. kartą staje się coraz częstsze.
– Gdy ceny nie są regulowane urzędowo, handlowcy mają dowolność w ich ustalaniu, mogą doliczać dodatkowe opłaty, w tym za formę płatności, o ile to wynika z oferty. Wiążąca jest cena z oferty przyjętej przez klienta – stwierdza Andrzej Nikończyk.
Jerzy Martini, doradca podatkowy i partner w Martini i Wspólnicy, wyjaśnia, że wysokość i zasady określania należnego wynagrodzenia pozostawione są stronom transakcji. – Możliwość dokonania płatności kartą trudno uznać za świadczenie usługi przez sprzedawcę na rzecz nabywcy. Działania związane z otrzymaniem płatności leżą w interesie sprzedawcy. Nie są świadczeniem na rzecz nabywcy, nie stanowią więc usługi dla celów VAT – tłumaczy Jerzy Martini.
Potwierdza to Andrzej Nikończyk. Jak mówi całość świadczenia (cena za towar plus opłata za płatność) podlega opodatkowaniu na tych samych zasadach, co kupowany produkt. Jeśli ktoś kupuje wiele rzeczy opodatkowanych różnymi stawkami, to w praktyce sprzedawca powinien skalkulować opłatę w cenie produktu z 23-proc. VAT. Podobnie jest z kosztami transportu towarów, dla których utrwaliła się linia orzecznicza, iż zwiększają one cenę wyrobu, a nie są odrębną usługą świadczoną nabywcy.
– Koncepcja dodatkowej opłaty manipulacyjnej, która stanowiłaby odrębną dla celów VAT transakcję, budzi wątpliwości – podkreśla Jerzy Martini. Dodaje, że nawet jeśliby przyjąć, że stanowią usługę, musiałyby być uznane za element pomocniczy wobec głównej transakcji i dzielić z nią skutki VAT.