Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE oznacza, że niektóre kraje, w tym Polska, muszą zmienić podejście do opodatkowania bitcoinów.
Podobnie powinny uczynić m.in. Estonia i Niemcy.
Bitcoin, czyli elektroniczny ekwiwalent prawdziwego pieniądza, został wymyślony w 2009 r. przez internautę (bądź ich grupę) o pseudonimie Satoshi Nakamoto. Nie jest emitowany przez żaden bank centralny ani traktowany jak pełnoprawna waluta, co potwierdza publikacja Europejskiego Banku Centralnego z lutego 2015 r. Można nim jednak płacić za coraz więcej dóbr i usług (np. w Polsce za doładowanie telefonu w jednej z czołowych sieci telefonii komórkowej). Wirtualną walutę można też wymieniać po jej aktualnym kursie (jest bardzo zmienny) na prawdziwą. Kwestią czasu było więc pytanie, czy takie transakcje są opodatkowane, czy wolne od VAT.
Będzie zmiana
Dziś polski fiskus uważa wymianę bitcoinów na realne pieniądze za usługę elektroniczną i każe płacić od niej 23 proc. VAT. Wskazuje na to m.in. interpretacja dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 24 czerwca 2015 r. (nr IPPP2/4512-280/15-2/BH).
Ministerstwo Finansów czekało jednak na wczorajszy wyrok, aby – jak powiedziała wiceminister finansów Dorota Podedworna-Tarnowska w odpowiedzi na poselską interpelację (nr 32643) – dostosować przepisy krajowe. Najpierw jednak resort chce dokładnie przeanalizować uzasadnienie rozstrzygnięcia TSUE – zastrzegło MF w odpowiedzi na pytanie DGP.
Skandynawski problem
Sprawa, która legła u podstaw wyroku TSUE, dotyczyła Szweda Daniela Hedqvista. Chciał on zarabiać na wymianie bitcoinów za pośrednictwem strony Bitcoin.se. Spytał więc szwedzkiego fiskusa o skutki podatkowe.
Najpierw szwedzka komisja prawa podatkowego wydała korzystną dla niego interpretację. Uznała, że wymiana wirtualnej waluty jest zwolniona z VAT zgodnie z art. 135 ust. 1 lit. e dyrektywy VAT (Dz.Urz. UE L z 2006 r. nr 347/1). Przepis ten mówi m.in. o transakcjach dotyczących walut, banknotów i monet używanych jako prawny środek płatniczy.
Szwedzkie władze uważały jednak, że skoro bitcoin nie jest legalnym środkiem płatniczym, to można stosować do niego dyrektywy VAT.
Gdy sąd w Sztokholmie skierował pytanie w tej sprawie do TSUE, David Hedqvist zaangażował czołową kancelarię prawną i zaapelował do internautów o pomoc finansową. Chodziło nawet o 38 tys. euro (96 bitcoinów pod koniec sierpnia 2014 r.).
Na rozstrzygnięcie trybunału czekały także inne kraje członkowskie. Wiele z nich zdecydowało się do tego czasu nie pobierać podatku od obrotu wirtualną walutą. Inaczej postępowały Estonia, Niemcy i Polska.
Trybunał zwrócił wczoraj uwagę na coraz powszechniejszą funkcję płatniczą wirtualnej waluty. Bitcoiny nie są wprawdzie legalnym środkiem płatniczym, ale w praktyce pełnią taką właśnie funkcję. Można nimi płacić za zakup wielu towarów i usług – stwierdził (sygn. akt c-264/14).
– Teraz liczymy na pozytywną decyzję MF, która zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami miała być uzależniona właśnie od stanowiska TSUE – komentuje Filip Godecki, reprezentujący bitcoinową giełdę Bitcurex.
Marta Ignasiak, doradca podatkowy w FKA Furtek Komosa Aleksandrowicz, wyjaśnia, że polscy podatnicy powinni teraz bezzwłocznie dostosować swoje rozliczenia do wskazówek trybunału. Prawo do skorygowania deklaracji przez sprzedawcę będzie uzależnione od przekazania nabywcy korekty faktury i potwierdzenia, że otrzymał on taki dokument. Ponadto sprzedawcy wirtualnej waluty powinni zmienić rozliczenia po stronie podatku naliczonego – zwraca uwagę ekspertka. Skoro bowiem świadczyli usługi wolne od VAT, to nie mają prawa do potrącenia daniny wynikającej z faktur zakupowych.
Również nabywcy bitcoinów, którzy wykorzystali je do świadczenia usług opodatkowanych i odliczali VAT z tego tytułu, muszą dokonać korekty i zwrócić odliczony podatek – dodaje ekspertka.
Wyrok ma też konsekwencje na gruncie prawa cywilnego. W zależności od treści zawartych umów może się okazać, że sprzedawca będzie musiał zwrócić nabywcom równowartość otrzymanej od nich kwot VAT.