Trybunał Sprawiedliwości UE odpowie, czy dyrektywa VAT pozwala na różnicowanie stawki podatku na wyroby spożywcze w zależności od ich przydatności do spożycia.
Pytanie tej treści zadał w ubiegłym tygodniu skład orzekający Naczelnego Sądu Administracyjnego pod przewodnictwem sędziego Bartosza Wojciechowskiego w sprawie o sygn. akt I FSK 2078/14.
Mimo że pytanie dotyczy ciastek, to odpowiedź TSUE będzie miała znaczenie także dla wielu innych produktów spożywczych, które można by uważać za podobne, a jednak są one obłożone różnymi stawkami VAT.
Galimatias po polsku
Przypomnijmy, że zgodnie z krajowymi regulacjami 8-proc. stawką VAT są objęte ciastka, których termin przydatności do spożycia nie przekracza 45 dni. Te z dłuższą datą ważności są ze stawką 23 proc. Co więcej, pierniki, herbatniki i gofry mają stawkę podstawową, nawet gdy są świeże.
Podobnie jest z pieczywem. To z datą przydatności krótszą niż 14 dni jest objęte 5-proc. podatkiem, a z dłuższą – 23 proc. VAT. Przy waflach i opłatkach istotna jest natomiast zawartość wody, bo preferencją są objęte tylko te, w których stanowi ona więcej niż 10 proc. zawartości masy.
Różnymi stawkami są też opodatkowane przekąski: chipsy (8 proc.) i słone paluszki (23 proc.). Z kolei podatek na produkty garmażeryjne zależy od tego, czy zostały one zamrożone (5 proc.), czy tylko schłodzone (8 proc.).
Musztarda jest z 23 proc. VAT, a keczup, majonez i chrzan ze stawką 8 proc. Kawa ziarnista i bezkofeinowa są z 23-proc. podatkiem, zbożowa – z 8-proc. Polskie owoce są opodatkowane 5 proc. VAT, tropikalne 8 proc.
Podobny problem jest z napojami owocowymi (23 proc.) i sokami z owoców (5 proc.) oraz wodą z kranu (8 proc.) i butelkowaną (23 proc.). Niesprawiedliwie traktowani czują się też producenci sorbetów i lodów wodnych, ponieważ stosuje się do nich 23-proc. stawkę VAT. Tymczasem do lodów mlecznych stosuje się stawkę 5 proc.
Skutki wyroku TSUE
Pytanie do Trybunału Sprawiedliwości UE brzmi: czy uzależnianie stawki podatku w zależności od daty minimalnej trwałości lub terminu przydatności do spożycia wyrobów ciastkarskich nie narusza neutralności systemu VAT?
Na odpowiedź TSUE trzeba będzie poczekać około roku.
Istnieje jednak poważne ryzyko, że nawet korzystny wyrok trybunału nie przyniesie oczekiwanego skutku w postaci zwrotu nadpłaconego podatku. Z taką sytuacją mieliśmy już do czynienia w sprawie zwrotu akcyzy producentom energii elektrycznej po wyroku TSUE w sprawie C-475/07. Fiskus odmówił im zwrotu podatku, twierdząc, że jego ciężar i tak został już przerzucony na konsumentów i w związku z tym zwrot doprowadziłby do bezpodstawnego wzbogacenia.
Nie wiadomo też, jak korzystny wyrok TSUE wpłynie na ostateczną wysokość stawki VAT – czy spowoduje jej obniżenie dla wszystkich produktów podobnych, czy może przyczyni się do opodatkowania wszystkich wyższą stawką. Całkiem niedawno, 13 kwietnia 2016 r., uzasadniając wyrok o sygn. akt I FSK 1533/141, sędzia NSA Artur Mudrecki powiedział, że jeśli producenci ciastek wciąż będą kwestionować wysokość stawki, to w końcu doprowadzą do jej ujednolicenia ze szkodą dla siebie.
Próba sił
Już wcześniej TSUE zajmował się sprawą podobieństwa towarów, ale tak jak w wyroku w sprawie książek i e-booków (sygn. akt C-219/13) nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi.
Nakazał sądom krajowym analizować podobieństwo pod kątem oczekiwań konsumenta. – W razie stwierdzenia, że przeciętny konsument nie widzi między nimi różnicy, należy do nich stosować jednolitą stawkę podatku. W przeciwnym razie doszłoby do naruszenia zasady konkurencyjności i neutralności VAT – orzekł TSUE.
Po tym orzeczeniu polskie sądy zaczęły więc badać m.in. podobieństwo wody z kranu i butelkowanej, kakao i kawy zbożowej. Naczelny Sąd Administracyjny miał jednak wątpliwości, czy faktycznie w jego kompetencjach leży badanie podobieństwa towarów i na podstawie jakich kryteriów miałby je oceniać. Miała to rozstrzygnąć uchwała, ale ostatecznie zapadł tylko wyrok w składzie siedmiu sędziów NSA (z 16 listopada 2015 r., sygn. akt I FSK 759/14). Wyrok nie usunął jednak wszystkich wątpliwości, bo sędziowie wrócili w nim do punktu wyjścia, uznając, że dyrektywa VAT nie sprzeciwia się stosowaniu różnych stawek podatku w oparciu o polskie kryteria (konkretnie – Polską Klasyfikację Wyrobów i Usług).
Teraz więc ponownie problem wraca do TSUE.