Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że wydatki na pensjonat, w którym rzekomo prezes firmy wykonywał swoją pracę, nie mogą być kosztem uzyskania przychodu spółki, jeśli pensjonat ten nie jest ani faktyczną, ani rejestrową siedzibą firmy.
Sędzia Anna Dumas podkreśliła, że budynek pensjonatu nie był oznaczony i z niczego nie wynikało, że jest to siedziba firmy.
W sprawie organ podatkowy w wyniku postępowania stwierdził, że spółka w rocznym rozliczeniu CIT zawyżyła koszty o ponad 50 tys. zł, na które składały się wydatki związane z utrzymaniem obiektu zwanego pensjonatem. Prezes spółki nie zgodził się z tym i złożył skargę do sądu. Według niego to, że w księgach figurował pensjonat, nie świadczy o tym, że obiekt ten jest pensjonatem, gdyż spełnia funkcję biurową z mieszkaniem służbowym, a zarząd ma prawo organizować miejsce swojej firmy według własnego uznania. Ponadto według prezesa zarząd holdingu 90 proc. czasu poświęca na zarządzanie pozostałym majątkiem i musi mieć do tego spokojne miejsce. Takim idealnym miejscem jest właśnie biuro w pensjonacie. Ponadto budynek ten tylko w przeszłości pełnił wyłącznie funkcję pensjonatu, a obecnie jest biurem dla zarządu.
Sądy utrzymały jednak w mocy decyzję dyrektora izby skarbowej. Według sądów w związku z tym, że brak było oznaczenia budynku i adresu wskazującego rzekome miejsce pracy prezesa, trudno uznać to za jedno z biur firmy, którego utrzymanie finansowe można by uznać za koszt podatkowy.
Wyrok jest prawomocny.
Wyrok NSA z 12 stycznia 2012 r., sygn. akt II FSK 1300/10.