To gorzka, choć spodziewana, pigułka dla branży motoryzacyjnej. Ministerstwo Finansów zrobiło to, co zapowiadało. Nie chce, aby przedsiębiorcy mogli w całości odliczać VAT zapłacony przy zakupie aut osobowych, paliwa do nich czy materiałów eksploatacyjnych.
A takie – pełne – odliczenie z pewnością ożywiłoby rynek, napędziło klientów producentom i dilerom pojazdów. R esort chce utrzymać ograniczenia dotyczące wszystkich samochodów osobowych kupowanych przez firmy – bez względu na to, czy z kratką, czy bez. Trochę jedynie modyfikuje zasady, zresztą na niekorzyść tych, którzy kupują mniejsze i tańsze pojazdy – a to dominujący segment rynku. Dobra wiadomość to proponowana możliwość odliczania od 2014 r. 50 proc. VAT płaconego przy zakupie paliwa, zła – zmniejszenie ze 100 do 50 proc. kwoty VAT do odliczenia z tytułu wydatków eksploatacyjnych. W przypadku zakupu auta limit wynosić ma 50 proc. (nie więcej niż 8 tys. zł); dziś 60 proc. (nie więcej niż 6 tys. zł) – stąd praktyczna preferencja dla kupujących droższe pojazdy. P onieważ Komisja Europejska od dawna zastanawia się nad ograniczeniem odliczania VAT płaconego przy zakupie dóbr i usług, pewnie zaakceptuje wniosek resortu finansów i ponownie zgodzi się na wyjątek od zasady pełnego odliczenia. I to aż na 4 lata. B ranża motoryzacyjna jest pogrążona w kryzysie, a perspektywy nie są dobre. Ogranicza produkcję i zwalnia pracowników. Chciałaby, aby popyt na auta rósł, naciska na wsparcie państwa. Dlaczego fiskus pozostał głuchy? Bo państwo też ma problemy. Dziurę w kasie i również nieciekawe perspektywy.