Dyżury telefoniczne w Ministerstwie Finansów w okresie rozliczenia PIT na stałe weszły już do kalendarza. Podobnie jak liczne dyżury, szkolenia czy spotkania informacyjne organizowane przez urzędy skarbowe w całym kraju i przez niemal cały rok. I jedne, i drugie mają pomagać podatnikom rozliczać się z fiskusem, tak by uniknąć niepotrzebnych sporów w przyszłości. Ten sam cel miało też utworzenie Krajowej Informacji Podatkowej, podatkowej infolinii, w której każdy nieodpłatnie może zapytać, jak powinien odczytać treść mało zrozumiałego dla niego przepisu.
Spoglądając na wszystkie te działania z szerszej perspektywy, zaczynamy dostrzegać mniej lub bardziej sprawny, niemniej jednak przemyślany system świadczonej przez państwo na rzecz obywateli nieodpłatnej pomocy prawnej. Szkoda tylko, że system ten ogranicza się wyłącznie do naszych finansowych rozliczeń z budżetem państwa. To jednak może wkrótce przestać być kłopotem z uwagi na zainaugurowane w środę 6 kwietnia z inicjatywy prezydenta RP prace nad ustawą, która miałaby w sposób systemowy uregulować zasady dostępu obywateli do pozasądowej nieodpłatnej pomocy prawnej.
Na marginesie pierwszych dyskusji wokół koniecznych w tym zakresie rozwiązań pojawiło się fundamentalne zastrzeżenie. Żaden system nie będzie w stanie sprawnie funkcjonować, jeśli nie nauczymy się aktywnego szukania takiej pomocy. Co więcej, trzeba umieć to sobie uświadomić na tyle szybko, by na pomoc nie było za późno. To właśnie z uwagi na te uwarunkowania uzasadniony wydaje się pogląd, że budowę takiego systemu, o jakim myśli dziś prezydent RP, trzeba zacząć od zmian w systemie edukacyjnym. Od uczenia już w szkole, że każde nasze działanie, każdy krok pociągają za sobą określone skutki prawne. Skutki, o które warto pytać, zanim się ten krok postawi.