Sprawny system podatkowy to przepisy i ludzie. Mówiąc o ludziach, mam na myśli parlamentarzystów, którzy stanowią prawo, i urzędników, którzy je egzekwują. Gdy na tym szczeblu dochodzi do korupcji, winni są tylko ludzie, a nie instytucja.
Im więcej widzimy nieprawidłowości, tym większe mamy wrażenie, że system jest niedrożny. Pojawiają się od razu pomysły na drastyczne rozwiązania. Takie podejście można zaobserwować we Francji. Francuski minister budżetu potwierdził likwidację specjalnej komórki podatkowej, która zajmowała się rozwiązywaniem sporów podatkowych. Działanie drastyczne i najprostsze z możliwych, bo eliminuje filar, który był osłoną podejrzanych transakcji.
Związane to było z tzw. aferą Woerth/Bettencourt. Były minister Eric Woerth posądzony o to, że – jeszcze jako szef resortu budżetu, przy którym działa ta specjalna komórka – przymykał oczy na ukrywanie dochodów przed fiskusem przez Liliane Bettencourt, dziedziczkę fortuny L’Oreal.
W Polsce mieliśmy podobną aferę. W maju 2006 roku CBŚ zatrzymało wysokich rangą, doświadczonych urzędników Ministerstwa Finansów Andrzeja Ż. i Sławomira M. Korupcyjne powiązania urzędników i skarbówki z biznesmenem i byłym senatorem miały doprowadzić do umorzeń podatków i innych korzystnych dla niego decyzji. W tym przypadku zawiedli ludzie, którzy mieli stać na straży finansów publicznych, a zaprzedali się mamonie.
Korupcja jest tym, co zabija nawet najbardziej przemyślany i idealny system. Nie oznacza to, że należy od razu zlikwidować instytucje, w której doszło do nieprawidłowych zachowań. To ludzie, którzy są częścią tego systemu, zawodzą i to oni powinni przede wszystkim ponosić odpowiedzialność za swoje czyny.